G8
niedziela, 19 czerwiec 2011 11:24

Niedojrzali nauczyciele

Podczas ostatniej europejskiej podróży prezydenta Obamy i będących jej kulminacją obrad G8 we francuskim Deauville, mieliśmy okazję zaobserwować coś w rodzaju symptomu zbiorowego wyparcia. Przywódcy mocarstw mówili dużo i nie na temat. Tak, jakby chcieli zagadać fakt, że nie mają sobie nic do powiedzenia w najistotniejszej kwestii trwającego już czwarty rok kryzysu. Radzono zatem m.in. jak pomóc arabskim rewolucjom. A przecież po ingerencji w Libii nikt w świecie arabskim nie traktuje poważnie górnolotnych deklaracji składanych przez potęgi skupione w G8 (o ile ktokolwiek traktował je tak po dekadach nieustannych interwencji i wspierania sił antydemokratycznych). Przykładem dla Arabów raczej nie będą politycy pokroju Leszka Millera, broniącego się w stylu Kaddafiego przed podejrzeniami o współudział w organizowaniu tajnych izb tortur CIA na terenie Polski – czyli zarzucając mediom, że ściągają do Polski Al-Kaidę.