W niepodległej Polsce "społemowska" spółdzielczość spożywców rozwijała się nadal z powodzeniem, teraz już na terenie całego kraju, tworząc Związek Polskich Stowarzyszeń Spożywców; do lewicowego rodowodu przyznawały się również inne piony spółdzielczości - np. niektóre spółdzielnie mieszkaniowe, tu przede wszystkim Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Bardziej radykalne oblicze miała spółdzielczość robotnicza, której głównymi reprezentantami były: założona w 1916 roku Lubelska Spółdzielnia Spożywców i powstały na jej kanwie w 1919 roku Związek Robotniczych Stowarzyszeń Spółdzielczych. Ich działacze, zarzucali spółdzielczości społemowskiej "reformizm" i byli jej zdecydowanymi ideologicznymi przeciwnikami. Niemniej w 1925 roku obie organizacje połączyły się tworząc Związek Spółdzielni Spożywców RP (od 1935 r. z dodatkowym określeniem „Społem"). Przetrwał on II wojnę światową, stając się - po krótkim okresie względnej niezależności w latach 1945 – 1947, typową scentralizowaną i podporządkowaną państwu organizacją spółdzielczą okresu "realnego socjalizmu".
Z prądem spółdzielczości robotniczej związany był min. Jan Hempel, który przystąpił do ruchu spółdzielczego ok. 1912 r. Hempel nawiązywał do koncepcji Edwarda Abramowskiego zakładania "ognisk najwyższego życia duchowego”. Miały one być głównymi ośrodkami wychowania moralno-społecznego, szkołami przygotowującymi nowy typ człowieka - jednostki ludzkiej doskonałej duchowo, wolnej i twórczej. Z drugiej strony Jan Hempel dostrzegał potrzebę rewolucyjnej walki ze starym ustrojem społeczno-ekonomicznym i politycznym, bowiem - jak napisał – "bez obalenia złych instytucji nowego ładu zaprowadzić nie można". Jako cel rozwoju spółdzielni uznawał ustrój anarchokomunistyczny. W poglądach swych nawiązywał do koncepcji Jeana Grave, Bakunina, Tołstoja i Kropotkina. "Idea spółdzielczości - pisał w 1919 r. - bliższa jest orientacji anarchistycznej niż marksistowskiej".
Był zwolennikiem robotniczych, a więc klasowych, stowarzyszeń spółdzielczych, które winny stanowić szkołę społeczno-gospodarczą dla socjalistycznego ustroju. „Cała ta olbrzymia robota przygotowawcza” - pisał – "musi być gdzieś wykonana, muszą już teraz, jeszcze za panowania ładu starego, powstać takie zakłady społeczne, gdzie wykluwałyby się zarówno nowe sposoby gospodarowania, jak i nowe charaktery ludzkie. Takimi zakładami budującymi ład społeczny już teraz w ustroju kapitalistycznym, są właśnie robotnicze stowarzyszenia spółdzielcze.”
Jednak najbardziej znanym działaczem społecznym mającym wpływ na kształt polskiego ruchu spółdzielczego, był bez wątpienia Jan Wolski.
Wypracowaną przez siebie, dość oryginalną doktrynę anarchokooperatyzmu traktował on, nie tylko w wąskim, ekonomicznym tego słowa znaczeniu, lecz przede wszystkim jako środek do przebudowy porządku społecznego i poprawy warunków życia w wolnym i nieskrępowanym żadnymi ograniczeniami społeczeństwie. Radosna i twórcza praca "wolnych najmitów", którzy dobrowolnie sami byliby w stanie współtworzyć środowisko swojej pracy na zasadzie oddolnych i spontanicznych działań była dla niego najwyższym celem, któremu poświęcił całe swoje życie. Jan Wolski był jednym z tych ludzi zainspirowanych tradycją anarchistyczną, którzy ciągle poszukiwali nowych alternatyw organizacyjnych.
Skłaniał się on ku poglądowi, że podział na rządzących i rządzonych nie reprezentuje historycznej konieczności. Był oddany działaniom pozbawionym przemocy, które uważał za jedyne, mające szansę na przetrwanie. Zawsze koncentrował swoje wysiłki na tym, aby stwarzać społeczeństwu warunki pełnej spontaniczności. W niej upatrywał szansę nieskrępowanego rozwoju człowieka. Z ogólnych zasad funkcjonowania ruchu spółdzielczego wyniósł cenną umiejętność wspólnego działania i wiarę w skuteczność zbiorowego wysiłku. Uczestniczył w tworzeniu nowego, a zarazem upowszechniał zdobyte wcześniej doświadczenia wszędzie tam, gdzie podejmował swoje spółdzielcze wyzwania. Uczniowie tytułowali go mianem profesora, chociaż w trybie instytucjonalnym nigdy takiego tytułu nie otrzymał. Cieszył się jednak ogromnym szacunkiem i estymą wśród swoich słuchaczy.
