Nikt nie może dać się oszukać, że rząd Chińskiej Republiki Ludowej nie traktuje poważnie rocznic masakry. Już ponad sześć tygodni przed piętnastą rocznicą krwawego stłumienia protestów na Placu Tienanmen przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą (ChALW) – oraz masowej rzezi tych, którzy stawiali opór w robotniczych przedmieściach Pekinu – trzy matki ofiar zabitych w tym czasie zostały prewencyjnie chwilowo aresztowane. Krótko potem dr Jiang Yan Yong, znany na świecie z ujawnienia groteskowej nieudolności rządu w zwalczaniu kryzysu wywołanego przez SARS(1), został zatrzymany w związku z publicznym odwoływaniem się do żalu wyrażonego przez Yang Shangkuna (jednego z filarów centralnego rządu utworzonego w 1989 r. po wydarzeniach na Tienanmen) dotyczącego „Incydentu 6/4”(2) oraz żądaniem ponownej oceny przeszłych wydarzeń. Zwolniono go dopiero po dwóch miesiącach „reedukacji” i nacisków, aby odwołał swoje stanowisko. Liu Xiaobo, znany chiński krytyk społeczny, został także zatrzymany i dotąd nie wyszedł na wolność. Władze są z pewnością zaniepokojone, jednak nie tylko one mają ku temu powody.
Na świecie pekińskie wydarzenia z 3 i 4 czerwca 1989 r. były upamiętniane uroczystymi przemowami i ceremoniami, z których każda gloryfikowała odważnych mieszkańców Pekinu, przepuszczając te słowa przez filtry swoich własnych interesów. Rządy z Europy Wschodniej, zawdzięczające swoje obecne istnienie konsekwencjom czerwcowych wydarzeń, mają znów okazję do wyrażenia swojej wdzięczności za to, że wiatr tamtego roku wiał na zachód. Chińczycy z emigracyjnej elity, którzy byli na placu i wykorzystali sławę martwych bohaterów, osiągając swoje godne pogardy sukcesy w biznesie, mogą, jak Chai Ling(3), na temat ówczesnego ruchy wypowiadać się z lekceważeniem. Inni, z mniejszą zdolnością do przystosowania się, jak Liu Binyan(4), mogą mówić o utraconych możliwościach kariery oraz odrzuconych portfoliach w wyniku studenckiej „chęci przygody” i reakcji rządu.
Fundamentalistyczni maoiści i inni marksiści-leniniści próbują identyfikować się z ruchem protestu z 1989 r., pomimo faktu, iż powstał on jako organiczna opozycja do społeczeństwa, jakie zawsze oferował marksizm-leninizm. Oficjalni przywódcy Zachodu starają się odwrócić uwagę świata wobec rosnącej ekonomicznej zależności od chińskiej elity, a zarazem jej wspierania. Czynią to, wkładając w usta chińskich ofiar slogany rynkowej dyktatury i jej kruszącej się parlamentarnej fasady, tak, jakby zginęły one za Miasteczko Nike, a nie za autonomiczny Pekin. Aktywiści praw człowieka, związkowcy i rzecznicy demokratyzacji Chin ubolewają nad masakrą pokojowo protestujących, nad ciągłymi represjami politycznych, związkowych oraz religijnych opozycjonistów, jednak bez nawoływania do zniesienia biurokratycznej klasy, w której interesie jest strukturalnie wbudowana taka reakcja. Kiedy wspomina się o mieszkańcach Pekinu, przeważnie mówi się o ofiarach, nie o aktorach. Głosy tych, którzy powinni być najbardziej słyszalni, są wciąż tłumione.
Pytanie powinno brzmieć: jakie były osiągnięcia „Stu Milionów Bohaterów”, którzy wyszli na ulice, odzyskując przez to władzę nad swoim miastem wraz z tymi, którzy do nich dołączyli i naśladowali w innych metropoliach kraju?
Pierwszym z nich musi być rozwinięcie trwałej kultury oporu wobec totalitarnej państwowo-kapitalistycznej dyktatury Komunistycznej Partii Chin. Fakt, iż mieszkańcy Pekinu byli w stanie koordynować swoje działania na tyle sprawnie, że wykorzystali okazję do manifestacji opinii publicznej stworzoną przez śmierć poprzedniego liberalnego sekretarza partii Hu Yaobanga, jest tylko jednym z przykładów ogromnych zdolności organizacyjnych, dzięki którym kultura ta została ustanowiona. Kultura opozycyjna miała swoje początki w 1968 r. Wtedy grupy pracowników, byłych żołnierzy, studentów i chłopów, które zostały zmobilizowane przeciw reformistycznym biurokratom partyjnym (między innymi Liu Shaoqi i Deng Xiaoping) przez ekstremistycznych ideologów z kręgu Mao Zedonga podczas fałszywej „Rewolucji Kulturalnej”, zaczęły obracać ją w autentyczny oddolny ruch przeciwko państwu, zmierzający w stronę samoorganizujących się Komun Ludowych. Ustanowiły one związki między sobą, kanały przepływu informacji, podziemne biblioteki oraz drogi ucieczek dla zbiegów. Ciągłość w rozwoju tego ruchu do dzisiaj można zauważyć w działalności pekińskiej grupy „Gwiazda Północna”. Należał do niej Chen Zeming, jedna z „czarnych dłoni” (ukrytych organizatorów). Posądzano go o to, że stał za wydarzeniami z 5 kwietnia 1976 r. podczas otwartego wyzwania rzuconego przez ponad 200 tys. ludzi, którzy demonstrowali na placu Tienanmen przeciwko surowemu maoistowskiemu reżimowi, przepracowaniu i niemal religijnemu terrorowi, zdolności samoorganizacji pekińskiej stały się znane, w skali miasta.
