Doktryna szoku: inwazja Haiti

Doktryna szoku: inwazja Haiti

  • Manuel Ferreras-Tascón
  • piątek, 29 styczeń 2010
W cieniu tragedii doszło do najazdu wojsk amerykańskich na Haiti. W ramach eksportu neoliberalnej rewolucji. Waszyngton utrudniał pomoc międzynarodową, "ustawiając" listę szlachetnych ofiarodawców. Media przemilczały wsparcie krajów źle widzianych przez USA.W środę 20 stycznia wyspę Haiti nawiedził kolejny wstrząs sejsmiczny o sile 6.1 w skali Richtera. To już 70. i najmocniejsze tąpniecie od katastrofy 12 stycznia, gdy ziemia zatrzęsła się z siłą 7.1 w skali Richtera, a świat Haitańczyków zawalił się. Żołnierze amerykańscy dopilnują, by powstał nowy – szyty na miarę oczekiwań Waszyngtonu, nie mieszkańców wyspy.Już w kilka godzin po katastrofie rozpoczął się amerykański desant. Cztery helikoptery wylądowały w ogrodach pałacu prezydenckiego i blisko setka żołnierzy opanowała centrum władzy na wyspie. Druga grupa kontroluje lotnisko. Zawaliła się wieża kontrolna, więc o tym który samolot ląduje, decydowali Amerykanie. Dawano priorytet siłom powietrznym USA. Więcej niż 8 maszynom z pomocą humanitarną odmówiono zgody na lądowanie.
Prezydent USA Barack Obama w dwa dni po kataklizmie zapowiedział, że przekaże 100 mln dolarów na pomoc ofiarom. Czyli 9,4% kwoty którą pół roku temu zatwierdził Kongres na kontynuowanie najazdu na Afganistan i Irak (106 mld dolarów). USA mają posłać 399 lekarzy – by dorównać Kubie. Dalej laureat Pokojowej Nagrody Nobla mówił już tylko o wojsku. Wymieniając: 2200 marines; lotniskowiec; statek-szpital; trzy statki-amfibie; 3500 żołnierzy z 82 Dywizji Powietrzno Desantowej. To właśnie jej maszyny opanowały pałac prezydencki. Jak ostrożnie zauważa Christian Science Monitor misja 82 Dywizji „nie jest jasna”. Philips Crowley rzecznik prasowy Departamentu Stanu uspokaja: „Nie jesteśmy w trakcie zawładnięcia Haiti. Pomagamy w stabilizacji kraju. Dostarczamy żywność i pomoc dla ratowania życia i pozostaniemy tam obecni przez długi przeciąg czasu by pomóc odbudować Haiti”. Sekretarz Stanu Hillary Clinton dodała, że wojska amerykańskie pozostaną na Haiti: „dziś, jutro i w dającej się przewidzieć przyszłości”. Równolegle ruszyła wielka kampania medialna podkreślająca rozruchy, grabieże i strzelaniny. „Time” krzykliwym tytułem pytał retorycznie: „Czy bandy kryminalne opanują haitański chaos?”. Artykuł jest poetyckim kryminałem: „na Haiti strzały potrafią być tak powszechne nocami jak szczekanie psów, a uzbrojone bandy opanowują ulice”. Nie ważne, że przeczą temu relacje obecnego na wyspie reportera BBC Andy Gallanguera, czy Rogera Annisa z Canadian Haiti Action Network. Chaos i bezradność rządu haitańskiego mają usprawiedliwić militaryzację wyspy i zawładnięcie nią przez USA. Do chwili obecnej wylądowało przeszło 13 tys. amerykańskich żołnierzy. 21 stycznia Pentagon zapowiedział zwiększenie kontyngentu do 20 tys. ludzi.

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, kierująca unijną dyplomacją Catherine Ashton zauważyła, że Haiti bardziej niż „pomocy wojskowej” potrzebuje większej koordynacji, by dary mogły dotrzeć do ofiar kataklizmu. „Powinno się pomóc Haiti, a nie ją okupować” napisał w nocie protestacyjnej złożonej w ambasadzie USA w Paryżu Alain Joyandet, sekretarz stanu we francuskim MSZ.

Doktryna szoku

Kim Ives na łamach „Haiti Liberté” donosi, że władze amerykańskie wykupią i zburzą setki domów na przedmieściu stolicy Cité Soleil. Powiększają teren dla bazy wojskowej. Przeznaczono na ten cel 5 mln dolarów. Pieniądze trafiły do korporacji DynCorp drogą zamówień rządowych.

