Władza, jaka by nie była, ma to do siebie, że zawsze występuje przeciwko ludziom, zwłaszcza tym, którzy nie są jej do niczego potrzebni. Tak jak Nowoczesna, staje ramię w ramię z deweloperem, kamienicznikiem czy wyzyskującym pracodawcą, wzmacnia antyspołeczne rozwiązania i najchętniej zamiata pod dywan problemy tych, którzy raczej nie zasilą elektoratu którejś z wiodących partii. Anarchiści natomiast pojawiają się wszędzie tam, gdzie potrzeby i problemy społeczności lokalnych są ignorowane i wspólnie z nimi podejmują wysiłek, by dać ludziom realny wpływ na rzeczywistość i możliwość decydowania o własnym losie. Robimy to poprzez oddolne organizowanie się w ruchy lokatorskie, ruchy przeciwko gentryfikacji i rewitalizacji, pracownicze, antymilitarne, poprzez strajki, protesty, demonstracje. Bez względu na partyjne programy i ustanawiane bez naszego udziału prawo.
Ruch anarchistyczny występuje przeciwko państwu i jego instytucjom. Patrząc na scenę polityczną, trudno się chyba temu dziwić. Instytucje państwowe, partie polityczne i cały układ polityczny nie są nam bowiem do niczego potrzebne. Nikomu nie są – oprócz rzecz jasna tych, którzy usilnie starają się zachować swoje neoliberalne status quo, do utrzymania którego potrzebują podpory w postaci państwa. Tak jak Petru i jego Nowoczesna.
Od 27 lat pozostajemy grupą nieformalną i taką planujemy pozostać. Ruchów nieformalnych, o czym Nowoczesna zdaje się nie wiedzieć, nie da się zdelegalizować. Tak jak nie da się zdelegalizować idei, oraz ludzi pokrzywdzonych i słabszych, z którymi utożsamiają się anarchiści.
Mamy jednak lepszą propozycje - w naszym mniemaniu zgodną z oczekiwaniem poniżanej i ograbianej większej części społeczeństwa - zdelegalizować partie polityczne na czele z Nowoczesną, a teraźniejszy układ polityczny rządzących i cherlawej opozycji uznać za układ mafijny.
Wolność – Równość – Pomoc wzajemna