Swoją charyzmą, dobrocią i odwagą potrafił zjednywać sobie innych. Niezwykle popularny przed II wojną światową, po roku 1948 został usunięty poza margines życia społecznego. Poglądy Wolskiego nie mieściły się bowiem w koncepcjach "nowych architektów przyszłości". W okresie PRL spółdzielczość pracy produkowała aż 10% ogólnej puli towarowej wytwarzanej przez cały polski przemysł i zatrudniała 11,5% ogólnej liczby pracowników zaś w zakresie usług zaspokajała w 54% potrzeby bytowe wszystkich Polaków. Polska spółdzielczość pracy była, więc najpotężniejszą organizacją społeczno - gospodarczą tego typu na świecie. Została ona jednak przetworzona przez komunistów w specyficzny typ centralnego zarządzania państwowego
Poglądy Wolskiego dotyczące samoorganizowania się społeczeństwa podejmowane były przez późniejszy Komitet Obrony Robotników oraz miały ogromny wpływ na kształtowanie się idei Rzeczpospolitej Samorządnej z programu gdańskiego NSZZ "Solidarność".
Jan Wolski urodził się 24 sierpnia 1888 roku w Skuriatowie na północy carskiej Rosji. Przyjechał do Warszawy w kwietniu 1915, gdzie z ramienia PPS, której był członkiem, wygłaszał pogadanki z historii Polski na partyjnych zebraniach robotniczych. W listopadzie 1915 na jednym z robotniczych spotkań, w czasie pogadanki historycznej został aresztowany przez niemiecką policję polityczną. W marcu 1917 roku został zwolniony i mógł powrócić do Warszawy. Wtedy poznaje Edwarda Abramowskiego. "Abramowski mówił do mnie - wspominał Wolski - abym się poświęcił zawodowo i zarobkowo pracy na niwie spółdzielczości. Skontaktował mnie w tym celu z Romualdem Mielczarskim, a ten zaangażował mnie w charakterze pracownika do Związku Spółdzielni Spożywców ("Społem"). Praca na niwie spółdzielczości całkowicie mnie pochłonęła. To też stopniowo zacząłem coraz mniej udzielać się na innych terenach działalności społecznej".
W spółdzielczości od początku zajmował stanowisko wyraźnie socjalistyczne, czemu dawał wyraz w swoich wystąpieniach, tak ustnych jak i w druku. Przede wszystkim terenem jego działalności było Zagłębie Dąbrowskie i Łódź. Napisał też wtedy wielką ilość artykułów, broszur i książek.
W 1920 roku walczył w wojnie polsko-radzieckiej, w armii był przydzielony do organizowania na froncie sieci spółdzielczej, która miała zastąpić kantyny żołnierskie. Jeszcze po wyjściu z wojska był kilkakrotnie wykładowcą i kierownikiem na kursach spółdzielczych dla żołnierzy i oficerów. W swoich wykładach zajmował zawsze antykapitalistyczne stanowisko. Zachęcił i przygotował do pracy w spółdzielczości cywilnej wielu wojskowych.
Po zwolnieniu się z wojska już nie wrócił do "Społem", lecz podjął pracę w Związku Robotniczych Stowarzyszeń Spółdzielczych w charakterze instruktora organizacyjnego w Warszawie. W tym okresie Wolski zainteresował się w sposób szczególny kooperacją uczniowską. Prowadził w tym zakresie szeroko zakrojoną akcję propagandową i bezpośrednio instrukcyjną. W latach 1921 - 1922 Wolski miał okazję osobiście zainicjować i zorganizować spółdzielnię uczniowską w jednej ze szkół w Wilnie. Wtedy też otrzymał propozycję, aby napisać książkę instruktażowo - propagandową dla dzieci i młodzieży. W roku 1925 ukazał się efekt kilkuletniej pracy, książka pt Czy to bajka, czy nie bajka? O skali popularności tej książki może świadczyć chociażby fakt, że została przetłumaczona na esperanto, węgierski, francuski, angielski, chorwacki, islandzki, a nawet japoński. Zaproponowana w niej metoda została powszechnie przyjęta w całej polskiej spółdzielczości uczniowskiej. Cieszyła się uznaniem pedagogów, opiekunów szkolnych spółdzielni, a także samej młodzieży.
