W piątek po południu kobieta w zaawansowanej ciąży z trójką dzieci zajęła miejski pustostan. Włamała się do lokalu w jednym z baraków socjalnych na Krzesinach. Zarządzający w imieniu miasta, czyli MPGM oraz wynajęta firma ochroniarska, zareagowali jak zawsze – z zamiarem usunięcia lokatorki. Wyrzucenie jednak kobiety w ciąży, która nie ma gdzie mieszkać, „na bruk”, byłoby kolejnym skandalem. Na miejsce w sobotę dopołudnia przybył nawet sam szef ZKZL – Jarosław Pucek. Obiecał pomóc.
Można odnieść wrażenie, że Pucek cierpi na „urzędnicze rozdwojenie jaźni”. Raz przedstawia nam się jako bezwzględnie przestrzegający prawa szeryf, a raz jako troskliwy, zhippisiały socjał; jako bezwzględny egzekutor i jednocześnie miłym filantrop. Po prostu poznański Dr Jekyll i Mr. Hyde.
Rozwikłać tę dziwną metamorfozę Pucka nie jest trudno. Miasto stanęło u progu kryzysu mieszkaniowego i wzrastających konfliktów lokatorskich. Obecny urzędniczo-polityczny establishment zaczyna rozumieć, że dotychczasowe gnojenie najgorzej sytuowanych, bezrobotnych, wielodzietnych rodzin – nie da się dłużej utrzymać. Gdyby faktycznie doprowadzono w tym przypadku do natychmiastowej eksmisji, w Poznaniu by zawrzało. Nie byłoby to wprawdzie czymś nowym, bowiem brutalne wysiedlenia w naszym mieście zdarzały się często. Dokonuje ich sam Jarosław Pucek, jak też prywatni właściciele najmując osoby pokroju Piotra Śruby. Zmieniło się jednak to, że lokatorzy zaczęli się organizować, a protesty w ciągu ostatniego roku wyraźnie się zaostrzyły.
Może Puckowi uda się rozwiązać ten jednostkowy problem mieszkaniowy dotyczący kobiety w ciąży z trójką dzieci. Gorzej, że kwestia ma wymiar masowy i takich przypadków oraz potrzebujący jest znacznie więcej – tysiące. To wynik dotychczasowej polityki miasta i kilkunastoletnich zaniedbań ekipy prezydenta Grobelnego.
W istocie nie ma się na co oglądać. Działanie lokatorki, o której tu piszemy, było nie tylko słuszne, ale wszystko wskazuje na to, że skuteczne. Co prawda w poniedziałek okaże się, czy pozostanie ona we wspomnianym lokalu socjalnym na Krzesinach, ale trudno sobie wyobrazić, że w tych okolicznościach, w świetle dziennikarskich fleszy, miasto wyrzuci ją na pysk.. Pokazała nam też, jak należy tego typu problemy rozwiązywać. Zajmujcie pustostany!