W dniu 14 maja przeszedł ulicami Gdańska „Marsz pustych garnków”. Protestujący przeciwko podwyżkom czynszów i antyspołecznej polityce miasta, jego mieszkańcy korzystali z fundamentalnych prawa tzw. demokracji – wolności słowa i prawa do zgromadzeń.Okazuje się, że władzom miasta Gdańsk obce są wspomniane prawa. Dla prezydenta Pawła Adamowicza od owych praw mieszkańców, ważniejsza jest własna autopromocja i polityczny PR. Polityk platformy obywatelskiej, nie chciał by głosy oburzenia mieszkańców, zakłócały uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Europejskiego Centrum Solidarności. Urzędnicy miasta, próbowali wpłynąć na organizatorów protestu –
Grupę Inicjatywną „NIC O NAS BEZ NAS” - by zmienili trasę swojego przemarszu. Nie mając prawnych podstaw do zakazania demonstracji czy narzucenia swojej woli co do jej trasy, miejscy politycy sięgnęli po jedyny znany sobie argument – argument siły.