Wolski pozostawał zawsze czynny na wszystkich polach, mogących mieć coś wspólnego ze spółdzielczością. Dlatego między innymi jeszcze w latach 1919 - 1920 wyszedł z inicjatywą założenia w skali całego kraju klasowego związku zawodowego pracowników spółdzielczych. Powstał nawet komitet organizacyjny tego związku. Inicjatywy tej nie udało się jednak wówczas zrealizować. Wolski napisał specjalną odezwę do ogółu pracowników spółdzielczych i udało się nawet zwołać zebranie organizacyjne, ale stanowczy protest przedstawicieli "Społem" sprawił, iż plan się nie powiódł. W parę lat później taki związek jednak powstał i wtedy Wolski przyłączył się do jego pracy.
Od roku 1923 wystąpił Wolski ze zdecydowaną propagandą spółdzielczości pracy. Udało mu się zdobyć dla tej idei garść entuzjastów i zorganizować na terenie "Społem" kółko sympatyków tej sprawy. W kółku tym zapoznawano się z krajową i zagraniczną literaturą z zakresu spółdzielczości pracy. Zastanawiano się, jak wprowadzić w życie te koncepcje, jak obalić tradycyjny model najemnictwa, stosowany w prowadzonych przez spółdzielnie przedsiębiorstwach. Wolski znał te zagadnienia osobiście na podstawie wspomnianych już badań, jakie prowadził w Charkowie nad artelami rosyjskimi. Ze swoimi koncepcjami występował w "Społem" oraz Towarzystwie Kooperatystów, do którego także należał.
Kiedy propozycje Wolskiego, aby uspółdzielczyć pracę zawodową w wydziałach społeczno - wychowawczym i lustracyjnym „Społem", spowodowały niezadowolenie we władzach związku, w roku 1925 postanowił na dobre zerwać z tą instytucją.
Przez kolejne trzy lata pozostawał bez stałego zatrudnienia, zarobkując pisaniem artykułów na tematy spółdzielcze do prasy oraz podejmując dorywczo prace zlecone. Ukierunkowany na jeden, konkretny typ spółdzielczości - spółdzielczość pracy - tylko tej dziedzinie się poświęcił. Propagował swoje idee wśród nauczycielstwa, w klasowych partiach robotniczych i Ministerstwie Pracy. W drugiej połowie 1926 roku wyjechał do Włoch w celu zaznajomienia się z doświadczeniami włoskiej spółdzielczości pracy. Tam nawiązał kontakty z doświadczonymi przedfaszystowskimi przewodnikami ruchu spółdzielczego.
Pod koniec 1927 roku Wolski opracował, specjalnie dla Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, memoriał pod tytułem: W sprawie kooperacji pracy i ułatwienia jej rozwoju w Polsce. Ministerstwo ten wniosek zaakceptowało i tak 30 kwietnia 1928 roku powstała autonomiczna Sekcja Kooperacji Pracy przy Polskim Towarzystwie Polityki Społecznej. W roku 1933 sekcja przekształciła się w samodzielne formalnie Towarzystwo Popierania Kooperacji Pracy.
Z nastaniem okupacji niemieckiej Towarzystwo przekształciło się w Związek Spółdzielni Pracy i Wytwórczych w Polsce. Związek ten był czynny aż do Powstania warszawskiego. Na placówce tej Wolski prowadził działalność bardzo różnorodną. Był autorem pierwszego w Polsce statutu wzorcowego dla spółdzielni pracy, który obowiązywał aż do końca 1949 roku. Opracował też szereg regulaminów i instrukcji w zakresie organizacyjnym. Napisał też dla tych spółdzielni podręcznik organizacyjny. Pracował jako propagator, prelegent i instruktor. Piał liczne artykuły i broszury, a co najważniejsze założył i redagował pierwsze w Polsce pismo specjalistyczne z tej dziedziny "Spółdzielczość Pracy".
Wraz z nadejściem tak oczekiwanego końca wojny Wolski liczył na pełną realizację swoich teoretycznych koncepcji. Jak się bardzo szybko miało okazać, "nowi gospodarze" nie zamierzali korzystać z jego wiedzy i doświadczenia. Jako nieugięty, bezkompromisowy i bezinteresowny ideowiec nie pasował do nowej rzeczywistości. „W Polsce Ludowej skończyła się moja rola przewodnika spółdzielczości pracy" - pisał. "Zostałem jednym z ogniw wykonawczych w olbrzymiej i skomplikowanej aparaturze Związku Rewizyjnego Spółdzielni RP uzależnionego od władz politycznych i ze swej strony sprawującego władzę nad całą spółdzielczością w Polsce".