Po drugie, rzeczywiste istnienie autonomicznego Pekinu jako realna okupacja fizycznej, a zarazem społecznej przestrzeni i zapewnienie żywej alternatywy wobec dominującego sposobu organizacji społeczeństwa, przeoczone przez partię komunistyczną, było jednocześnie odrzuceniem trzydziestu lat jej rządów. Samoorganizacja mieszkańców Pekinu, utworzenie komitetów koordynujących zakwaterowanie tysięcy studentów i innych osób spoza miasta, usuwających odpady, piszących, drukujących oraz dystrybuujących publikacje, nie tylko obaliła modny zachodni mit, jakoby poprawa standardu życia w Chinach nagle zdepolityzowała ludność. Udowodniła też, ku ciągłej frustracji naszych władców, że populacja jednego z największych miast na planecie może organizować swoje sprawy bez ingerencji rządu, państwa i jego instytucji.
Po trzecie, głębia transformacji, która dotknęła ludność Pekinu, poruszyła świat. Publiczna deklaracja pekińskich złodziei, że nie będą okradać mieszkańców podczas kryzysu, jednoznacznie przywołuje podobne oświadczenie złodziei z Paryża podczas Komuny Paryskiej z 1871 r. Darmowa dostawa jedzenia i innych dóbr dla okupujących plac przez małych przedsiębiorców, getihu, dezercja, odmowa strzelania do demonstrantów i spontaniczne rozprowadzanie broni dla protestujących przez członków ChALW, jak również przypadki, kiedy stróże porządku ostrzegali o nadciągającej policji i wojsku były okazjami, w których ludzie zapewniali sobie wolność do takiego stopnia, że łamali prawa ekonomii oraz hierarchicznej władzy. Odmawiali w ten sposób odgrywania społecznych ról, które im przypisywano. Ciągła solidarność wobec działaczy ruchu, okazana przez ich towarzyszy będących pracownikami, odmawiających identyfikacji „prowokatorów”, czy sąsiadów ukrywających snajperów strzelających do wojska, obrazuje, że takie uczucia nie zniknęły.
Po czwarte, wydarzenia z maja i czerwca 1989 r. pojawiają się jako odnowienie historycznej chińskiej świadomości krytycznej wobec oficjalnych kłamstw, powtarzanych przez totalitarny biurokratyczny kapitalizm.
Spóźniony historyczny osąd nad więcej niż trzema dekadami okrutnej przedkapitalistycznej akumulacji, masowych mordów, głodu, prób wymazania chińskiej historii, kultury, intelektu i zastąpienia ich przez upraszczający idiotyzm maoizmu, miał miejsce 23 maja. Było nim rozbicie jaj wypełnionymi farbą na olbrzymim portrecie Mao Zedonga, największego ciemiężcy w historii ludzkości. Dokonało go trzech młodych mężczyzn pochodzących z jego prowincji Hunan – Yu Zhijian, Yu Dongyue i Lu Decheng. Stopień, w którym sygnał ten został zrozumiany i poparty oznaczył także granicę świadomości ruchu co do jego znaczenia w działaniu.
Dokonania te nie przysłaniają bynajmniej wagi prześledzenia błędów, jakie popełnił ten nieoceniony ruch społeczny, kiedy próbował znaleźć drogę przez nieznane.
Wiele jego wad wynika z zakorzenienia w środowisku studenckim, wciąż obciążonym nawykami starej chińskiej szkoły i jej neokonfucjańską rolą jako moralnego autorytetu oraz doradcy carskiego dworu. W celu zachowania czystości „swojego” ruchu, studenci starali się początkowo, podobnie jak w latach 1986-1987, ograniczyć kontakty z robotnikami i ich udział podczas przebiegu wydarzeń. W rzeczywistości ruch ten zaczął znajdować oddźwięk w chińskim społeczeństwie i podnosić aktualne kwestie dotyczące władzy, kiedy ludność Pekinu, a wśród niej robotnicy z Capital Steel, dołączyła do niego, wspierając strajk głodowy i później wspólnie sprzeciwiając się stanowi wojennemu. Mimo tego, gdy członkowie Autonomicznej Federacji Robotników (AFR) chcieli ustawić namiot na placu Tienanmen, zostali przesunięci na jego boczną część. Władze tłumiące okupację placu nie miały już takich wątpliwości co do ich znaczenia – namiot AFR był jednym z pierwszych, które zostały zaatakowane. Błędne przekonanie studentów, że należy występować jako „legalna opozycja” wobec reżimu (i równie absurdalne myślenie, że takie podejście by ich chroniło) co krok pojawia się jako największe ograniczenie ruchu, który i tak w oczach chińskich władców już zerwał więzy lojalności i miał za to zapłacić. Niemal całkowite niezrozumienie natury praworządności w biurokratycznym systemie oraz iluzja, że można negocjować z partią, uczyniły ich bezbronnymi zarówno na poziomie teoretycznych środków opisu ich przedsięwzięcia, jak i wąskiego zakresu środków obywatelskiego nieposłuszeństwa, a to doprowadziło do akceptacji samej partii. Mniej ludzi podzielających takie poglądy żyło w robotniczych przedmieściach, gdzie wielu mieszkańców było aresztowanych za posiadanie broni lub amunicji. Świadczy to o lepszym zrozumieniu koniecznych warunków do konfrontacji z biurokratycznym kapitalizmem.