Naomi Klein na kartach „Doktryny szoku” (Wydanie polskie: Wydawnictwo Muza 2008) wyjaśnia zjawisko z jakim mamy do czynienia. Niszczycielska siła kataklizmów stwarza szansę budowy nowego, korporacyjnego ładu. W cieniu traumy dokonuje się rewolucji neoliberalnej o cechach inżynierii społeczno-ekonomicznej. Kiedy tsunami zdewastowało wybrzeża Sri Lanki zagraniczni inwestorzy połączyli siły z międzynarodowymi instytucjami finansowymi i przejęli tamtejsze atrakcyjne plaże. Z miejsca rozbudowali sieć atrakcyjnych kurortów turystycznych. Nikogo nie obchodził los setek tysięcy miejscowych rybaków. Ich domostwa nie zostały odbudowane, buldożery zrównały zniszczone wsie, autochtonów wypędzono. Huragan Katarina przetaczając się przez Nowy Orlean również otworzył nowe perspektywy.

- Nareszcie udało się oczyścić Nowy Orlean z mieszkań socjalnych. Sami tego nie dokonaliśmy, Bóg to zrobił – triumfował republikański kongresman z Luizjany Rictend Baker. Budynków socjalnych nie odbudowano. Na ich parcelach stanęły prywatne apartamentowce. Za radą Miltona Friedmana sprywatyzowano również szkolnictwo. Ze 123 placówek oświatowych odbudowano 4. Za to szkolnictwo prywatne skoczyło z 7 do 31 placówek. Nauczycielskie związki zawodowe przestały działać.

Inżynieria społeczna wymaga wyczyszczenia pola. Kataklizmy okazują się nieocenione. Przydatne jest również militarne opanowanie terenu. Tak korporacyjny ład chroniony przez bagnety wojsk amerykańskich wprowadzono w Iraku, a terrorystyczne naloty na Belgrad otworzyły drogę błyskawicznej prywatyzacji.

Doraźnie i długofalowo można też zarobić na odbudowie. Wystarczy przechwycić z formie zamówień rządowych finanse deklarowane jako pomoc dla ofiar. Prywatne firmy, jak DynCorp coraz częściej wypierają organizacje non-profit.

Brak koordynacji pomocy międzynarodowej na Haiti może być nieprzypadkowy. Od początku szwankowała przepustowość lotniska w Port-au-Prince, punktu węzłowego dla niesionej pomocy. Amerykańska obsada lotniska blokowała niechcianych ofiarodawców. Benoit Leduc z organizacji Lekarze bez Granic ujawnił, że Amerykanie odmówili zgody na lądowanie 3 samolotom jego organizacji wiozącym pomoc materialną i dwóm kolejnym z personelem ratowniczym i medycznym. Skierowały się do Dominikany, przez co pomoc dotarła z 48 godzinnym opóźnieniem. Dwóm rosyjskim maszynom oraz wysłanej przez Wspólnotę Karaibską również odmówiono zgody na lądowanie.

Pierwsza pomoc


- Jako pierwszy dotarł samolot wenezuelski. Godzinę później wylądowali Kubańczycy – powiedział sekretarz ambasady Haiti w Wenezueli, Lesly Davies.

Na Haiti od 12 lat 344 lekarzy i pielęgniarek niosło opiekę medyczną najbiedniejszej nacji Karaibów. Po kataklizmie natychmiast przybył samolot z 32 lekarzami i 12 ton żywności i sprzętu. Pierwszym działaniem było uruchomienie 2 szpitali polowych, bowiem budynek szpitalny zawalił się. Wg kubańskiego MSZ przez pierwsze dwie doby, do nocy 14 stycznia w 6 punktach medycznych udzielono pomocy 2000 ofiar i przeprowadzono 111 operacji chirurgicznych.

Korespondent CNN Steve Kastenbaum przyznał, że prowadzony przez Kubańczyków szpital uniwersytecki La Paz niesie nieoceniona pomoc przy wsparciu ekip z Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej.

- To niezwykłe. Świadczą wysokiej klasy pomoc medyczną osobom ciężko rannym; obsługują średnio 6-7 tysięcy pacjentów dziennie; pracują non-stop 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Jest to jedno z niewielu miejsc w mieście gdzie Haitańczycy mogą zgłosić się po pomoc i mieć uzasadnioną perspektywę przeżycia – zauważa korespondent CNN. Dr Mirta Roses, szefowa Pan Amerykańskiej Organizacji Zdrowia, która odwiedziła szpitale zorganizowane przez Kubę, wyraziła się o nich z najwyższą aprobatą. W ślad za tym rząd norweski przekazał 885 tys. dolarów na zakup lekarstw, środków opatrunkowych i wyposażenia dla szpitali prowadzonych przez Kubańczyków. 22 stycznia dwa statki ekspediowane przez Fidela Castro dowiozły wodę pitną, benzynę, zaopatrzenie i dary.

