Jednocześnie na drugim piętrze w tym samym budynku znajduje się niezamieszkany od dwóch lat lokal, który należy do miasta. Co więcej, lokal jest w coraz gorszym stanie. Przez ostatnie dwa lata, po śmierci mężczyzny, który tam mieszkał, podupadł. Logiczne więc mogło wydawać się, że miasto pomoże starszej osobie. Zgodnie z uchwałą nr LXI/841/V2009 Rady Miasta Poznania lokatorka spełnia wszystkie wymagane warunki zamiany lokali.
Pisemna prośba o zamianę lokalu lub pomoc w znalezieniu innego na niższym piętrze została złożona w siedzibie ZKZL. Niestety z odpowiedzi wynika, że lokal jest cały czas użytkowany przez najemcę, który złożył wniosek o jego nabycie i obecnie trwają procedury sprzedaży. Na końcu ZKZL radzi, żeby lokatorzy po zakończeniu transakcji zawarły ewentualną umowę o zamianie lokali już między sobą. Lokatorka złożyła również zażalenie od takiej decyzji, dopatrują się wielu nieprawidłowości w działaniu miasta, dotyczących sprzedaży ww. lokalu. Odpowiedź na zażalenie jeszcze nie nadeszła, choć minął już miesiąc. Nie udało się również nawiązać kontaktu z dyrektorem Puckiem, ponieważ pani sekretarka odmówiła umówienia spotkania. Po rozmowie z urzędnikami i lekturze pism z ZKZL-u można się zastanawiać, czy na pewno mowa jest o tym samy lokalu.
Podobnie przedstawia się kwestia ogólnej polityki mieszkaniowej Poznania. Z jednej strony, w mediach coraz częściej słyszymy o budowie w przyszłości 1000 mieszkań komunalnych, jako niebywałym osiągnięcie miasta; z drugiej rok rocznie wysprzedaje się setki lokali komunalnych, które „wpadają” w ręce nie zawsze tych osób, którym się faktycznie należą. Nabywają je po preferencyjnych warunkach, za 10% wartości, wirtualni najemcy, którzy figurują tylko w komputerach ZKZLu, ale realnie nie zamieszkują komunalnego zasobu. Miasto przymyka oko, bowiem od wielu lat strategicznym celem działań naszego samorządu była wysprzedaż zasobu komunalnego. Skurczył się on od połowy lat 90. o ok. 11 tys. lokali mieszkalnych, o ponad 40% .
Coraz większa ilość mieszkańców Poznania odczuwa bezpośrednio na sobie narastający problem niedoboru mieszkań i właśnie w takim momencie opinia publiczna dowiaduje się o tym, że nie dość, iż lokal miasta stoi pusty, to w dodatku miasto go najzwyczajniej sprzedaje „komuś”, umniejszając dotychczasowy zasób dostępnych lokali.