
Z jednej strony władze miasta, odwołując się do prawa, grożą sądem, roszcząc sobie wyłączność do posługiwania się pewną symboliką, która w naszym odczuciu należy do wszystkich mieszkańców Poznania. Ale cóż, możemy porozmawiać na temat kontenerowych gett i granic wolności słowa na sali sądowej, skoro ona ma być, według władz, odpowiednim miejscem debaty. Wolelibyśmy salę Rady Miasta, ale o kontenerach na niej się nie rozmawia.
Z drugiej, nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni, podnosi się zasadność użycia „świętych” symboli. Nie czujemy się w żadnym wypadku winni z tytułu użycia oświęcimskiej stylistyki. Chcieliśmy zwrócić uwagę nie czym się totalitaryzm kończy, ale przede wszystkim jak się zaczyna – niesprawiedliwościami takimi jak budowa kontenerowych gett, pogardą dla najuboższych, lekceważeniem problemów socjalnych i ochroną interesów uprzywilejowanych. Nasz ruch, do którego się ideologicznie i historycznie odnosimy, jako pierwszy stawił czoła faszyzmowi i poniósł tego dotkliwe konsekwencje, doświadczając najbardziej brutalnych represji. Dla nas zagrożenie autorytaryzmem trwa. Widmo Oświęcimia nie zniknie na skutek słownych zapewnień, ale dzięki zdecydowanemu zerwaniu z pewnego typu praktyką społeczną – m.in. trzeba poniechać wysiedlania ludzi do kontenerowych gett.
Nie mówcie nam, że zagrożenia autorytaryzmem nie ma, kiedy marszałkowie maszerują ramię w ramię z nacjonalistami, a jeszcze nie tak dawno szefowie publicznych mediów pozdrawiali nas faszystowskim gestem. Udowodnicie to rezygnując z realizacji autorytarnych projektów! Uwolnicie nas od widma, które Wasze pomysły ciągle przywołują!