Wenezuela posłała 14 ton żywności, wody i lekarstw samolotem. 22 stycznia do brzegów Haiti dotarły 4 statki wysłane przez prezydenta Hugo Chaveza, wiozące 5 517 ton żywności i sprzętu. Włączył się w odbudowę portu w City Soleil, do którego trafić ma tankowiec z 3 tys. baryłek paliwa. Uruchomił też most powietrzny, który docelowo ma dostarczać 100 ton dziennie. Tworzą go 3 maszyny Herkules 130 wenezuelskich sił zbrojnych oraz dwa IŁ-y 76 o ładowności 40 ton każdy, skierowane przez Rosję. W Caracas gościł minister ds. obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych Federacji Rosyjskiej, gen. Siergiej Szoguj. Ten bliski współpracownik Putina, mogący koordynować działania policji, straży pożarnej, służb medycznych, transportu i łączności w skali imperium, podpisał w styczniu umowę z Wenezuelą dotyczącą współpracy w dziedzinie obrony cywilnej. Chavez raz wybroniwszy się przed puczem popieranym przez CIA, zabezpiecza się obserwując desant Amerykanów na Haiti.

Również przez Caracas dotrą irańscy lekarze specjaliści od ratownictwa, wysłani z Teheranu przez tamtejszy rząd oraz Międzynarodowy Czerwony Półksiężyc. Chiny przysłały 60 ratowników. Tworzona jest brygada Petión-Bolivar złożona z inżynierów, budowlańców i przedstawicieli innych zawodów potrzebnych w odbudowie zniszczeń. Sami cywile – Haitańczycy i Wenezuelczycy..

– My nie zamierzamy okupować terytorium Haiti – zapowiedział minister spraw zagranicznych Wenezueli Nicolas Maduro.

Więzienia czekają

W 1991 po puczu wojskowym obalającym prezydenta Jean-Bertranda Aristida dziesiątki tysięcy Haitańczyków rzuciło się do łodzi w nadziei dotarcia na Florydę. Po drodze zatrzymała ich marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych i umieściła w obozie Guantanamo. Obama boi się powtórki scenariusza. W dniach rozpaczy nad Port-au-Prince krążył helikopter i dialekcie tubylczym (creole) nadaje komunikat Raymonda Josepha, ambasadora Haiti w Waszyngtonie: „Proszę nie wskakiwać do łodzi by opuścić kraj. Kto to uczyni będzie miał dużo poważniejsze kłopoty. Bo, będę z Państwem szczery: jeśli myślicie, że Stany Zjednoczone przywitają was z otwartymi ramionami, jesteście w błędzie. Zostaniecie Państwo przechwyceni i odesłani do kraju”. Tekst potwierdza strona internetowa Departamentu Stanu. Ten poczynił również przygotowania na wypadek, gdyby jednak jacyś uciekinierzy przedostali się przez kordon sanitarny. Opróżniono wiezienia. W Krome Center w Miami, więzieniu federalnym przeznaczonym dla nielegalnych imigrantów zwolniono miedzy 250 a 400 miejsc. Równolegle, jak powiedział „New York Times’owi” dr William O’Neill z tamtejszej Akademii Medycznej, wielu ciężko rannym Haitańczykom odmówiono wiz wjazdowych, uniemożliwiając leczenie. Jedyne wolne miejsca dla Haitańczyków obok Krome Center przewidziano za drutami Guantanamo. W tym samym czasie prezydent Senegalu, Abdoulaye Wade zaoferował Haitańczykom, jako potomkom murzyńskich niewolników, powrót do ziemi przodków i przyznanie działek osadniczych Afryce.

Pętla zadłużenia


25 stycznia Hugo Chavez ogłosił anulowanie długu Haiti za ropę naftową i paliwa. Nie podał kwoty zadłużenia. Dodał, że kraje członkowskie ALBA (Alianta Bolivariana para las Americas – Sojusz Boliwariański dla Ameryk) przekażą bezzwłocznie 20 mln dolarów na haitańską służbę zdrowia i uruchomią fundusz szacowany na 100 mln dolarów celem odbudowy wyspy. ALBA zrzesza 9 państw: Antiguę i Barbudę, Boliwię, Dominikanę, Ekwador, Honduras, Nikaraguę, Kubę, San Vincent i Granadynę, Wenezuelę. Ta ostatnia jest motorem finansowym ALBY.

