100 lat czyli stadionowa ekonomia

100 lat czyli stadionowa ekonomia

  • Jarosław Urbański
  • sobota, 23 lipiec 2011
Niejeden raz przedstawiciele magistratu, politycy rządzących partii, ekonomiści z tytułami uniwersyteckimi i liberalni publicyści, przekonywali nas, że finansami trzeba gospodarować racjonalnie. Co to jednak oznacza? A no – odpowiadali – trzeba z nimi postępować tak, jak inwestor i kapitalista. Racjonalnie postępujący biznesmen, kiedy wykłada wielkie pieniądze, chce je jak najszybciej odzyskać, żeby potem móc już tylko zarabiać.

Dowiedzieliśmy się właśnie (czytaj TUTAJ), że klub piłkarski Lech Poznań podpisze umowę z miastem na zarządzaniem stadionem, który został w całości wybudowany przez miasto z środków publicznych (w zdecydowanej większości z pieniędzy samorządu). Koszt tylko ostatniej modernizacji wyniesie ostatecznie ok. 750 mln. zł., nie licząc nakładów jakie miasto musi ponieść na budowę infrastruktury wokół stadionu (przede wszystkim drogi dojazdowe). I nie licząc kosztów zaciągniętych kredytów, których Poznań zaciągać by nie musiał, gdyby na stadion tych pieniędzy nie przeznaczył.

Racjonalne zarządzanie środkami publicznym z kasy miasta „know how”, powinno zakładać, że inwestycja ta w jakimś określonym czasie się nam – mieszkańcom Poznania – zwróci. W biznesplanach przyjmuje się, że nakłady kapitałowe powinny się zwrócić w ciągu 5 do maksymalnie 10 lat. Przy inwestycjach szczególnie kapitałochłonnych - co prawda dotyczących nie rozrywki, ale infrastruktury: dróg, kolei, energetyki - jest to okres dłuższy, nawet 20-25 lat.

Poznań rocznie ze stadionu uzyska od Lecha Poznań ok. 7 mln. złotych. I to pod warunkiem, że przychody ze sprzedaży biletów nie będą mniejsze niż w rekordowym dla klubu pod tym względem roku 2010. A jak wiemy Lechowi obecnie wiedzie się gorzej. Będzie w przyszłym roku wprawdzie EURO, ale nie będzie europejskich meczy pucharowych. Co będzie za dwa lata? Nie wiadomo. Gwarantowany przychód z dzierżawy ze stadionu ma wynieść trochę ponad 4 mln. złotych. Oznacza to nie mniej nie więcej, że stadion zwróci się po… w najlepszym wypadku 100, a w najgorszym 200 latach. Realnie zatem nie zwróci się w ogóle – prędzej, mówiąc językiem ekonomisty, się zdekapitalizuje.

Oczywiście włodarze miasta zwykli nas w takim przypadku przekonywać, iż stadion przysporzy nam korzyści pośrednich - promocyjnych, reklamowych, marketingowych - jednak ich realne znaczenie dla gospodarki i finansów publicznych jest trudne do ustalenia i faktycznie to rodzaj nie precyzyjnej ekonomicznej analizy, ale ideologii. Kazała ona nam przez lata wierzyć, iż sukces ekonomiczny zależy od jakiegoś „hokus-pokus”, a dziś przekonujemy się, że wiara w ekonomiczne czary skutkuje bankructwem kolejnych miast czy nawet państwa – jak Grecji. Kraje będące symbolem  turystycznego eldorada i areną wielu wielkich sportowych wydarzeń, stoją na skraju gospodarczego upadku. Można zatem do woli „zaklinać”, że Poznań zyska kolejnych 5, 10 czy 20 mln. rocznie z tytułu efektu promocyjnego związanego z budową stadionu. Tymczasem realnie od trzech lat obserwujemy stagnację we wpływach do kasy miasta i rozsądek podpowiada, aby na tym oprzeć nasze prognozy.

Faktycznie dochody miasta są przede wszystkim zależne zarówno od ilości osób żyjących w jego murach, jak też od wysokości ich łącznych dochodów, czyli od tego czy mamy stabilną, dobrze płatną pracę i odpowiednie warunki bytowe, socjalne i ekologiczne, aby zechcieć tu żyć, a nie wyemigrować pod miasto, czy do Anglii. Tymczasem w wyniku kryzysu ekonomicznego ceny artykułów i bezrobocie rosną, a płace są w stagnacji. Z powodu pustki w kasie miasta, prezydent zapowiada horrendalne oszczędności, które niebawem odczuje na swych barkach większość mieszkańców Poznania: nieodśnieżone zimą drogi, droższe bilety MPK, podwyżki czynszów. Cięcia będą dotyczyć pomocy socjalnej, oświaty, kultury. Dzięki stadionowi nie będzie nam się zatem żyło w najbliższych latach lepiej. Wręcz przeciwnie, z powodu spłaty zadłużenia powstałego w dużej części z powodu tej inwestycji, będziemy musieli zaciskać pasa.

Ludzie czytają....

Komunikat odnośnie Duda Development

02-06-2024 / Rozbrat zostaje!

Na początku lutego informowaliśmy o pobiciu członka Kolektywu Rozbrat przez ludzi działających na zlecenie Duda Development