Podczas trzech tygodni, w których ruch rósł i rozwijał się, instytucje samoorganizacji nie zawsze mogły stworzyć formy demokracji bezpośredniej. Tym bardziej, że Chiny nie były społeczeństwem, w którym idee demokracji bezpośredniej, antypaństwowej, antykapitalistycznej organizacji społecznej mogły być swobodnie rozprzestrzeniane. Częściową konsekwencją tego był brak jasności w rozumieniu natury form organizacyjnych, jak i strach tej części, która stawała się elitą ruchu studenckiego, przed konsekwencjami adaptacji demokratycznych procedur w stosunku do ich pozycji. Kiedy Liu Xiaobo, „liumang (chuligański) intelektualista”, zaproponował wybory na liderów studenckich, odpowiedź jednego z nich, Wuer Kaixi, brzmiała: „co, jeśli nie wygramy?”. Z drugiej strony, jakkolwiek znaczące stawało się nieformalne przewodnictwo ruchu, zawsze pozostawało pod wpływem suwerennej bazy. Znów widać to w słowach Wuer Kaixi: „Każdy z liderów musiał wspierać okupację Tienanmen. Jeśli zażądałbyś od studentów opuszczenia placu, pozbyliby się ciebie”. Nieproporcjonalne znaczenie konkretnych osób, odpowiadający mu niedorozwój idei samoorganizacji i brak ogólnej krytyki biurokratycznego kapitalizmu (jako kapitalizmu światowego w ogóle) były oznakami względnej niedojrzałości ruchu. To, jak bardzo nieistotne okazały się być „osobistości liderów”, kiedy zostały odłączone od ruchu, którego były częścią, stało się nazbyt jasne później na emigracji. Dziś, stałe skupianie się chińskiej opozycji emigracyjnej na jednostkach jest oznaką braku rzeczywistej opozycyjnej polityki. Słaba filozoficzna i psychologiczna odporność w stosunku do religii, przy której sami emigranci trwają, służy również jako kolejna kłopotliwa oznaka ich wątłej krytycznej podstawy. Wielkość ruchu z 1989 r. nie jest zasługą jego liderów, lecz zwykłych, szarych mieszkańców, robotników i studentów.
„[...] Po 4 czerwca, pod przewodnictwem miejskich i dzielnicowych władz, komitety sąsiedzkie zorganizowały 649 zespołów roboczych z 156 tys. członkami, aby wziąć udział w przywracaniu miejskiego ruchu i porządku społecznego. Kadry z komitetów sąsiedzkich i aktywiści połączyli siły z wojskowymi oddziałami wprowadzającymi stan wojenny oraz policją ludową, żeby rozmontować blokady uliczne, usunąć z murów plakaty, hasła i posprzątać miasto. Łącznie usunęły blokady w 570 miejscach, zmyły lub zamalowały ponad 30 tys. haseł i zebrały ponad 80 ton cegieł i kamieni, mając przez to duży udział w przywróceniu normalnego ruchu i stabilnej sytuacji w stolicy” (5).
Okres następujący po 4 czerwca składał się z dwóch części: po pierwsze represje, po drugie desperackie odnawianie aktywności ekonomicznej z zamiarem kupienia lojalności miejskiej ludności poprzez podniesienie standardu życia. Postęp w stosowaniu tej strategii, która trwa do dzisiaj, był nierównomierny. Duża liczba nieproduktywnych, przedsiębiorstw państwowych stanowiła poważną przeszkodę na drodze „reform” strukturalnych, szczególnie w „zardzewiałym pasie”(6) na północnym wschodzie. Wyprzedażom fabryk prywatnym przedsiębiorcom lub znajomym lokalnych polityków towarzyszyły masowe okresowe zwolnienia pracowników bez zapewnienia emerytury, odszkodowania, ubezpieczenia zdrowotnego czy szans ponownego zatrudnienia. Protesty spotykały się z represjami, mimo iż ich zakres się poszerzał i były coraz lepiej zorganizowane. Prywatyzacja, korupcja, wywłaszczenie i bieda, są tak jak na Zachodzie, nierozerwalnie połączone. Gwałtowny wzrost popytu na powierzchnie biurowe i luksusowe – lub prawie luksusowe – domy spowodował, podobnie jak można to było obserwować na Zachodzie, zniszczenie starszych społeczności, tyle że z mniejszą liczbą ograniczeń obowiązujących deweloperów i słabszą ochroną mieszkańców.
Początkowy rozruch wiejskiej ekonomii na prowincji napędzany przez zerwanie z narzucanymi przez państwo Komunami Ludowymi oraz wydane chłopom zezwolenia na dzierżawę ziemi zaczął zwalniać, gdy stale rosnąca rzesza pasożytujących urzędników odkryła sposoby wysysania przychodów gospodarzy. Do połowy lat 90. chłopskie protesty stały się coraz bardziej popularne, czasami blokowano drogi lub atakowano lokalne siedziby partii. Geologicznie niepewna Zapora Trzech Przełomów, centralny element monumentu chińskiej cywilizacji hydroelektrycznej dla odchodzącej generacji postmaoistowskich biurokratów (z których Li Peng(7) jest najbardziej oczywistym przykładem) i prawdopodobnie największe szambo na świecie, również pogorszyło sytuację ponad miliona chłopów żyjących w jej pobliżu. To nadal delikatna kwestia. Obecnie panuje moratorium na sprawozdania dotyczące osadów gromadzących się za samą tamą, ponad stu pęknięć, które się na niej pojawiły, zanieczyszczeń i zniszczeń środowiska, wynikających z jej konstrukcji oraz sytuacji wysiedlonych osób. Wielu innych mieszkańców wsi opuszcza swoje zagrody i kieruje się do miast, by dołączyć do olbrzymiej „pływającej populacji”, o wielkości około 114 milionów osób, szukających tam pracy w gospodarce coraz bardziej zorientowanej na wykwalifikowanych pracowników i już „przesyconej” niewykwalifikowanymi. Kiedy szpitale stały się przedsiębiorstwami generującymi zyski, system opieki zdrowotnej na wsi zapadł się, a ci, którzy nie mogą zapłacić za usługi medyczne, zostali pozostawieni sami sobie. Pogarsza się ciężka sytuacja osób pozostających na wsi. Odsetek samobójstw wśród Chinek ze wsi jest najwyższy na świecie.
