Choć generalnie nasze przewidywania się sprawdziły, to ugrupowanie Ryszarda Grobelnego okazało się dużo słabsze niż się wszyscy spodziewali. Dotychczasowy prezydent miasta, próbując ocalić siebie i swoich popleczników, w ostatnich dwóch tygodniach kampanii chwytał się przeróżnych sposobów na wygraną – łącznie z kokietowaniem „naziolstwa” i prawicy. Próbował też zohydzić swojego kontrkandydata, Jacka Jaśkowiaka (PO), oskarżając go o konszachty z „lewakami” i anarchistami.