Pojemniki na ludzkie odpady

Pojemniki na ludzkie odpady

  • Z Katarzyną Czarnotą* rozmawia Piotr Nowak
  • piątek, 22 lipiec 2011
Piotr Nowak, Klub Krytyki Politycznej w Poznaniu: Osiedle kontenerów socjalnych w Poznaniu już niebawem może się stać faktem. Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, zapowiedział, że jeszcze tego lata przy ulicy Średzkiej staną pierwsze kontenery. Tymczasem w kwietniu wiceprezydent Poznania Jerzy Stępień obiecywał przeprowadzenie ekspertyzy dotyczącej społecznych skutków takiego rozwiązania. Katarzyna Czarnota: Wygląda na to, że władze nie dotrzymały obietnicy, ignorując wszystkie środowiska protestujące przeciwko postawieniu kontenerów w Poznaniu. Jarosław Pucek pokazał, że nie obchodzi go stanowisko strony społecznej, ale też niektórych poznańskich radnych. Wizja segregacji społecznej zupełnie mu nie przeszkadza, a polityczną odpowiedzialność za tę decyzję zrzuca z siebie, twierdząc, że tylko wykonuje projekt, który został mu narzucony.
Poznańska Federacja Anarchistyczna przeprowadziła 12 lipca akcję protestacyjną przeciwko planom postawienia osiedla kontenerów socjalnych. Pikieta odbyła się przed Urzędem Miasta.

Nasze stanowisko jest jednoznaczne – nie godzimy się na taką politykę miasta. Żądamy natychmiastowego odstąpienia od budowy osiedla kontenerowego w Poznaniu, a także zaprzestania rozbudowy bądź wdrażania takich projektów w całej Polsce. Urzędnicy zarządzający zasobami gmin nie są właściwymi organami do prowadzenia polityki społecznej w mieście, nie mają wiedzy na temat rozwiązywania problemów społecznych. Potrafią tylko sprawdzać papierki – kto zapłacił czynsz na czas, a kto nie. Rozpatrywanie indywidualnych przypadków na pewno nie należy do ZKZL lub jego odpowiedników w innych miastach.

Jak na wasz protest zareagowali radni?

Gdy protestujący z oświadczeniami i zdjęciami dokumentującymi warunki życia w polskich gettach kontenerowych weszli na salę obrad, zostali poinformowani, że zasłaniają prezydenta. Gdy strona społeczna próbowała zabrać głos, przewodniczący rady wezwał straż miejską i zrobił przerwę na kawę.

Wielokrotnie uczestniczyłaś w spotkaniach Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej Rady Miasta. Co można na nich usłyszeć o osiedla kontenerowych?

Radni i osoby odpowiedzialne za wdrażanie planu budowy kontenerów nie mają żadnej wiedzy na temat ekonomicznych i społecznych skutków tego projektu. Tak jak w innych miastach, gdzie powstały podobne osiedla, mamy do czynienia z konsekwentnym przekazem – zesłanie do kontenerów ma być rodzajem kary. Jednak na pytania o formę i długość takiej kary czy kryteria selekcji osób ją odbywających urzędnicy odpowiedzieć nie potrafią. Według nich w kontenerach mają zamieszkać tylko tzw. trudni lokatorzy.

Dyrektor ZKZL-u deklaruje, że w kontenerach zamieszkają głównie mężczyźni z problemami alkoholowymi.

Zsyłka do kontenerów może dotknąć znacznie szerszą grupę ludzi. Wystarczy, że w wyniku utraty pracy czy innego zdarzenia powodującego pogorszenie sytuacji materialnej nie będzie cię stać na czynsz. Otrzymujesz wyrok eksmisyjny, a następnie przydział mieszkania socjalnego – w kontenerze. Urzędnicy wszystkich dłużników wrzucają do jednego worka. Nazywają ich menelami, nierobami, groźną patologią społeczną.

Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej niedługo będzie przekształcane w spółkę prywatną. Media już zaczynają informować o nadchodzących eksmisjach z poznańskich lokali komunalnych do hoteli robotniczych. Blisko pięćset mieszkań zostanie dosłownie wyczyszczonych z mieszkańców. Im nie przysługuje nawet mieszkanie socjalne.

