Spółdzielczość
poniedziałek, 30 marzec 2009 20:21

Spółdzielnia pracy "Portowiec" w 1948 r.

(...) Wróćmy, więc do przełomowego 1948 roku. W rozdziale trzecim zdawkowo zostało wspomniane o pewnej bardzo ważnej inicjatywie, w której Jan Wolski pośrednio brał udział: zorganizowaniu ogromnej spółdzielni pracy na Pomorzu o nazwie "Portowiec". Warto dokładniej rozwinąć ten wątek, gdyż pokazuje on, że teorie Wolskiego, które komuniści uważali za utopijne, świetnie realizowały się w praktyce, i to nawet w tak trudnych czasach. Głównym celem "Portowca" było zarobkowe zatrudnienie swoich członków, poprzez podejmowanie dla osób trzecich wykonywania prac portowych (załadunek, wyładunek, magazynowanie). Najważniejsze było jednak to, że ta spółdzielnia pracy nie została utworzona jako organizacja grupki robotników portowych, pragnących polepszenia swojej sytuacji, lecz powstała z inicjatywy wielostronnej: odgórnej (Ministrowie Żeglugi oraz Pracy i Opieki Społecznej) i oddolnej (Związek Zawodowy Transportowców) dla całkowitego rozwiązania problemu prac portowych w Gdyni i w Gdańsku.*Do chwili powstania "Portowca" zatrudnianie robotników do prac portowych odbywało się wyłącznie przez uprawniony do tego Urząd Zatrudnienia, za co urząd ten nie pobierał żadnego wynagrodzenia, ani od robotników, ani od biorących ich w najem. Utrzymanie Urzędu Zatrudnienia obciążało więc w całości budżet państwa. Zmiana tego systemu, wprowadzenie pracy zespołowej i samorządnej na miejsce zatomizowanej i kierowanej odgórnie, była więc potrzebą chwili, będąca jednocześnie najradykalniejszą zmianą społeczną w tamtym okresie. Aby taki cel zrealizować, należało znaleźć sposób na zorganizowanie prac zastępczych, zapewniających ciągłość zarobków pracownikom spółdzielni oraz możliwość ulokowania ludzi na pracach poza portem.
W polskim ruchu spółdzielczym, tworzącym się w drugiej połowie XIX w., podobnie jak w innych krajach, istniało wiele tendencji ideowych od katolickich po rewolucyjne i anarchistyczne. Lewicowe nurty spółdzielczości, zwane "spółdzielczością klasową" lub "spółdzielczością robotniczą", jako swój cel uznawały przebudowę społeczeństwa. Dla anarchistów były one "szkołą" przyszłego społeczeństwa, nurt komunistyczny traktował spółdzielnie jako "pas transmisyjny" pomiędzy partią a masami.Na ziemiach polskich spółdzielnie zaliczane do szerokiego nurtu "socjalistycznego" szczególnie rozwinęły się w podległym Rosji Królestwie Polskim. Choć pierwsze takie kooperatywy spożywcze powstały już ok. 1870 r. - spółdzielczość, w porównaniu z innymi zaborami, była tu początkowo najsłabiej zaawansowana. Miały na to wpływ niski i nierównomierny stopień rozwoju gospodarczego, zwłaszcza wsi, oraz niesprzyjająca polskiej spółdzielczości polityka władz carskich: do założenia spółdzielni konieczna była zgoda Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Petersburgu. Dopiero po 1905 r., gdy przepisy stały się mniej restrykcyjne (wystarczała już zgoda uzyskiwana na szczeblu guberni), nastąpił żywiołowy wzrost liczby spółdzielni - przed wybuchem I wojny światowej było ich już niemal 800, a liczyły prawie pół miliona członków. Od 1911 roku większość z nich zrzeszona była w Warszawskim Związku Stowarzyszeń Spożywczych "Społem". Choć spółdzielczość na terenie Królestwa nie miała takiego zasięgu, ani nie posiadała potencjału gospodarczego, jak w innych zaborach, zwłaszcza w Wielkopolsce, odegrała znaczną rolę opiniotwórczą, tu też działali najwybitniejsi teoretycy jej lewicowego nurtu, skupieni w Towarzystwie Kooperatystów, które kontynuowało działalność też już po odzyskaniu niepodległości.