Historia Haiti, to dzieje zmagań z niewolnictwem i zadłużeniem prowadzącym do ponownego zniewolenia. Wyspa jako pierwsza po Stanach Zjednoczonych wywalczyła niepodległość w 1804. W toku ciężkich walk z Francją, pod hasłem zniesienia niewolnictwa i dekolonizacji. W rok po Rewolucji Francuskiej czarny człowiek uwierzył, że hasło „liberté, égalité, fraternité” dotyczą również jego. Był w błędzie. W tłumieniu powstania niestety uczestniczyły oddziały Legionów Polskich Dąbrowskiego. Z cynicznie brzmiącą dewizą „Za wolność wasza i naszą” wyszytą na pagonach. 4000 Polaków poległo w walkach bądź zmarło na żółtą febrę, 800 niedobitków wróciło do Francji, zaś 400 przeszło na stronę powstańczą i osiedliło się na południu wyspy. Do dziś mieszkają tu Mulaci o polskich nazwiskach. Urażony klęską Paryż, kazał wypłacić sobie 150 milionów franków, równowartość ówczesnego rocznego budżetu Francji. Na dzisiejsze pieniądze to ponad 20 mld dolarów. Najbogatszy kraj regionu popadł w tarapaty. W 1915 wylądowali Amerykanie i blisko 20 lat okupowali wyspę, usprawiedliwiając się koniecznością windykacji długu Citybanku oraz… chaosem. Czerpali dochody z plantacji trzciny cukrowej i wytrzebili lasy, które wówczas pokrywały 60% powierzchni kraju. Doszło do erozji gleby. Późniejszy prezydent USA, Franklin Delano Roosvelt napisał konstytucje Haiti. Od 1957 do śmierci w 1971 wyspą rządził niepodzielnie „Papa Doc”, François Duvalier. Po nim do 1986 jego syn „Baby Doc” Jean-Cloud Duvalier. W latach dyktatury zadłużenie kraju wzrosło siedemnastokrotnie. „Baby Doc” uciekając pozostawił rodaków z długiem wartości 750 milionów dolarów. Na kontach rodziny Duvalierów w szwajcarskich bankach spoczywało tym czasem 900 mln dolarów. Mimo to Francja udzieliła schronienia dyktatorowi. Zadłużenie pozwoliło międzynarodowym instytucjom finansowym wymusić na rządzie plany restrukturyzacyjne o neoliberalnym zacięciu. Nawet umorzenie 2/3 zobowiązań z astronomicznej jak na tamtejsze warunki sumy 1 mld 884 mln dolarów długu (by w ogóle był ściągalny), nie poprawiło sytuacji wyspiarzy.

Cieniem kładzie się od lat egoizm elit. Od dziesięcioleci wysługują się Wielkiemu Bratu, tym razem z Zachodu. I dbają wyłącznie o swoje rodziny. W Montrealu (wykładowy francuski) kształci się więcej chirurgów niż w Port-au-Prince. W reportażu TVN pokazano Haitańczyka na co dzień pracującego za godziwą stawkę w Miami, który przybył ratować rodaków. Tych, których nie szukając poklasku od 12 lat obsługiwał szpital zorganizowany przez Fidela Castro. Jednak o nim, jak o Chavesie źle albo wcale. Polski widz otrzymał bohatera pozytywnego – wzruszający Murzynek, prosto z USA.

W 2004 na Haiti doszło do zamieszek. Terror siały szwadrony śmierci wspierane przez gangi uliczne. Na czele zrewoltowanych stał były szef MSW z czasów dyktatury Raoul Cedres. Czyli chaos zapanował na wyspie. Rebelianci zmusili do opuszczenia kraju i złożenia urzędu prezydenta Jean Bartrand Aristida, niechętnie postrzeganego przez Waszyngton. Zastąpił go obecny René Préval. Wyspą władały wojska ONZ pod egidą Brazylii, wypierane właśnie przez armię amerykańską. Jednak prezydent Lula nie ustępuje. 25 stycznia brazylijski Kongres uchwalił zwiększenie kontyngentu swoich wojsk o 1300 żołnierzy.

I tak Haiti zajmuje 150 miejsce na 177 możliwych pod względem Wskaźnika Rozwoju Społecznego. Średnia życia wynosi 52 lata; tylko jeden na 50 mieszkańców otrzymuje regularną pensję; PKB na głowę ludności oscyluje wokół 600 dolarów rocznie, stąd 72% populacji musi przeżyć za mniej niż dwa dolary dziennie, a ponad połowa za dolara.

Przyszłość wykaże jaka część tak szumnie zapowiadanej pomocy finansowej trafi do bankierów, wierzycieli Haiti, ile pochłonie paliwo do lotniskowca i utrzymanie wojsk amerykańskich na wyspie.


Na podstawie doniesień niezależnych mediów opracował Manuel Ferreras-Tascón
Za indymedia.pl


Ludzie czytają....

„Żelazny glejt” dla Netanjahu. Polski rząd relatywizuje ludobójstwo

11-01-2025 / Polityka

Czy premier Izraela, Benjamin Netanjahu, ścigany przez Trybunał w Hadze listem gończym, pojawi się na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau?...