28 kwietnia przyjechał do Poznania puchar - nagroda Euro 2012. Uroczystości jego powitania zaczęły się w ratuszu o godz. 12. Skorzystaliśmy z tego, by przemówić innym głosem i przedstawić licznie zgromadzonym poznaniakom alternatywny puchar „igrzysk bez chleba”. Sztab „POZnań know how” zadbał o oprawę banalnego wydarzenia jakim jest prezentacja pucharu. Każda okazja jest dobra do propagandy sukcesu i wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy z naszego budżetu. Zaproszono na tę imprezę licznych celebrytów oraz tych, którzy aspirują do tego grona (np. ojca Górę).
Jakie spustoszenie w społeczności to tworzy, mięliśmy okazje widzieć i usłyszeć. Kobieta z grupą dzieci na widok transparentu:
- Do roboty byście się wzięli.
- No my pracujemy, z tym że dziś sobota, a pani ma pracę?
- Nie, ale zasłaniacie i zakłócacie nam tu imprezę. Idźcie sobie gdzie indziej…
- Ale ta impreza jest za nasze pieniądze, więc to moment by powiedzieć coś więcej.
- Nienawidzę was, straszycie dzieci (dwójka 3-4 latków).
- Pani dzieci powinny się bać prezydenta i tych którzy tu się dobrze bawią. Pani płaci za tę imprezę i pani dzieci też, każdy na głowę po kilka tysięcy złotych. Zatem kto zasłania pani prawdę, my czy prezydent miasta?
W tej atmosferze pojawiło się w tym samym tłumie wielu, którzy wyrażać zaczęło nieprzychylne opinie o sytuacji politycznej i ekonomicznej w mieście. Nawet jeden z koordynatorów obsługi "wydarzenia" przyznał nam rację, z zastrzeżeniem, że to nie czas na protesty. Na pytanie, jak i kiedy protestować przeciw rozkradaniu naszych pieniędzy, dowiedzieliśmy się, że "na samym początku". Niestety kiedy to robiliśmy, nie zauważyliśmy go wśród nas.
Kiedy skończyła się sesja zdjęciowa prezydenta z pucharem w ratuszu, puchar wyniesiono i zamontowano za szybą na specjalnie przygotowanym samochodzie. Korzystając z okazji prosiliśmy, by znani ludzie pozowali do zdjęć z naszym pucharem „figa z makiem”. Symbolem nadchodzących po Euro czasów. Nie wszyscy dali się przekonać. Główny międzynarodowy gracz, najbogatszy Polak, Jan Kulczyk, uciekł pierwszy w obstawie kilku ochroniarzy.
Na akcji próbowaliśmy też zlicytować choć kawałek murawy. Nie było jednak chętnych Poznaniaków na łatanie budżetu. Tymczasem na ostatnie przed Euro wyczyszczenie kopuły stadionu i wymianę trawy (po raz któryś z rzędu od trzech lat) władze miasta zapłacą, tfu… my mieszkańcy zapłacimy - prawie 1,5 miliona złotych.
W pobliżu czuwała policja w pełnym, zakupionym zapewnie specjalnie na Euro, rynsztunku. Nie interweniowała. Ponoć na prośbę organizatorów. Żeby nie było awantury jak z kibicami. Szkoda. Dopełniłoby to obrazu imprezy. Jak futbol to futbol.
Więcej / Zdjęcia