Jakie będą konsekwencje takiej polityki miasta?

Na pewno pojawia się niebezpieczeństwo ustanowienia nowych standardów mieszkaniowych dla najuboższych warstw społecznych. Jednocześnie marnotrawi się ogromne środki z kasy samorządu na projekty o wątpliwym znaczeniu dla mieszkańców miasta.

Sytuacja w Poznaniu wygląda dramatycznie. Około 2 tys. osób czeka na przydział lokalu komunalnego lub socjalnego. Środki na inwestycje w takie budownictwo są śmiesznie niskie. Od lat 90. w Poznaniu powstało ok. 650 mieszkań komunalnych. W stosunku do zapotrzebowania jest to kropla w morzu potrzeb.

Znalazło się za to 800 mln zł na stadion miejski…

Pokazuje to pewną hierarchię celów. To walka klas w czystej postaci. Przykład stadionu dobitnie pokazuje, czyj interes reprezentują władze. Będą igrzyska, nie będzie mieszkań. Ludzie walczący codziennie o zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych zapewne woleliby otrzymać upragnione mieszkanie, niż iść na mecz. Ekipa rządząca próbuje przesłonić biedę mieszkaniową okazałym obiektem sportowym.

W działaniach władz miejskich wyraźnie widać realizację neoliberalnych recept. Każdy element przestrzeni miejskiej musi na siebie zarabiać. To, co społeczne, jest wypierane przez logikę zysku.

Integralnym elementem takiego myślenia jest segregacja przestrzenna i będąca jej skutkiem segregacja społeczna. Głównym kryterium tego podziału jest dochód. Klasycznym przykładem dzielnicy dotkniętej tym zjawiskiem są Jeżyce. Jest to obszar niezwykle atrakcyjny dla inwestorów i deweloperów. Prowadzi się tam działania rewitalizacyjne, co skutkuje gentryfikacją. Czynsze rosną w niepokojącym tempie, co wypiera dotychczasowych mieszkańców dzielnicy. Na dodatek miasto prywatyzuje tamtejsze kamienice, co przekłada się na drastyczne, często kilkukrotne podwyżki opłat. Są tam już osoby z wyrokami eksmisyjnymi, z prawem do otrzymania lokalu socjalnego

Prowadzisz badania socjologiczne w istniejących już w Polsce osiedlach tego typu. Jakie są dla mieszkańców konsekwencje zsyłki do kontenerów?

Wyraźnie pogarsza ich jakość życia. Etykietka mieszkańca takiej karnej kolonii jest stygmatyzująca. Bardzo często osiedla usytuowane są na obrzeżach miasta. Mieszkańcy kontenerów – zwykle osoby biedne, choć pracujące – muszą rezygnować z dotychczasowego zatrudnienia. Z adresem w kontenerze nową pracę znaleźć bardzo trudno.

Kontener w nowomowie nazywany jest budownictwem mobilnym. Faktycznie jest jednak symptomem immobilności. W najgorszej sytuacji są dzieci – poddawane w szkole nieustannemu ostracyzmowi z powodu miejsca zamieszkania, oddzielają się od pozostałych, tworząc wyalienowane grupy. Taka etykieta ciągnie się za człowiekiem przez całe życie. To nieusuwalne naznaczenie życiorysu i głęboka rysa na psychice – poczucie bycia gorszym i niska samoocena

Czy kontener w ogóle może pełnić funkcję budynku mieszkalnego? Do mediów przenikają  informacje o dramatycznych warunkach życia w takich pomieszczeniach.

Kontener nie nadaje się do stałego zamieszkania. Według prawa budowlanego wszystkie pomieszczenia spełniające funkcje mieszkalne powinny znajdować się w budynku. Aby obiekt mógł nosić miano budynku, musi mieć dach i fundamenty. Kontenery fundamentów nie mają. Materiały, z których jest wykonany, wykluczają inną formę ogrzewania niż elektryczne. Ludzie muszą jakoś przetrwać zimę, więc grzeją specjalnymi urządzeniami, które można uruchomić, dokonując przedpłaty i wpisując do nich kod. Rachunki za prąd opiewają na 1000 – 1200 zł. Ledwo wiążący koniec z końcem mieszkańcy ponoszą horrendalne koszty użytkowania.

