Wystawa
poniedziałek, 09 październik 2017 17:08

Polki, mieszczanki, liberałki

Z uwagi na wszechobecne barwy flagi narodowej – pierwsza flaga atakuje widza już na parterze – wystawa w Arsenale wygląda jak kolejny, po „Historiofilii” Bernatowicza, appendix do „Późnej polskości” Stacha Szabłowskiego i Ewy Gorządek. Muszę przyznać, że idąc na wystawę Polki, Patriotki, Rebeliantki byłem do niej ewidentnie uprzedzony. Bardzo silny kontekst Kongresu Kobiet był jednym z głównych powodów mojej niechęci. Dwa lata temu znalazłem się na poprzedniej edycji tej imprezy i po jakiejś godzinie ewakuowałem się na zewnątrz, bo było tam za dużo śmiechu Krystyny Jandy, stoisk z kosmetykami, Henryki Bochniarz i Bronisława Komorowskiego zabiegającego o głosy. Kongres Kobiet jest imprezą na wskroś liberalną – no może z pewnymi lewicowymi akcentami. To po prostu nie moje pH.
"Problemy ziemskie stają się w swym wymiarze kosmiczne. Zaledwie 60 lat temu ludzkość liczyła dwa miliardy ludzi, dziś - ponad sześć. Mimo tego, jakoś nikt nie przewiduje rewolucji. Żyjemy w świecie upadku wiary w politykę, także w państwo, jako tych, które wyznaczają kierunki rozwoju w imię wspólnych kierunków rozwoju zbiorowości. Dziś rewolucji nie będzie, ponieważ życiu zbiorowości towarzyszy zbiorowe dążenie do emancypacji. 
Dział: Kultura