Cud w Sypniewie

Cud w Sypniewie

  • rozbrat.org
  • środa, 17 listopad 2010
7 kwietnia w poznańskim dodatku do Gazety Wyborczej pojawił się artykuł zatytułowany „Przełom w sprawie Rozbratu: miasto oferuje pomoc”. Artykuł relacjonujący debatę przedstawicieli Rozbratu z prezydentem miasta, w optymistycznym tonie przytaczał deklarację Grobelnego. Prezydent stwierdził, iż forsowany przez niego miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który w dłuższej perspektywie spowoduje eksmisję Rozbratu, musi zostać przyjęty. W zamian za to, władze miasta zaoferują nam pomoc w znalezieniu lokalu dającego możliwość prowadzenia dotychczasowej działalności. Z komentarza redaktorskiego wynikało, iż nie pozostaje nam nic innego jak przyjąć prezydencką ofertę. W przeciągu niespełna pół roku od złożonej deklaracji, prezydent nie miał nic poważnego do zaoferowania poza ogólnikami przytoczonymi na użytek debaty zorganizowanej przez Gazetę. 14 czerwca 2010 r. doczekaliśmy się odpowiedzi w sprawie ewentualnych losów Rozbratu. W piśmie od prezydenta mogliśmy przeczytać: „Odnosząc się do możliwości wskazania przez Miasto Poznań alternatywnego miejsca, które moglibyśmy Państwu przekazać na cele działalności Kolektywu Rozbrat, niniejszym chciałbym Państwu zaproponować trzy sąsiadujące ze sobą działki przy ul. Sypniewo o oznaczeniach geodezyjnych 3/18, 3/19, 3/20; obręb Piotrowo. […] Wyrażam nadzieję, że powyższą propozycję uznają Państwo za satysfakcjonującą”. Kolektyw Rozbrat odrzucił prezydencką propozycję, uznając ją za niepoważną, czemu dał wyraz w stosownym oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej oraz przesłanym do mediów.
Media podchwyciły temat, publikując różnego rodzaju artykuły. Z niektórych wynikać by mogło, że odrzucając propozycję władz miasta, odrzucamy jakiekolwiek rozmowy z Urzędem. Podczas debaty telewizyjnej w WTK, dyrektor ZKZL J. Pucek zachwalał teren, mówiąc, że to inwestycja na lata i piękny kawał gruntu. Pojawiające się komentarze zwracały uwagę na to, że władze chcą z nami dyskutować, chcą nam coś zaproponować, czego dowodem miała być rzeczona lokalizacja, a my po raz kolejny odrzucamy atrakcyjną propozycję. Pomijano jednak fakt, że biorąc pod uwagę działalność prowadzoną przez Rozbrat, „walory” prezydenckiej propozycji były zupełnie bezużyteczne.


We wrześniu otrzymaliśmy kolejne pismo od władz miasta, w którym czytamy: „Przyjmuję do wiadomości rezygnację Kolektywu z planów zagospodarowania przedmiotowej nieruchomości. Informuję, iż powyższa nieruchomość składa się z trzech połączonych ze sobą działek. Miasto Poznań zamierzało przekazać do dyspozycji Kolektywu tylko największą z nich, na której usytuowany jest budynek gospodarczo-magazynowy z częścią biurową. Pozostałe działki, na których posadowione są zabytkowe stodoły oraz budynek mieszkalny, miały pozostać w dyspozycji Miasta Poznania. Odpowiedź zawartą w piśmie z 4.06.2010 r. nr Or.V/0566-166/10 w ww. zakresie należy uznać za pomyłkę informacyjną, za co uprzejmie przepraszamy”. Cała treść pisma


Z trzech działek zrobiła się jedna. Cud?


Cała sytuacja pokazuje, iż władze miasta same zgubiły się w tym, co komu proponują, bądź świadomie manipulują opinią publiczną. W sytuacji zwrócenia uwagi na problem Rozbratu deklarowały otwartość, gotowość do rozmów i pełne pasji poświęcenie na rzecz rozwiązywania miejskich problemów. Z drugiej strony, poza deklaracjami nie są w stanie podjąć żadnych praktycznych kroków zmierzających do rozwiązania konfliktu. Co gorsza, w świetle „pomyłkowej informacji” wygląda na to, iż nawet nie są w stanie podtrzymywać swoich wcześniejszych deklaracji. W rzeczy samej ruchy ze strony Urzędu wyglądają jak PR-owska zagrywka. Gdy opadły emocje dyskutantów, gdy media uznały, że Rozbrat nie potrafi być „elastyczny” w rozmowach z Ratuszem, gdy opinia publiczna przekonała się o „dobrej woli prezydenta”, okazuje się, że on się jednak „pomylił”. W końcu nikt go za tę „pomyłkę” nie rozliczy, więc „mylić” się może do woli.


Jak się okazuje, kiedy obecny prezydent miasta mówi o dialogu z Rozbratem, w rzeczywistości dąży do uciszenia całej sprawy. Kiedy mówi, że złoży Rozbratowi rozsądną propozycję, w rzeczywistości ma do zaoferowania pole na peryferiach miasta. Kiedy mówi o trzech działkach na polu w Sypniewie, w rzeczywistości ma do zaoferowania jedną z nich. Tym samym, dla Rozbratu, obietnice Ryszarda Grobelnego to nic innego jak manipulacja opinią publiczną. Ma ona na celu jedynie podtrzymanie wizerunku Grobelnego jako polityka rozumiejącego problemy przeciętnego poznaniaka. Tej dbałości o wizerunek towarzyszy jednak praktyka ciągłego zaogniania konfliktów występujących w mieście. Do tego dochodzi ignorancja wobec do grup społecznych, które nie są w stanie lobbować w Urzędzie Miejskim, czy przedstawiać urzędującym w nim politykom intratnych ofert itp.

Obwieszczony przez Gazetę Wyborczą „przełom” w sprawie Rozbratu ujawnia, iż w kwestii stosunków władza-społeczeństwo w mieście nic się nie zmienia. Utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest zasadniczym celem Ratusza. Wspomniany „przełom” pozwolił prezydentowi pozbyć się niewygodnej dla niego kwestii – na razie.


Należy nadmienić, że środowisko związane ze skłotem Rozbrat nie wysuwa żadnych roszczeń wobec władz miejskich bądź innych podmiotów, poza umożliwieniem prowadzenia dotychczasowej działalności.

Ludzie czytają....

„Żelazny glejt” dla Netanjahu. Polski rząd relatywizuje ludobójstwo

11-01-2025 / Polityka

Czy premier Izraela, Benjamin Netanjahu, ścigany przez Trybunał w Hadze listem gończym, pojawi się na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau?...