„Jesteśmy zwykłymi ludźmi, jesteśmy tacy sami jak ty: ludźmi, którzy wstają każdego ranka aby udać się na studia, do pracy lub w poszukiwaniu jakiegokolwiek płatnego zajęcia. Ludźmi, którzy mają rodziny i przyjaciół. Ludźmi, którzy każdego dnia ciężko pracują na lepszą przyszłość dla tych, którzy nas otaczają. [...] Wszyscy jesteśmy rozgniewani politycznymi, ekonomicznymi i społecznymi perspektywami, które budują się dookoła: zepsuciem polityków, biznesmenów i bankierów, którzy pozostawili nas samych sobie, jednocześnie odbierając nam głos. Taka sytuacja staje się normalnością, codziennym cierpieniem, pozbawionym nadziei. Jeśli jednak połączymy nasze siły, zmienimy to. Nadszedł czas by odmienić rzeczywistość, czas na budowę lepszego społeczeństwa, razem!" Manifest i żądania z Puerta del Soi, Hiszpania 25.05.2011
Współczesne miasta zdominowane zostały przez pasaże i centra handlowe; zakorkowane ulice; ludzi spieszących się do pracy, walczących o każdą chwilę wytchnienia; kamery śledzące każdy nasz krok; puste apartamenty, na które stać nielicznych, odgrodzone murami od coraz brutalniejszej rzeczywistości.
Jednak współczesne miasta to coś znacznie więcej. Ruchy społeczne, które narodziły się m.in. w Hiszpanii, Gracji i USA pokazują, że miasta, nie po raz pierwszy w historii, stanowią arenę społecznej mobilizacji i oporu. 25 maja w Atenach setki tysięcy ludzi (momentami było ich nawet 500 000) rozpoczęło spontaniczną okupację placu Syntagma. Wyrażano w ten sposób kolektywny bunt i rozgoryczenie spowodowane zrzucaniem kosztów kryzysu, wywołanego przez politykę elit, na przeciętnych obywateli.
Okupacja trwała wiele dni, a idea organizowania zgromadzeń mieszkańców, podczas których dyskutowano sytuację społeczno-polityczno-ekonomiczną Grecji oraz wynikające z niej problemy i możliwości ich oddolnego rozwiązania, szybko rozprzestrzeniła się na inne dzielnice Aten. Mniejsze zgromadzenia powoływano w odniesieniu do poszczególnych obszarów lub problemów. Przykładem jest zgromadzenie nazwane „grupą pracowników i bezrobotnych”, w ramach którego wypracowano postulat powrotu do samoorganizacji pracowniczej oraz zniesienia aktualnego systemu płac na rzecz bezpośredniego zaspokajania potrzeb wszystkich ludzi.
W trakcie zgromadzenia generalnego, zwoływanego na placu Syntagma, uzgodniono natomiast, iż ruch odcina się od oficjalnych partii politycznych, nawołując jednocześnie do samoorganizacji mieszkańców i zdelegalizowania obecnego rządu oraz aktualnego systemu politycznego, ustanawiając w zamian zasady demokracji bezpośredniej.
Wielogodzinne dyskusje, debaty oraz przemówienia, a także wspólne tańce i zabawy, które miały miejsce na Syntagmie, potęgowały uczucie solidarności i bliskości między ludźmi z różnych warstw społecznych, przełamując alienacje jednostek, przez wieki przyzwyczajanych do kapitalistycznej organizacji społeczeństwa. Jednak aktywność mieszkańców nie ograniczała się jedynie do spotykania się na placu. W toku debat zadecydowano o poparciu strajków pracowniczych, czy organizacji akcji bezpośrednich takich jak niszczenie kasowników w środkach transportu miejskiego czy bramek w metrze.
W Hiszpanii idea okupacji placów i organizacji zgromadzeń narodziła się w trakcie strajku pracowników przedsiębiorstwa energetycznego Sintel w 2001r. W tym roku zdecydowano się powrócić do tej formy protestu podczas demonstracji tysięcy bezrobotnych oraz osób niezadowolonych m.in. z planowanych cięć budżetowych czy obniżki płac pracowników zatrudnianych w sektorze publicznym. W odpowiedzi na brutalne działania policji podczas manifestacji oraz aresztowanie części jej uczestników, podjęto spontaniczną decyzję o okupacji placu Purta del Soi. Na drugi dzień liczba protestujących urosła do 6000 osób. Namioty uczestników ruchu wypełniały hiszpański plac przez wiele długich tygodni. W przeciągu krótkiego czasu uczniowie, studenci, robotnicy, pracownicy naukowi, freelancerzy i osoby samozatrudnione, sąuatersi i aktywiści oraz masy innych osób rozpoczęły okupację placów w kolejnych 200 miastach. W każdym z nich organizowano zgromadzenia mające przedyskutować i wypracować rozwiązania lokalnych problemów. Na poziomie krajowym uczestnicy opisywanego ruchu domagali się zmiany organizacji pracy i struktur politycznych, oraz oddania władzy ludziom za pomocą wprowadzania demokracji bezpośredniej. Podobnie jak w Grecji zadecydowano o organizacji akcji bezpośrednich, m.in. okupacji parlamentu w trakcie głosowania nad wprowadzeniem programu oszczędnościowego.
Ostania masowa okupacja rozpoczęła się we wrześniu tego roku w Nowym Jorku i jest nadal kontynuowana. Z początku miała to być symboliczna akcja wyrażająca niezadowolenie z aktualnej sytuacji polityczno-ekonomicznej, mająca jednocześnie pokazać że lepszy świat jest możliwy. Niewielki protest w przeciągu kilku dni przerodził się jednak w trwającą już ponad trzy tygodnie okupację Wall Street, w której uczestniczą tysiące ludzi. Wybór miejsca nie jest przypadkowy, symbolizuje sprzeciw przeciwko ratowaniu banków i wychodzeniu z kryzysu hipotecznego kosztem ludzi. Podobnie jak W Grecji i Hiszpanii protestujący organizują zgromadzenia, w trakcie których wypracowano żądania walki ze skutkami kryzysu, zniesienia istniejących nierówności między ludźmi oraz nierównego podziału władzy i dóbr społecznych.
Hiszpańskie, greckie i amerykańskie ruchy społeczne, kształtowane w oparciu o okupacje placów i ulic oraz o zgromadzenia mieszkańców pozostały dalekie od ideału. Zarzuca de im przede wszystkim to, iż dominującą rolę w dyskusjach odegrali ludzie przyzwyczajeni do długich debat w szerokim gronie osób, jak aktywiści czy związkowcy. Rola szarych obywateli sprowadziła się w dużym stopniu do głosowania nad wypracowanymi propozycjami. Mimo to okupacje miejskich placów oraz organizowanie powszechne dostępnych zgromadzeń, to nowa rewolucyjna jakość umożliwiająca wspólną walkę różnym grupom społecznym. Począwszy od bezrobotnych i emerytów przez studentów, aktywistów na drobnych przedsiębiorcach skończywszy. Mogli oni doświadczyć spontanicznego, kolektywnego organizowania się, przełamując wyizolowanie, nabierając odwagi do samoorganizacji, wspólnie z innymi rozpoczynając budowę nowych perspektyw na przyszłość.
Co najważniejsze, złość i oburzenie ludzi dotkniętych programami oszczędnościowymi nie została przejęta przez organizacje pozarządowe, partie polityczne ani głównonurtowe związki zawodowe. Dlatego niekontrolowane wybuchy oddolnej aktywności pozostały niebezpieczne dla władzy i kapitału, owocując kolejnymi walkami rozgrywanymi na ulicach naszych miast.