W latach 1945 - 1948 wykładał na Studium Spółdzielczym Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz w Wyższej Szkole Nauk Społecznych w Krakowie. Od połowy 1948 roku został odsunięty całkowicie od udziału w życiu spółdzielczości polskiej oraz możliwości pracy pedagogicznej. Następnie Wolskiego przeniesiono do Zarządu Związku w charakterze doradcy programowego do spraw spółdzielczości pracy. W tym miejscu było już jasne, że komuniści chcą się go pozbyć. Zarząd o żadne porady się do niego nie zwracał, a zgłaszane przez niego uwagi i wnioski nie były w ogóle uwzględniane i trafiały "ad acta".
Wraz z postępującą stalinizacją w połowie czerwca 1948 roku odbyła się gruntowna reorganizacja nadrzędnej aparatury całej polskiej spółdzielczości. Prawie do końca 1956 roku Wolski pozostawał w całkowitej izolacji. W powojennym okresie cały jego teoretyczny dorobek nazywano pogardliwie "Wolszczyzną". Przyjaciel Wolskiego Aleksander Matejko w swoim artykule z 1971 roku pisał: "Stosunkowo szybko postanowiono Wolskiego skończyć, a 'Wolszczyznę' gruntownie wyplenić ze spółdzielczości. Wolski nie mógł zgodzić się z tym, że szeroko rozbudowany po wojnie aparat spółdzielczy uległ daleko idącej biurokratyzacji i stał się żerowiskiem dla aparatczyków, którym ideały spółdzielcze były w gruncie rzeczy obce. Znamienne, że 'wykańczając' Wolskiego nigdy nie podjęto z nim żadnej rzeczowej dyskusji publicznej, nigdy nikt nie odważył się polemizować z jego poglądami. Po prostu ci, którym Wolski osobiście zawadzał jako 'mąciciel' i 'rozrabiacz', nie znali się dostatecznie na przedmiocie".
W okresie lat 1956-58 na fali postalinowskiej odwilży i odrodzenia ruchów społecznych, stosunek władz spółdzielczych do Wolskiego zaczął ulegać zmianie. W styczniu 1957 roku II Zjazd Delegatów Centralnego Związku Spółdzielczości Pracy powziął jednogłośnie specjalną uchwałę, w której wyraził pełne uznanie dla długoletniej pracy w spółdzielczości i zobowiązał władze CZSP do organizacyjnego i finansowego poparcia inicjatywy założenia Spółdzielczego Instytutu Samorządu Pracy. Jednak już pod koniec 1959 r. Instytut został zlikwidowany. Po III Zjeździe CZSP w czerwcu 1959 roku urwały się jego formalne kontakty ze spółdzielczością. Od tej pory nie zapraszano go na żadne narady i zebrania. Nikt nie chciał publikować jego prac o charakterze historycznym i teoretyczno - socjologicznym z dziedziny problematyki spółdzielczej.
W okresie odpływu społecznego oporu zaczęły się procesy polityczne, na fali których w roku 1961 toczyła się głośna sprawa Anny Rudzińskiej. Sprawa dotyczyła kolportażu paryskiej "Kultury". Nie wiadomo dlaczego, zaraz po tym aresztowaniu przeprowadzono rewizję w mieszkaniu Jana Wolskiego. Kiedy funkcjonariusze chcieli zabrać ze sobą jego rękopisy, prawie osiemdziesięcioletni już starzec dostał ataku serca. Wezwano karetkę i z trudem go odratowano. Po jakimś czasie sprawę Wolskiego umorzono.
Pod koniec życia Wolski w swoich notatkach pisał: "Utrzymujemy się wyłącznie z mojej renty, gdyż żona przestała zarobkować i renty nie ma. Oboje jesteśmy schorowani, coraz bardziej niedołężniejemy i potrzebujemy stałej nad sobą opieki. Lekarka rejonowa ze względu na stan naszego zdrowia odwiedza nas w mieszkaniu. Lekarze stwierdzają, że jedynym dla nas wyjściem byłoby znalezienie się w odpowiednim domu starców, gdzie ostatnie lata naszego życia moglibyśmy spędzić w spokoju". Jan Wolski zmarł 12 lipca 1975 roku.
Opracowano na podstawie książki "Szkice z dziejów polskiego ruchu spółdzielczego", Radom 2004