W piątek 22 czerwca przed sądem rejonowym w Poznaniu miała stanąć trójka anarchistów. Zostali oskarżeni „o chuligaństwo” po tym, jak w maju ubiegłego roku protestowali przeciwko polityce PO. Rozprawa została jednak odroczona do października z powodu choroby obrońcy, jak i sędziego (nastąpiła zmiana składu sędziowskiego).
Sprawa ma związek z protestem jaki odbył się w dniu 17 maja 2011 roku. W dniu tym przed siedzibą Platformy Obywatelskiej w Poznaniu przy ulicy Zwierzynieckiej, grupa działaczy zorganizowała akcję przeciwko policyjnym metodom pacyfikowania protestów społecznych w Gdańsku i w Katowicach.
W przypadku gdańskiego protestu lokatorów, urzędnicy podlegli prezydentowi miasta – członkowi PO – Pawłowi Adamowiczowi, próbowali wpłynąć na przebieg trasy „Marszu pustych garnków”. Kiedy się to nie udało, trasę legalnej manifestacji zagrodzili wynajęci przez miasto ochroniarze. W wyniku ich akcji sześć osób odurzonych gazem zabrała karetka, kilkanaście zostało poturbowanych.
Katowicki protest przeciwko Europejskiemu Kongresowi Gospodarczemu, również został zmuszony do zmiany swej trasy. Zgłoszona z dopełnieniem wszystkich urzędniczych formalności demonstracja, napotkała na swej trasie policyjny kordon. Na nic zdały się tłumaczenia, stróże tzw. porządku mieli jasne rozkazy – nie przepuścić protestujących. Doszło do przepychanek i spisywania uczestników manifestacji.
Tym razem oskarżono działaczy nie o udział w nielegalnym zbiegowisku, przewodzenie nielegalnemu zagrodzeniu, naruszenie miru domowego (typowe do tej pory zarzuty, które w większości przypadków były przez sądy oddalane), ale wybryk chuligański. Jest to typowa próba represji sądowych, na której kolejną odsłonę będziemy czekać do jesieni.