Niestety po około 20 minutach aktywiści zostali wyproszeni z wydziału przez pracowników uniwersytetu, którzy swoją decyzję uargumentowali tym, iż: "Uniwersytet jest apolityczny" [Sic!]. Doprawdy, karkołomna argumentacja, biorąc pod uwagę tradycję protestów na terenie uniwersytetu w latach 80-tych ubiegłego wieku. Najwyraźniej tamte czasy to już tylko historia, a słowo solidarność pozostaje tylko nazwą pewnej centrali związkowej, pisane jest z dużej litery i w cudzysłowie. Czyżby o realnej solidarności międzyludzkiej na uniwersytecie się jedynie wykładało? A co z praktyką?
Nie przejmując się specjalnie, owym kuriozalnym zachowaniem władnych uniwersytetu, akcję z powodzeniem kontynuowano przed wejściem na teren WNS-u, szybko rozdając resztę ulotek i zaadresowanych pocztówek.