To również odbiega od realiów, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, iż na obszarze Rozbratu, który do 15 lat rozwija m.in. działalność kulturalną, planuje się wybudowanie osiedla willi mieszkalnych. Okazało się, że według MPU funkcje kulturalną pełnią zabytkowe budynki "zwieńczone dachami pokrytymi czerwoną dachówką". Funkcji tych natomiast nie realizuje centrum kultury, które ich zdaniem nadaje się do wyburzenia. W trakcie debaty przedstawiciele stowarzyszenia My Poznaniacy wykazali, iż plan w obecnej formie, w żadnym stopniu nie gwarantuje zachowania drzewostanu obecnie istniejącego na Sołaczu - co starało się utajnić MPU. Projektanci przekonywali radnych z komisji, iż świadomie podejmują decyzje o wprowadzeniu zabudowy na terenach, które ze względu na warunki gruntowo wodne, kompletnie się do tego nie nadają. Taka adaptacja terenu zalewowego będzie wymagała rozwiązań inżynieryjnych, o których przyszły inwestor zostanie powiadomiony. Spowoduje ona jednak zniszczenie, zrewitalizowanych przez mieszkańców Rozbratu, zasobów lokalowych, zaprzestanie rozwijanej na jego terenie działalności kulturalnej, jak i kompletne zdewastowanie zieleni znajdującej się w jego otoczeniu. Dalszą konsekwencją będzie zwiększenie konfliktów jak i nierówności społecznych w skali całego miasta, a nie jedynie Sołacza.
Typowe dla miejskich urzędników technokratyczne podejście w stosunku do rozwoju miasta, w przypadku mpzp "Sołacz" współgra tylko i wyłącznie z interesami lokalnych deweloperów. Plan przygotowany za pieniądze wszystkich mieszkańców miasta, służy jedynie jego majętnej mniejszości, niszcząc zasoby społeczne jak również środowiskowe, wypracowane przez wszystkich poznaniaków. Pomimo, iż w trakcie debat dotyczących planu "Sołacz", toczonych w urzędzie miasta od maja 2009 r., różne organizacje społeczne jak i część radnych wykazywała jego poważne ograniczenia, to nadal jest on akceptowany przez prezydenta miasta, wspieranego przez wpływowych polityków z PO. Przewodniczący rady miasta Grzegorz Ganowicz, który za normalną uważał obecność policjantów w cywilu, podczas konsultacji w urzędzie twierdzi, iż "plan oznacza kompromis". Pomimo powszechnego sprzeciwu społecznego, uniemożliwiającego zakończenie debaty dotyczącej planu, Przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej Wojciech Kręglewski wspomina o przyjęciu jego obecnej formy na kwietniowym posiedzeniu rady miasta. Panowie ci w momencie kiedy potrzeby społeczne stają się sprzeczne z ich indywidualnymi interesami politycznymi, działają wbrew logice lecz zgodnie z zasadą dziel i rządź. Kolejne posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej planowane jest na 10 kwietnia, może tym razem radni potraktują sprawę poważnie i uda się zebrać z nich kworum.