Ostatnie próby ukrycia przez chińskie władze sytuacji wsi ujawnionej przez Chen Guidi i Wu Chuntao w książce An Investigation of China's Peasantry są jednym z dowodów, jaką niepewność oraz niepokój czują one w tej kwestii. Obok podkreślania obecnych wysiłków odnośnie bardziej przyjaznej polityki podatkowej wobec chłopów główną kwestią było wskazanie, jak skorumpowani lokalni urzędnicy podważają dobre intencje władz centralnych. Trzy lata wcześniej, rząd sam sporządził ponad 300-stronicowy raport opisujący sytuację rolników coraz bardziej uciskanych przez urzędników poprzez zawyżone opłaty, zwalniającą wiejską gospodarkę oraz malejące zbiory z coraz bardziej zanieczyszczonych terenów. Opisano także coraz bardziej agresywną falę wystąpień, w których protestujący „często blokują mosty i drogi, atakują biura partii i rządu, a nawet popełniają akty przemocy takie jak napady, niszczenie, grabież i podpalenie”. Niepokój, ciągła niepewność na wsi i możliwość rozprzestrzeniania się protestów tego Czerwca może być także zmierzona sprawnością, z jaką stłumiono protesty rolników z Shenzhen przeciwko niszczeniu ich domostw i wysiedleniom.
Charakter partii komunistycznej sam został naruszony przez zmiany, które wprowadziła w społeczeństwie i gospodarce w momencie, gdy przestawiła się z wcześniej scentralizowanego, „planowanego” marksistowsko-leninowskiego modelu zarządzania gospodarką i nadała coraz większe instytucjonalne znaczenie klasie biznesowej, której zwiększenia władzy partia sama sobie życzy. Ceną za otwarcie na prywatnych kapitalistów jest zagrożenie legitymizacji partii jako „partii proletariatu” w czasie, gdy kurczy się jej pole manewru w odniesieniu do rolniczych protestów. Okazjonalne populistyczne gesty obecnej generacji chińskich liderów odkrywają to, czego w zakresie manipulacji zbiorową wyobraźnią nauczyli się od swoich amerykańskich konkurentów; czy to okaże się wystarczające, aby zrekompensować zanikającą identyfikację partii ze światem pracy, pozostaje wątpliwe.
Obecne sytuacja w Chinach jest konsekwencją przejścia od morderczej, przyspieszonej akumulacji kapitału z lat 50. i początku 60., przez wewnątrz-biurokratyczną wojnę z lat 60. i 70., do kontrolowanego przez państwo obecnego leseferyzmu. Ta trajektoria ujawniła – szczególnie po zniesieniu ograniczeń na prowadzenie prywatnej działalności gospodarczej poza kontrolą państwa, pod ogromną presją społeczną oraz znaczącymi zdolnościami produkcyjnymi Chińczyków zjednoczonych pod hasłem „wspaniale jest stać się bogatym” – jeden z najszybszych wzrostów standardu życia na świecie. Sytuacja ta zaistniała nie dlatego, że stworzyła ją partia, lecz dlatego, że nie stała jej na przeszkodzie. Wzrost gospodarczy w ciągu ostatnich 15 lat w znacznym zakresie oparty na eksporcie, osiągnął polityczne cele, określone przez partię. Jest nimi utworzenie nowoczesnych korporacyjnych napędów wzrostu, sprawnie rozciągających chińskie rynki za granicą (umożliwione w dużej mierze dzięki tłumieniu walk pracowniczych o większe pensje i bezpieczeństwo pracy – jeśli o nie chodzi, artykuł profesora Johna Witta z „Asian Labour News” [8.05.2004] podaje oficjalną liczbę 14675 pracowników, którzy zginęli podczas pracy w zeszłym roku, jednak zauważa, że „niektórzy obserwatorzy sugerują, iż liczba ta może w rzeczywistości wynosić około 120 tys.”), wzrost liczby przedsiębiorców posiadających majątek ponad biliona juanów, rozwój sektora konsumenckiego składającego się z klasy średniej nasyconego samochodami, kulturą, modą i ulotną sławą rodem z Zachodu. Ponadto zdolność pozyskiwania, dzięki osiąganej przez eksport nadwyżce, dotąd nieosiągalnych dóbr oraz technologii dla rozwoju sfery ekonomicznej oraz militarnej, jak i bierność większości inteligencji, która rzuciła się w „morze sprzedajności”, odgrywają coraz ważniejszą rolę w obecnych rozgrywkach o władzę. Prowadzić to będzie do coraz większej fragmentacji inteligencji, podczas gdy edukacja nowej generacji wyznającej wartości biznesowe będzie ograniczać solidarność z klasą pracowniczą oraz chłopstwem i zaangażowanie w zmianę społeczną.
Strategia prywatyzacji starych przedsiębiorstw państwowych spowoduje więcej niż tylko wzmocnienie nowej warstwy przedsiębiorców zależnych od partii w walce o pozycję i dobre samopoczucie. Uderzona z jednej strony przez prywatyzację, a z drugiej przez pojawienie się „pływającej populacji”, stara klasa robotnicza będzie coraz bardziej marginalizowana, w momencie, kiedy jej sytuacja materialna pogarsza się, działalność coraz bardziej widoczna. Jak wynika z raportu Centrum Informacyjnego Praw Człowieka i Demokracji w Hongkongu, w 2000 r. liczba dużych protestów w Chinach w porównaniu z 1998 r. prawie potroiła się do 170 tys. Wiele z nich odbywało się w miastach, gdzie zwolnieni z państwowych fabryk robotnicy razem z pracownikami migrantami tworzyli potencjalną mieszankę wybuchową. Wynika z tego, że organizowanie powiązań między „pływającą populacją” a miejską klasą robotniczą, będzie kluczowe dla sukcesu przyszłych walk.
