W świąteczny weekend w Białymstoku kilka klientów pubu “Fiction” zostało pociętych nożami przez neofaszystów. W klubie “Prognozy” ochroniarze, związani ze skrajnie prawicowymi środowiskami, zabili w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach człowieka. Kilka tygodni wcześniej Ormianin, który ośmielił się rok temu stanąć w obronie napadniętych przez nacjonalistów osób, po odsiedzeniu w areszcie kilku miesięcy i otrzymaniu wyroku za pobicie, padł ofiarą zemsty - leży obecnie w ciężkim stanie w szpitalu, z licznymi ranami po nożach i maczetach (o obu sprawach więcej
TUTAJ).
Nacjonaliści wspierani zarówno przez lokalną policję i prokuraturę realizują program terroru, niewykluczający fizycznej eliminacji osób, które próbują się im przeciwstawić, bądź też tego, co uznają za “opór" (zamordowany w weekend chłopak nie miał nic wspólnego z jakąkolwiek grupą antyfaszystowską). Program realizują konsekwentnie od kilku lat. Wcześniej ich śmiertelną ofiarą padł członek kibicowskiej grupy "Pretorians". Dziewiętnastolatek został zamordowany w 2005 roku pod własnym domem, neofaszyści użyli kijów bejsbolowych i noży. Dwa lata później faszyści przejęli kontrolę nad trybunami Jagiellonii i obecnie obsadzają także większość bramek w białostockich klubach nocnych. Do pubu "Fiction" wdarli się w święta najprawdopodobniej dlatego, że właściciel nie godził się na obstawienie lokalu przez neofaszystowską "ochronę". Oczywiście oficjalnie byli tam, by "wytępić lewactwo", na szczęście przebywający w knajpie ludzie zdołali odeprzeć atak, bo na dwóch poranionych nożami osobach, mogłoby się nie skończyć.
Odpowiedzią na ostatnie morderstwo i falę terroru była antyfaszystowska demonstracja, która odbyła się w ubiegłą niedzielę w Białymstoku. W jej organizacji usilnie przeszkadzali "stróże prawa" m.in. bezzasadnie przetrzymując autokary jadące na miejsce protestu. Do policyjnych prowokacji doszło także dzień wcześniej w Katowicach, gdzie antyfaszyści wyszli przeciwko ONR-owi demonstrującemu z okazji kolejnej rocznicy jej powstania - tajniacy wmieszali się w tłum antyfaszystów i sprowokowali zatrzymanie aż 104 osób! Wydano już w tej
sprawie oświadczenie.
W Poznaniu sytuacja nie jest tak koszmarna - grupy neofaszystowskie istnieją, jednak nie są w stanie przeprowadzić żadnej niebezpiecznej dla zdrowia lub życia "akcji". Są słabe i nieliczne. Nie oznacza to jednak wcale, że sytuacje takie jak w Białymstoku mogą naszego miasta w perspektywie czasu nie dotyczyć. Sam fakt, że ludzie o poglądach opierających się na nienawiści w Poznaniu organizują się, jest jednak niepokojący, biorąc pod uwagę to, że jeszcze dwa lata temu, takich grup po prostu nie było. Dziś ich działalność wynikająca z wewnętrznej słabości opiera się głównie na rozklejaniu małej ilości plakatów i wyjazdach do miast, gdzie struktury faszystowskich organizacji takich jak ONR, czy grupy ostatnio modnego "autonomicznego" nacjonalizmu, są silniejsze i prowadzą politykę noża i maczety. Przez zimę jednak zauważyć można było wzmożoną aktywność grup neofaszystowskich, czego efekty był zniszczonie pomnika Żydów zamordowanych w obozie pracy, który umiejscowiony był tam podczas wojny (więcej
TUTAJ). Podobne akty wandalizmu dotykają notorycznie budynek starej synagogi. Ugrupowania skrajnie prawicowe próbowały również nadać ton poznańskim demonstracjom przeciwko ACTA - na całe szczęście bezskutecznie, nie mówiąc już o kompromitacji, jaką zapewnili sobie neofaszyści z okazji rocznicy stanu wojennego (czytaj
TUTAJ).
Uaktualniona została również strona redwatch, na której umieszczono zdjęcia i nazwiska kilku działaczy i działaczek należących do Federacji Anarchistycznej sekcja Poznań. Na internetowych forach można przeczytać o tym, że zdarzały się w Poznaniu już pobicia i rozboje po koncertach punkowych, a napastnikami były osoby noszące emblematy stosowane przez ONR i NOP (falangi). Ugrupowania pokroju ONR czy MW próbują także zdobyć wpływy u bardziej liberalnych grup o profilu prawicowym czy historycznym - m.in. przez współpracę ze stowarzyszeniem KoLiber, Nowi Republikanie, Związkiem Żołnierzy NSZ, korporacją akademicką Hermestia, czy bardziej mainstreamowymi grupami powiązanymi z PiS. Osoby związane ze skrajnie prawicowymi ugrupowaniami mają też swoje ulubione poznańskie puby, w których regularnie się spotykają.
Czy mamy biernie czekać, aż zaczną się w Poznaniu ciężkie pobicia, a może i morderstwa? Wykluczone. Namawiamy do monitorowania działalności neofaszystowskich grup, ustalania, kto do tych grup należy, dzielenia tych informacji w swoich społecznościach i przeciwdziałania w ich aktywności. Przykłady z kraju i zagranicy jasno wskazują, że nie można dawać nacjonalistycznym i neofaszystowskim grupom wolnej ręki, gdyż prędzej, czy później kończy się to tragediami takimi, do jakich dochodzi chociażby w Białymstoku.
Nie damy się zastraszyć w żadnym mieście!