Ponieważ kontenery wykonane są z blachy, proste czynności życiowe, takie jak gotowanie, pranie czy choćby oddychanie, powodują skraplanie się pary wodnej. Bardzo szybko pojawia się pleśń, mieszkańcy chorują, ponosząc konsekwencje absurdalności całego projektu. Administracja nie kwapi się do naprawy pomieszczeń, argumentując, że grzyb na ścianie czy niedomykające się okiennice powstają w wyniku złego użytkowania lokalu. Dyrektor Pucek, na pytanie, czy widział, jak wygląda wnętrze kontenera po kilku miesiącach użytkowania, powiedział: „Widziałem, jak wyglądają nowe”. Bezduszność i cynizm urzędników są porażające.

Kontenery – i co dalej? Zapewnia się, że takie miejsce zakwaterowania jest tymczasowe. Czy mieszkańcy po odbyciu „kary” mają szansę na uzyskanie przydziału w normalnym lokalu komunalnym lub socjalnym?

Oficjalnie kontener jest pomieszczeniem tymczasowym. Miasto nie przewiduje jednak budowy większej liczby mieszkań socjalnych, przez co jedynymi lokalami, do których można skierować osoby oczekujące na nie, są kontenery. Według przepisów w kontenerze można mieszkać nie dłużej niż rok i na taki okres zawierana jest umowa z mieszkańcami. Można ją jednak przedłużać w nieskończoność. W ten sposób miasto pozbywa się problemu, rozwiązując kwestię mieszkaniową możliwie najniższym kosztem.

W społeczeństwie dominują nieprzychylne opinie na temat ludzi zamieszkujących lokale socjalne. Określenia typu „obibok”, „menel” czy „nieudacznik” są powszechne.

Te stereotypy mają źródło w manipulatorskim przekazie medialnym. W mainstreamowych mediach można usłyszeć głównie głos urzędników albo retorykę kary – mieszkasz w kontenerze, bo jesteś zły i głupi. Punkt widzenia strony społecznej rzadko jest reprezentowany.

Kontener kojarzy się również z odpadami…

I można to odnieść do procesu wysiedlania ludzi do osiedli kontenerowych. Mamy pojemniki na śmieci, mamy również pojemniki na ludzkie odpady, jednostki społecznie nieużyteczne, bo biedne i nieproduktywne, a w dodatku kłopotliwe.

Symptomatyczna jest lokalizacja takiego osiedla w Poznaniu. Ulica Średzka, na której decyzją urzędników staną kontenery, jest oddalona od centrum, a w jej okolicy nie ma żadnych większych skupisk mieszkalnych. Widok osiedla blaszanych baraków nie będzie nikogo kłuł w oczy. Bieda zostanie wypchnięta z pola widzenia.

Jak inaczej można rozwiązać problem ludzi czekających na przydział lokalu socjalnego i tych, którzy zaliczają się do tzw. lokatorów kłopotliwych?

Rozwiązaniem jest budowa większej liczby mieszkań komunalnych i socjalnych. Praktyka pokazuje, że z powodu źle prowadzonej polityki mieszkaniowej do kontenerów trafiają nie tylko kłopotliwi lokatorzy, ale również ludzie czekający na przydział lokalu komunalnego. W przypadku osób z problemem alkoholowym konieczne jest opracowanie kompleksowych programów resocjalizacyjnych. Aby nie pozostały one tylko punktami w nigdy niezrealizowanym programie, trzeba wygospodarować środki na zatrudnienie większej liczby wykwalifikowanych pracowników socjalnych i skierować ich do pracy z ludźmi dotkniętymi patologiami wynikającymi z niskiego statusu materialnego. Praca z biednymi musi być rzeczywistą resocjalizacją.

Katarzyna Czarnota - działaczka Kolektywu Rozbrat, badaczka osiedli kontenerowych w Polsce.
Wywiad ukazał się na witrynie Krytyki Politycznej

Ludzie czytają....

„Żelazny glejt” dla Netanjahu. Polski rząd relatywizuje ludobójstwo

11-01-2025 / Polityka

Czy premier Izraela, Benjamin Netanjahu, ścigany przez Trybunał w Hadze listem gończym, pojawi się na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau?...