Podczas tego procesu problemy strukturalne, takie jak brak infrastruktury transportowej lub mała dostępność źródeł energii, stworzyły tymczasowe wąskie gardła, które w większości zostały szybko udrożnione. Bariery dla chińskiej ekspansji ekonomicznej za granicą zostały zredukowane, szczególnie przez wejście Chin do międzynarodowych organizacji handlowych. Bardziej poważne i trudne do rozwiązania problemy dotyczą ciągłych nierówności majątkowych między miastami a obszarami wiejskimi, między nadmorskimi i leżącymi wokół rzek terenami wzrostu gospodarczego, a stagnacją wewnątrz kraju. Miejsce ma również pogłębiający się kryzys ekologiczny wywołany przez dekady niekontrolowanego, źle planowanego rozwoju przemysłowego. Szacunki przewidują do 2020 r. utratę 25% ziemi rolnej, wzrost zapotrzebowania na wodę o 40%, wzrost ilości ścieków o 230-290%, wzrost emisji pyłów o 40%, a dwutlenku siarki o 150%. Pogarszająca się jakość wody i powietrza, wraz z wyczerpywaniem się zasobów wody i gleby, wzmoży presję na chińskie państwo dotyczącą ochrony tego, co pozostało, jak też poszukiwania zasobów poza krajem.
„W 1996 r. mieszkańcy miasta Tangshan wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciw zanieczyszczeniom wydobywającym się z Tongda Rubber, fabryki przerabiającej zużyte opony. Skażenie powietrza spowodowane przez fabrykę wywoływało bóle i zawroty głowy, mdłości, wysypki oraz bezsenność. W obliczu ich zarzutów, lokalni urzędnicy zagrozili protestującym, że stracą pracę i emerytury. W efekcie, 700 mieszkańców blokowało fabrykę, a jej pracownicy walczyli przeciw jej likwidacji. Władze lokalne w Tangshan ostatecznie zarządziły jej zamknięcie” (8).
W nowych warunkach rozwoju wobec wyzysku i kontroli społeczeństwa przez partię powstały też nowe formy oporu. Wolności jednostki poszerzyły się tam, gdzie tymczasowe środki służą rozrastającej się gospodarce konsumpcyjnej, której wzrost nierozerwalnie połączony jest z przetrwaniem KPCh. Wytworzenie się klasy średniej na światowym poziomie wywołało zarazem pojawienie się żądań co do standardów życia owej światowej klasy średniej. Jako że „pływająca populacja” staje się coraz bardziej wykwalifikowana, zaczęła domagać się gwarancji, których wcześniej jej odmawiano. Śmierć artysty grafika Jun Zhigang w centrum zatrzymań ludności napływowej spotkała się z powszechną krytyką, która może doprowadzić do trwałych zmian w systemie zatrzymań. Aresztowanie tych kilku osób jak Liu Di(9), wystarczająco odważnych, aby opublikować w Internecie wyrazy solidarności z krytykami reżimu, doprowadziło do kampanii ich odwiedzin oraz powiększenia stref wolnego wyrazu w elektronicznych mediach. Pomimo Wielkiego Muru Ogniowego(10) stworzonego przez partyjne Biuro Bezpieczeństwa Publicznego i obsługiwanego przez 30 tys. operatorów, cenzura informacji przychodzącej do Chin stanowi trudne zadanie. Podejmując wysiłki powstrzymania napływającej fali wiadomości, rząd rozpoczął działania przeciw informacjom tekstowym przesyłanym przy użyciu telefonów. Te formy, czasem tolerowanego oporu, tak długo jak pozostają w izolacji, same nie stanowią poważnego niebezpieczeństwa dla olbrzymiego aparatu represji, który pozostaje główną ochroną chińskiego biurokratycznego kapitalizmu. Podana w marcu 2004 r. (a później wycofana) przez chińskiego prawnika Chen Zhonglin liczba mówi o prawie 10 tys. osób każdego roku oficjalnie zabijanych przez władze, co stanowiło spore zaskoczenie dla Amnesty International, które szacowało tę wielkość na około 2 tys. Pomimo sezonowo powtarzającej się retoryki przeciw niepodległości Tajwanu wiele, jeśli nie większość, chińskich wysiłków w stronę modernizacji sił zbrojnych opiera się na tworzeniu oddziałów szybkiego reagowania. Mogą być one przenoszone drogą powietrzną w obrębie Chin celem tłumienia demonstracji, strajków czy okupacji.
Ogólnie rzecz biorąc, żaden z osiągniętych postępów w czasie ostatniej dekady nie wskazuje na jakościową zmianę charakteru biurokratycznej władzy. Nie doszło też do rzeczywistego rozwiązania problemów, które dały początek ruchowi protestu z 1989 r. Rozwiązanie partii komunistycznej – szybkie urynkowienie/prywatyzacja, wytworzenie konsumpcyjnej ekonomii klasy średniej, do tego silne rozdmuchanie nacjonalizmu, opóźniło moment kryzysu, zwiększając przy tym skalę migracji i alienacji oraz poziom oczekiwań. Korupcja nadal istnieje na ogromną skalę. Generalny Kontroler Finansów, Li Jinhua, zadeklarował ostatnio, że 41 spośród 55 departamentów rządowych zanotowało przypadki „nadużyć”. Jako przykład podano fundusze na ograniczenie biedy w Chongqing(11), z których tylko 0,3% zostało przekazane tym, którzy mieli otrzymać pomoc. Ogólnie wzrosła liczba strajków i protestów, w wielu częściach kraju, wśród chińskich pracowników, odnowiła się również, tak jak w innych krajach (np. w Algierii), kultura protestu. Śmierć Zhao Ziyang(12) lub rozwój kryzysu związanego z suwerennością Hongkongu mogą stanowić katalizator dla ponownego podniesienia nierozwiązanych krzywd przecinających Chiny, stanowiąc jasne otwarcie kolejnego „powrotu represjonowanych”, podczas którego wszystko może być znów podane w wątpliwość. Widmo autonomicznego Pekinu wciąż nawiedza rządzących w Zhongnanhai(13).
