To był wybór inteligentny czasu i miejsca, trafny, musiało zaboleć, zwłaszcza gospodarzy, którzy musieli odpowiadać na dociekliwe pytania o to, co też się dzieje w „polskiej stolicy samorządu”. I dlatego anarchiści musieli dostać łomot. Nikt nie lubi jak mu krasnoludki szczają do zupy. A zwłaszcza jak jacyś obwiesie zapaskudzą ci danie główne przy gościach, uniemożliwiając delektowanie się konsumpcją. Niezależnie od ich racji.
Wszystko wskazuje, że demonstracja była pokojowa, atakowali policjanci i to brutalnie. Nie wiemy, czy była zgłoszona, ale jeśli nawet nie, to z samego tego faktu nie wynika konieczność pałowania. Europejskie standardy są takie, że w takiej sytuacji zadaniem policji jest przede wszystkim zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa. Bo większym złem jest czyjaś krzywda, niż naruszenie prawa o zgromadzeniach. Ale nie w POznaniu… W POznaniu nadal mówi się i pisze o obowiązku wydawaniu „zgody” na demonstrację, chociaż czegoś takiego nie ma w żadnych przepisach prawnych: demonstrację się zgłasza, nie prosi o zgodę. Bo z zasady konstytucyjnej każdy ma do niej prawo, zakaz jest ustawowo zdefiniowanym wyjątkiem. Ale wciąż POlitycy (i politycy) oraz media myślą homo sovieticusem…. Policja też. Cóż by to było, gdyby prezydenckie oko i ucho usłyszało okrzyki ludzi z Rozbratu… No koniec świata…
Anarchiści osiągnęli swój cel: we wszystkich serwisach krajowych obok informacji o Kongresie Samorządowym w POznaniu pojawiała się informacja o ich akcji. Szkoda tylko, że pały znowu stają się elementem POlskiej debaty POlitycznej, jak drzewiej bywało… dwadzieścia jubileuszowych i więcej lat temu. Czego ONI tak się boją, już mają prawie wszystko, a za chwilę wszystko… Wraca nowe? Znowu przyjdą tajniacy na komisje rady miasta, a pod salę obrad funkcjonariusze z wyposażeniem…
Lech Mergler
10.03.2010