Dlaczego mielibyśmy wierzyć w Jaśkowiaka? W momencie, kiedy w Poznaniu narastała fala krytyki wobec masowych imprez sportowych i wydatków na obiekty sportowe, Jaśkowiak zarabiał na tego typu imprezach w Szklarskiej Porębie, dodatkowo naruszając antykorupcyjną ustawę. Co rusz wybijają z niego neoliberalne mądrości na temat wolnego rynku, związków zawodowych i protestujących pracowników. Czy ktoś taki może uchodzić za gwarancję odnowy? Czy naprawdę wierzycie, że jest on wyczulonym na sprawy ekologiczne działaczem miejskim? Wygrana w wyborach z namaszczenia PO o tym nie przesądza. Musiałby tego dowieść.
Walka nie toczy się o to, czy będziemy mieli przejście na Moście Dworcowym, albo czy prezydent będzie dojeżdżał do pracy rowerem. To rzeczy dalece marginalne i wyciąganie ich w tym momencie jest jakąś polityczną błazenadą. Walka toczy się czy będą trwać masowe wysiedlania z komunalnych i prywatnych kamienic. Czy miasta będzie stać po stronie lokatorów czy właścicieli i czyścicieli kamienic. Walka toczy się o to, czy pracownicom kultury i sfery opiekuńczo-wychowawczej nadal będą spadać realne wynagrodzenia. Czy będą nadal realnie rosnąć ceny usług komunalnych: wody, kanalizacji, komunikacji miejskiej. Czy będzie trwać prywatyzacja sfery publicznej. Walka toczy się o to, ile wybudujemy mieszkań socjalnych i komunalnych oraz czy nadal z pozycji ratusza każdy ubogi będzie menelem godnym na zesłanie do kontenera.
Inaczej mówiąc, walka toczy się o to, czy dalej będzie prowadzona polityka miejska przez pracodawców dla pracodawców, przez deweloperów dla deweloperów, przez kamieniczników dla kamieniczników, czy też wreszcie doczekamy się polityki, która będzie uwzględniać interesy pracowników, lokatorów i tym, którym należy się socjalne wsparcie.
Prezydent Jacek Jaśkowiak, widać to coraz wyraźniej, potrzebuje bardziej listka figowego, a nie kogoś, kto – choć teoretycznie – jest na tyle merytorycznie silny i politycznie niezależny, że mógłby zrobić choć jeden, tak potrzebny krok w kierunku polityki prospołecznej. Nie wiem czy w tych okolicznościach, jakie zastały nas po przegranej w wyborach Grobelnego, Maciej Wudarski chce być listkiem figowym Platformy Obywatelskiej? W każdym razie odrzucenie Lewandowskiego to z pewnością sygnał, że mamy koniec karnawału w poście. Walka rozgorzeje na nowo, z „Prawem do Miasta” po drugiej stronie barykady.