Każdy jednak nowy wytwór autonomicznej organizacji musi zdawać sobie sprawę, że jego zwykłe istnienie już stanowi akt wojny i będzie oznaczało odnowienie wojennych działań. W celu odniesienia sukcesu, musi nie tylko rozwiązać kwestię form organizacyjnych i koordynacji między sektorami, ale też zapewnić, że władza znajduje się zawsze w ramach ogólnych zgromadzeń, które bezpośrednio i demokratycznie określają cele polityki oraz jej środki. Musi też całkowicie odrzucić wszelkie iluzje co do demokratycznego charakteru rynku, ochrony wolności na podstawie nie zatwierdzonego przez suwerenny podmiot prawa, czy też możliwości zawierania sojuszy z reformistycznymi biurokratami. Federacja wolnych miast i wsi, gdzie ustanawia się ta nowa władza, musi być rozumiana jako przezwyciężenie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Także tym razem, jeśli ruch nie jest w stanie utrzymać swojego rozmachu, nie może mieć złudzeń co do oczekującego go losu; poza totalną porażką nie będzie alternatywy wobec zbrojnego starcia. Dezercje i odmowy wykonywania rozkazów niestety okazały się być niewystarczające. Jeśli, jak w słowach Lu Xun(14), wypisanych krwią na jednym ze spalonych pekińskich autobusów, „Długi krwi trzeba spłacać krwią”, dobrze, żeby kolejne nie były zaciągane z taką łatwością.
To ukryty smok, który gnieździ się w tym innym rodzaju suwerenności. Trzyma on w ryzach ten świat i tworzy złudzenia na temat wydarzeń mających miejsce przez trzy tygodnie na przełomie maja i czerwca 1989 r. w Pekinie. Wtedy to rozochoceni studenci i intelektualiści wyszli na ulice, rzucając wyzwanie władzom. Skierowali oni swoje krzyki, śpiew, marsz celując prosto w wampirze serce późno-maoistowskiego reżimu. To, że ludzie decydowali się organizować bezpośrednio w celu obrony własnych interesów oraz przejęcia kontroli nad własnym życiem, mogło wydarzyć się gdziekolwiek i kiedykolwiek. Żadna władza nie wyczekuje takich sytuacji jak te, z prostego powodu, są one aktywnym odrzuceniem fałszywych zasad reprezentacji i dominacji leżących u podstaw każdego rządu oraz każdego państwa tworzących tę gnijącą cywilizację. Gdyby mieszkańcy Waszyngtonu lub Londynu mieli przejąć swoją miejską przestrzeń publiczną, zarządzać nią bezpośrednio i demokratycznie oraz zacząć przekształcać ją zgodnie z własnymi interesami, nie byliby lepiej chronieni przez „demokrację” przeciwko przemocy „ich” rządów niż chronieni byli mieszkańcy Pekinu przez „komunizm”. Ta lekcja jest już dobrze znana w Paryżu, Barcelonie, Budapeszcie i Kwangju(15).
W procesie rozszerzania się społecznej reprodukcji i podporządkowania bezpośredniemu dyktatowi rynku w zamian za pośrednictwo centralnego planowania, Chiny stały się światową manufakturą. Warunki w niej panujące są przerażające, zarówno jeśli chodzi o działania zagranicznych, jak i rodzimych kapitalistów. Ci zagraniczni inwestorzy, którzy poza wzbogacaniem się dzięki operacjom w Chinach, są w stanie uzyskać cenową przewagę konkurencyjną, wspomagani przez państwo utrzymujące niski poziom płac, jednocześnie zaniżają koszty pracy na poziomie globalnym (jako wynik redukcji płac oraz innych dodatków itd., ale również, przez ataki na sponsorowane przez rząd programy i usługi społeczne – jak zawsze czynił to neoliberalizm za granicą i neokonserwatyzm u siebie) oczywiście wraz z kosztami pracy w krajach rozwiniętych, gdzie mają główne siedziby. Nawet poza Chinami pojawiły się elementy superwyzysku i kontroli społecznej w chińskim stylu, jak np. w Walmart, jednym z wielkich beneficjentów utraty praw przez chińskich podnajmowanych pracowników. W tym zakładzie pracy podczas nocnej zmiany zanotowano przypadki zamykania amerykańskich pracowników. Później okazało się, że wiele innych amerykańskich firm działa podobnie. Rozwój wyzysku za granicą rzadko nie wywołuje podobnych efektów u siebie, tak jak i rozwój środków go zwalczających.
