Trzem osobom, które złożyły na miejscu skargi na działania funkcjonariuszy natychmiast postawiono zarzut "naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji". Jednej z zatrzymanych osób policja odmawiała kontaktu z lekarzem, mimo że doznała ona obrażeń ciała i wysokiej gorączki związanej z szokiem pourazowym.
W ciągu kilku dni po wydarzeniach do prokuratury trafiło 15 skarg w związku z przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariuszy policji, złożono również wnioski dowodowe i listy świadków do przesłuchania.
Prokuratura Rejonowa Poznań-Grunwald nie zapoznając się z żadnym wnioskiem dowodowym i bez przesłuchania świadków hurtowo odrzuciła wszystkie skargi uznając, że funkcjonariusze mieli prawo użyć środków przymusu bezpośredniego, gdyż demonstrujący przebywali na terenie targów bezprawnie. Prokuratura zignorowała również opisy nadużyć, do których dochodziło w radiowozach i komisariatach, gdzie demonstranci byli bici, obrażani i zastraszani.
Poznańska prokuratura wydająca orzeczenie nie ma prawa zajmować się sprawą, w której oskarżeni są funkcjonariusze policji, będący de facto jej współpracownikami. Wszystkie wnioski powinny zostać dostarczone do zbadania prokuraturze w innym mieście, tak się jednak nie stało. Jeden z prawników prowadzących sprawę stwierdził, że z takim kuriozalnym postępowaniem nie spotkał się jeszcze w swojej karierze, i że związane jest to prawdopodobnie z politycznymi naciskami "z góry", aby jak najszybciej ukręcić łeb sprawie, bez nadawanie jej toku. Przygotowywane są już wnioski o uchylenie postanowień.