Mija sześć lat od brutalnego zabójstwa charyzmatycznej liderki ruchu lokatorskiego – Jolanty Brzeskiej. Niby „kraj bez stosów”, a tu w III RP, 1 marca 2011 roku Jolę spalono żywcem niedaleko centrum Warszawy. Całą herezją Brzeskiej było to, że stanęła na drodze świętej własności i procesu dziejowego reprywatyzacji – motoru napędowego elit po 1989 roku. Nie mylą się przyjaciółki Brzeskiej, powtarzając: „Jolę zabił system”. Reprywatyzacja zaczęła się naprawdę opłacać dopiero w 2005 roku, gdy polskie władze zniosły kontrolę czynszów w prywatnych lokalach. To na fali tej „gorączki złota” kamienica z Jolą została przejęta jako jedna z pierwszych w Warszawie – Brzeska zginęła sześć lat po reformie, bo uparcie blokowała żądzę zysku pewnego księcia ze Związku Szlachty Polskiej, której nie chciało już blokować polskie prawo.