Zwykli ludzie w Chinach i Stanach Zjednoczonych mają te same interesy oraz tych samych wrogów. Tak jak możni na wschodzie i zachodzie współpracują przy wywłaszczaniu, wyzysku i zubożeniu swoich pracowników, tak pracownicy i wszyscy, którzy działają przeciwko dyktaturze rynku, państwu policyjnemu, nacjonalizmowi, religii i ideologii w swoim ogóle, mogą współpracować w walce z globalną elitą. W nagłaśnianiu przykładów akcji, takich jak demonstracje i blokady linii kolejowych, organizowane przez pracowników zakładów włókienniczych z fabryki Tieshu w Suizhou lub mówieniu o trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się ludzie, tacy jak np. uwięzieni organizatorzy akcji pracowniczych z fabryki Ferro-Alloy prowincji Liaoning, istnieje okazja do wyrażenia podziwu i solidarności. Są one potrzebne do budowy międzynarodowego ruchu przeciwko kapitałowi oraz dominacji. Wtedy możliwa będzie sytuacja, w której amerykańscy pracownicy walczący ze swoimi wrogami, nie zostaną sami.
Potrzeba krytyki niepowodzeń związków zawodowych podczas wydarzeń, takich jak ostatni strajk w Safeway na zachodnim wybrzeżu. Z drugiej strony analiza akcji, takich jak udana blokada autostrady przez niezależnych kierowców ciężarówek w Los Angeles, zmusza lokalnych przeciwników społeczeństwa klasowego do zwrócenia uwagi na ograniczenia obecnych metod walk pracowniczych i zastanowienia się nad możliwymi środkami do ich pokonywania. Nasza walka nie dzieje się w próżni. Metody kontestacji rozwijane w chińskich fabrykach powinny być także brane pod uwagę. Dobre przykłady są zaraźliwe i wzajemnie się wzmacniają. Tak jak największym wsparciem, jakiego mógłby udzielić nam ruch chińskich pracowników, są przykłady ich działania, tak największą pomocą, której moglibyśmy mu w zamian udzielić, byłoby uogólnienie naszej walki ponad granicami. Uogólnienie przeciw wszystkim aspektom społeczeństwa opartego na dominacji, ponad podległością związkom zawodowym i podziałami na sektory, między biznesem i instytucjami oraz ponad granicami państw do momentu, w którym ludzkość na globalną skalę, rozpoczynając swoją wielką przygodę, odkryłaby siłę do przejęcia kontroli nad własnym życiem.
Piętnaście lat represji nie zdołało ani kompletnie zatrzymać rozwoju podziemnego ruchu opozycyjnego, ani ograniczyć jego zasięgu. Jak potwierdzają sierpniowe wydarzenia z Chongquing, walka klas w Chinach wchodzi w nową fazę, gdzie podstawowy charakter własności środków produkcji i stosunków produkcji może być bezpośrednio zakwestionowany. W fabryce pojazdów Chongquing Shanhua (wcześniej fabryka PLA 3403), w mieście Huaxi, istniały znaczne opóźnienia w wypłatach pensji oraz odmawiano obiecanego ubezpieczenia zdrowotnego. Pracownicy reagując na prywatyzację i restrukturyzację ich fabryki odpowiedzieli zdumiewającą kontrofensywą:
„Rozpoczęli akcję protestacyjną, aby zaznaczyć sprzeciw wobec sprzedaży fabryki, wartej 200 milionów juanów, prywatnej firmie za cenę 22 milionów juanów. Są źli, że sprzedaż nie odbyła się na drodze przetargu i złożyli alternatywną propozycję, w której oni sami wykupiliby fabrykę za cenę wyższą niż ta, na którą już się zgodzono, a następnie zarządzaliby nią na kolektywnych i demokratycznych zasadach” (16).
18 sierpnia pracownicy rozpoczęli strajk i okupację fabryki. Po tym, jak stanowczo odmówili aresztowania swoich liderów przez lokalny rząd i Biuro Bezpieczeństwa Publicznego w celu przeprowadzenia śledztwa, a Miejski Komitet Chongqing rozpoczął próby negocjacji w celu odzyskania tajnych dokumentów i broni (które wykazując nieścisłości finansowe, mogły zaszkodzić kierownikom fabryki), władze przeszły, jak można było przewidzieć, do użycia siły. Wczesnym rankiem 30 sierpnia ponad 1 000 policjantów wraz z członkami paramilitarnej Ludowej Policji Zbrojnej przedostało się siłą do fabryki i hoteli robotniczych. Podczas okupowania przez nich fabryki doszło do brutalnych incydentów, między innymi zniknął jeden z młodych pracowników. Tego samego dnia personel nowego właściciela, Endurance Industrial Stock Co. Ltd., wszedł, aby przejąć fabrykę.
Jest to przykład stopnia, do jakiego obecnie w Chinach toczy się walka pomiędzy pracownikami a sojuszem biurokratów i prywatnych kapitalistów. Jeśli nawet koniec biurokratycznego kapitalizmu został przesunięty, to jego przyszłość nie jest dla niego bezpieczna.
26.09.2004
Tłumaczenie: Qrde. Artykuł pochodzi z 8 numeru Przeglądu Anarchistycznego. Pierwotnie opublikowane w „Anarchy: a Journal of Desire Armed”, nr 58.
1) SARS (od ang. Severe Acute Respiratory Syndrome – Zespół ostrej ciężkiej niewydolności oddechowej) – rodzaj nietypowego zapalenia płuc, które po raz pierwszy pojawiło się w końcu 2002 roku w prowincji Guangdong, na południu Chin.
2) Popularne określenie wydarzeń na Placu Tienanmen, które miały miejsce 4 czerwca 1989 r. W nocy z 3 na 4 czerwca armia w czasie dojazdu na plac czołgami, zabiła setki cywilów. W następstwie tego w całym kraju aresztowanych zostało tysiące ludzi.
3) Jeden ze studenckich liderów. Po rozbiciu protestów na Tianamen został wydalony z Chin do USA, gdzie skończył studia w Princeton. Następnie w 1996 r. zaczął naukę w Harvard Business School, a w 1998 r. założył firmę świadczącą usługi internetowe.
