Zakorkowani – nieważne. Ważne, że płacą?

Zakorkowani – nieważne. Ważne, że płacą?

  • Łukasz Weber
  • czwartek, 15 wrzesień 2011
Urzędnicy już kilkakrotnie tłumaczyli, dlaczego w jednym okresie w Poznaniu ruszyło tyle inwestycji drogowych i remontów. Podobno nie można było inaczej - nie dało się. Nie warto analizować czy i jak można było inaczej przeprowadzić prace, bo takie dywagacje nie zmienią ich dzisiejszego realnego i łatwego do przewidzenia skutku – zakorkowania miasta. W niektórych godzinach Poznań staje się miastem niemal nieprzejezdnym, czy też przejezdnym w żółwim tempie.

Dopóki aura sprzyja, zamiast siedzieć w stojącym w korku samochodzie, tramwaju lub autobusie MPK, część z nas może jeszcze ratować się siłą własnych mięśni, wybierając spacer lub jazdę rowerem. To drugie jest odrobinę trudniejsze, bo ścieżki rowerowe nie tyle są w remoncie, co po prostu w wielu miejscach ich nie ma, lub miejscy planiści projektują, a następnie budują twory, które tylko przy dużej dozie dobrej woli mogą udawać drogi dla rowerów. W związku z powyższym rowerzyście pozostaje przeciskanie się między samochodami, co też bywa niebezpieczne, gdyż sfrustrowani staniem w korkach kierowcy potrafią być nieobliczalni wobec pojazdów innych, niż ich trujące spalinami monstra.

Stan zakorkowania miasta dostrzegają codziennie dojeżdżający mieszkańcy, a lokalne media sypią pomysłami jak zmniejszyć korki. Wśród tych pomysłów przewija się też zachęta do przesiadania się do komunikacji publicznej. Ten pomysł powoduje, że w tym samym zapewne czasie dyrekcja Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji z radości zaciera ręce. Zakorkowane miasto wydaje się zwyczajnie sprzyjać miejskiemu przewoźnikowi, remonty wymusiły uruchomienie autobusowej komunikacji zastępczej, zmiany tras i konieczność przesiadek. Absolutnie nie wymusiły one rezygnacji z czasowych biletów, co prowadzi do prostej kalkulacji im dłużej podróżny jest zmuszony przebywać w pojazdach MPK tym więcej za to zapłaci, nieważne, że w czy w dany pojazd się porusza czy stoi w korku.

Prawdziwa hossa jednak dopiero przed zarządem MPK. Za moment rozpoczyna się rok akademicki, co oznacza ponad 100 tys. potencjalnych pasażerów. Nieważne, że ci nowi tak jak obecni pasażerowie utkną w korkach. Nieważne, że będą wpatrywać się w bezużyteczne obecnie rozkłady jazdy, a bo gdy już swoje wyczekają pokornie wsiądą do zatłoczonych pojazdów i zapłacą ponownie -  ponownie bo przecież transport miejski jest dotowany z budżetu czyli pieniędzy nas wszystkich ( w 2011 przeznaczono na ten cel 632 606 532 zł ). Oczywiście według miejskiego przewoźnika to wciąż za mało i właściwie co roku przy planowaniu budżetu mówi się o podwyżce cen biletów. I kto wie może warto byłoby wysupłać większą sumę i przy okazji baczniej przyjrzeć się sposobowi jej zagospodarowania, tak by transport publiczny w Poznaniu stał się bezpłatny. To nie żaden utopijny pomysł, ale rozwiązanie które jest możliwe i chyba warte zastanowienia (czytaj TUTAJ). Kto wie czy gdyby, pasażerowie, którzy muszą dotrzeć do pracy, do szkół, na uczelnie, do „pośredniaka”, czy gdziekolwiek indziej, nie musieli kasować kolejnych biletów stojąc w korkach, to miejscy planiści inaczej spojrzeli by na planowanie remontów i rozpoczynanie inwestycji. Być może też, gdyby w zarządzaniu miejskim przewoźnikiem większy udział mieli jego pracownicy, przedsiębiorstwo to działałoby skuteczniej i lepiej. Zdecydowanie większe zainteresowanie pracami Rady Miasta, w tym pracami nad jego budżetem wykazywali by mieszkańcy (na czym podobno tak bardzo zależy prezydentowi Ryszardowi Grobelnemu, który zajmuje się pseudo konsultacjami społecznymi), gdyby zauważyli, że prowadzi to do tak ważnych i fundamentalnych zmian w funkcjonowaniu ich miasta. Gdyby transport publiczny stał się bezpłatny może Zarząd Dróg Miejskich zacząłby też realnie patrzeć na budowę faktycznej, służącej przemieszczaniu się po mieście i dojazdowi do pracy sieci dróg rowerowych.

Wydaje się zatem, iż domaganie się od miasta zniesienia opłat za przejazdy naszym wspólnym transportem miejskim właśnie teraz, gdy za sprawą miejskich urzędników całe miasto „stoi” zakorkowane jest wartym rozważenia postulatem. Nie czekajmy z jego wdrożeniem, kiedy służby miejskie, jak co roku, zostaną zaskoczone przez nagłą i niespodziewaną zimę. Wówczas stanie w korkach czy też przemieszczanie się po zatłoczonym mieście stanie się jeszcze mniej przyjemne, a odpowiedzialni za miejski transport na swych ciepłych posadkach, dalej będą ochoczo przeliczać, ile dziś zajmie nam droga do pracy i ile wydamy na niewydolny miejski transport.

Ludzie czytają....

Polska drugimi Chinami? Mity polskiego wzrostu gospodarczego

04-03-2025 / Gospodarka

Pamiętacie jak to w okresie PRL, za Gierka, twierdzono, że Polska jest 10. potęgą przemysłową na świecie? Może słyszeliście to...

List otwarty lokatorów Osiedla Maltańskiego do pełnomocniczki prezydenta ds…

04-03-2025 / Poznań

Publikujemy list otwarty lokatorów Osiedla Maltańskiego do Dobrosławy Janas, pełnomocniczki prezydenta ds. Ochrony Praw Lokatorów i Projektów Mieszkaniowych. Dobrosława pełni...

Osiedle Maltańskie - nie pozwólmy o nim zapomnieć. Relacja…

27-03-2025 / Poznań

Osiedle Maltańskie to dom dla 250 rodzin. Mieszkańcy żyją tu od ponad wieku, lecz teraz muszą zmagać się z bezwzględnymi...

Czy wojny handlowe to wojny klasowe?

13-03-2025 / Gospodarka

Konflikty, które obserwujemy, nie mają swoich korzeni w geopolityce czy w sprzecznych charakterach poszczególnych narodów, ale są wynikiem konfrontacji między...