Czekając na Stalingrad

Czekając na Stalingrad

  • Andrzej W. Nowak
  • poniedziałek, 18 listopad 2013
Niedawno obchodziliśmy dzień odnowy narodowej. Odbywała się ona w duchu przyśpieszonej faszyzacji. Czciciele wynalezionej tradycji, zamiast walczyć o lepsze warunki pracy, manifestować w obronie praw lokatorskich, łazili z kamieniami w rękach i świętowali szemranych „bohaterów”.Młodzi często bezrobotni kolesie (to raczej byli tylko faceci), nie mający co zrobić ze swoją frustracją i bezsilną wobec Systemu przemocą, mogliby chociaż  wybić szyby w jakimś banku, albo pomalować sprejem jego elewację. Nie, oni krzyczeli: “a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” i zaatakowali skłoty i miejską zieleń. Brawo, to prawie jak w PRLu, tyle że na odwrót. Wówczas walka klasowa miała się zaostrzać, wraz z krzepnięciem ustroju. Dziś, wraz z postępami neoliberalnego kapitalizmu, wzrasta zapotrzebowanie na walkę z komunizmem.

Zabawa w walkę z komuną trwała w całej Warszawie. Ciekawe ilu z tych, którzy nieśli dziś flagi narodowe i rzucali kamieniami,  już jutro wypełni samoloty tanich linii lotniczych -  “kolejkę” dojazdową do pracy Polaków/ek.

Jestem wściekły, mam chęć żeby kapitalizm przypilił tak maksymalnie, żeby w tym kraju Ci młodzi i niemłodzi ludzie, którzy  świętowali dziś narodowe święto morderców,  jedli tylko brukiew. Niech palą świeczkami, srają w sławojkach, wycierają smarki patrząc na nieliczne samochody przemykające po sypiących się autostradach. Może przydarzy się też jakaś wojenka? Niech bawią się wtedy, w te swoje inscenizacje historyczne. Będą mogli radośnie biegać wśród ruin  ”czując w dłoniach znany kształt kolby od parabelki”.

Dzisiejsi bezrobotni, bawić się będą w rycerzy wśród “band armii, gangów i czarnych sotni”. Tylko, żeby mi tu nie było mazgajstwa, gdy dostaną kulę w brzuch i nasrają w buty z bólu i strachu. Ciekawe czy pokrzykujące dziś ochoczo “duma”,  zagubione w brutalnym świecie kapitalizmu chłopięta i dziewczęta (te młodsze i te starsze), będą równie entuzjastyczne pokrzykiwać, siedząc kolejny tydzień w zaszczanych ziemiankach. Mam nadzieję, że tak dziś  powszechnie kultywowana bohaterszczyzna, przetrwa gdy zmierzy się ze smrodem, dotkniętej gangreną kończyny.

Faszystowskie opium ludu działa dokładnie tak samo, jak newage’owska ściema z reinkarnacją. Każdy i każda z podróżujących wzdłuż łańcucha swych wcieleń, był księżniczką egipska, księciem, szlachcicem, uczonym. Nikt nie umierał na biegunkę, żaden z podróżników w przeszłość, nie był gwałconą chłopką, zamęczonym niewolnikiem. Tak jak żaden z dzisiaj maszerujących,  nie wie że pisany jest mu najprawdopodobniej los Walusia z wiersza Tadeusza Różewicza „Do piachu”.

Nasi pryszczaci “bullyboys“, marzą  o tym, że będą Panami w tym nowym ładzie. Wtedy będą mogli odegrać się, zrewanżować. Dość upokorzeń, lęków, bezrobocia. Będą buciorem deptać robactwo. Tylko niestety w większości przypadków tak nie będzie. A w tych kilku przypadkach, w których się uda, skończy się 1939 rokiem albo Stalingradem. Ciekawe, jak będą bawić się wtedy groźni chłopcy. Wiem, że w wyniku ich zabaw spłonie też świat który jest mi drogi i bliski. Trudno, niech się wszystko wali, mam dziś nastrój, gdzieś z okolic Ragnaröku.

Wyobraźmy sobie, jak będzie wyglądał świat po pożodze: gdy będzie po wszystkim. Pewnie jacyś nowi, więksi chłopcy przyjdą i naszczają na zwłoki naszych dzisiejszych bohaterów, gnijące trupki leżące sobie gdzieś w rowie melioracyjnym. To wariant pozytywny. W tym bardziej realistycznym, nikt nawet nie poświęci im tyle uwagi. Skończą jako smętne truchełka, zabetonowane gdzieś pod powierzchnią parkingu przed supermarketem.

Ludzie czytają....

„Żelazny glejt” dla Netanjahu. Polski rząd relatywizuje ludobójstwo

11-01-2025 / Polityka

Czy premier Izraela, Benjamin Netanjahu, ścigany przez Trybunał w Hadze listem gończym, pojawi się na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau?...