4) Liu Binyan, pisarz chiński, dziennikarz, dysydent. Pracował jako dziennikarz w komunistycznej prasie młodzieżowej, później w głównej gazecie KPCh „Renmin Ribao”. W 1956 ogłosił dwie nowele – Zai qiaoliang gongdi shang i Benbao neibu xiaoxi, w których poruszał problematykę skorumpowania władzy. Spotkał się za to z zarzutami o „odchylenia prawicowe” i w 1957 został usunięty z partii oraz wysłany do obozu pracy. W latach 60. doczekał się rehabilitacji, ale ponownie trafił do obozu pracy w 1969.
Zrehabilitowany w 1979, powrócił do pracy dziennikarskiej. Przywrócono mu członkostwo KPCh. Nadal wskazywał na liczne nadużycia w kręgach władzy, co przyniosło mu przydomek „sumienia Chin”. W styczniu 1987 na życzenie chińskiego lidera Deng Xiaopinga został po raz kolejny wydalony z partii, a rok później udał się na emigrację do USA.
Po wydarzeniach na Placu Tienanmen w czerwcu 1989 otrzymał zakaz powrotu do Chin. W USA publikował na łamach wydawanego w języku chińskim pisma „Duo Wei”, wykładał na uczelniach, współpracował z Radiem Wolna Azja oraz prasą Hongkongu (zarzucając korupcję lokalnej administracji po przejęciu władzy w Hongkongu przez ChRL). Opublikował na emigracji kilka książek, m.in. China's Crisis, China's Hope (1990) i China! My China!
Bezskutecznie występował do władz chińskich o pozwolenie na powrót do kraju. Zmarł w USA po chorobie nowotworowej. Na podstawie: Wikipedia
5) Pekińskie Wiadomości Wieczorne, 3 sierpnia 1989 r.
6) Chodzi o obszar zaniedbanych regionów przemysłowych.
7) Li Peng (ur. 1928), polityk chiński. Od 1981 minister gospodarki wodnej; od 1983 wicepremier; od 1982 odpowiadał w KC Komunistycznej Partii Chin za sektor energetyczny. Członek biura Politycznego od 1985; premier w latach 1987-1998. W porozumieniu z Deng Xiaopingiem 3 czerwca 1989 rozkazał użyć wojsko w celu stłumienia demonstracji na Tienanmen; fakt ten wykorzystał dla umocnienia swej władzy. Na podstawie: Wikipedia.
8) E. Economy, The River Runs Black, 2004, s. 85.
9) Liu Di – ur. 1981 r., internetowa aktywistka, blogerka pisząca pod pseudonimem „Stainless Steel Mouse”, aresztowana w 2002 r. za satyryczne przedstawianie chińskiego rządu i nawoływanie do zwolnienia z więzień innych internetowych dysydentów. Stała się znanym symbolem walki o wolność słowa. Po roku została zwolniona z więzienia.
10) Zapory ogniowej, firewalla stosowanego w Internecie.
11) Miasto leżące w prowincji Syczuan. Liczba mieszkańców aglomeracji wynosi ok 10 mln osób. Trzecie co do wielkości miasto w ChRL.
12) Z nazwiskiem Zhao Ziyanga kojarzona jest modernizacja gospodarki chińskiej, m.in. wprowadzenie samozarządzania fabryk przez pracowników. W polityce zewnętrznej dążył do otwarcia na świat i zbliżenia z państwami socjalistycznymi. W styczniu 1987 zastąpił Hu Yaobanga na stanowisku sekretarza generalnego partii. Na początku demonstracji studenckich w Pekinie w 1989 r. szukał porozumienia z protestującymi, za co został odsunięty od władzy przez innych liderów państwa, przedstawicieli polityki twardej ręki. Został wówczas pozbawiony stanowisk we władzach partyjnych i państwowych i do końca życia pozostawał w areszcie domowym, nie pokazując się publicznie.
13) Zespół budynków stanowiący część Zakazanego Miasta, czyli dawnego pałacu cesarskiego w Pekinie. Stanowi obecnie rezydencję najwyższych władz państwowych ChRL.
14) Lu Xun (1881-1936) – pseudonim chińskiego pisarza nazwiskiem Zhou Shuren uznawanego za najwybitniejszego chińskiego autora XX wieku. Lu Xun był orędownikiem języka potocznego (báihua), dzięki któremu chińska literatura mogła odejść od języka klasycznego. Dzięki swojemu błyskotliwemu stylowi oraz przekonaniu o potrzebie reformowania kraju, jest uważany za ojca współczesnej literatury chińskiej. Jego pierwsze, zarazem najgłośniejsze opowiadanie Dziennik obłąkanego ukazało się w kwietniu 1918 roku. Jest to opowiadanie grozy, w którym główny bohater jest przekonany, że własna rodzina tuczy go w celach konsumpcji. Kanibalizm został przez pisarza wykorzystany jako metafora nieludzkich stosunków społecznych panujących w ówczesnych Chinach. Na podstawie: Wikipedia.
15) Miasto w Korei Południowej. W maju 1980 r. w Kwangju doszło do potężnych demonstracji, w których brało udział dziesiątki tysięcy mieszkańców. Protest był skierowany przeciwko zamachowi stanu z 12 grudnia 1979 r. i rządom wojskowej dyktatury generała Chon Doo Hwana. Armia do tłumienia demonstracji użyła jednostek pancernych. Według oficjalnych danych strony rządowej w wyniku pacyfikacji miasta zginęło 200 osób, a wedle niezależnych źródeł ok. 2 tys. Obecnie w Korei mówi się o 50 tys. ofiarach.
16) „China Labour Bulletin”, nr 19 z 22 września 2004.