Opowiedz o sprawie jaką się zajmujesz działając społecznie.
Założyliśmy Stowarzyszenie Maltańskie Nasz Dom, żeby pomagać naszym sąsiadom i bronić się wspólnie przed wyrzuceniem z naszych prywatnych domów na osiedlu maltańskim.
Nasze osiedle jest zagrożone. Kościół przejął ziemię spod naszych domów i został wpisany jako właściciel w księgę wieczystą. Zmusił nas do podpisania umów dzierżawy gruntu, przez co nie mamy ochrony prawnej takiej jak lokatorzy. Dał nam wypowiedzenie umów, żeby nas wyrzucić na bruk, nie proponując niczego w zamian. Około 700 osób może stracić dach nad głową. Kościół chce się wzbogacić na naszej krzywdzie, sprzedać teren deweloperowi i zarobić. Teren Osiedla Maltańskiego jest warty 350 mln bez nas, a z nami 150 mln.
Jak wygląda wasza codzienna działalność?
Na co dzień bronimy działek przed firmą czyścicielską. Pracownicy firmy wdzierają się na działki, niszczą domy, a potem zwracają się o zgodę na wyburzenie domu - prywatnego domu. Ostatnio takie akcje są bardzo często.
Nasza działalność to też wysyłanie pism, chodzenie na sesje rady miasta, rozmowy z mieszkańcami, demonstracje. Regularnie robimy zebrania, spotykamy się z mieszkańcami, członkami stowarzyszenia, prawnikiem, działaczami społecznymi. Ustalamy strategię działania w zależności od sytuacji. Uświadamiamy mieszkańców prawnie. Często mamy do czynienia z policją i mediami.
Opowiedz o swojej sytuacji socjalnej.
Mieszkam na osiedlu od 40 lat. Wyszłam za mąż i wprowadziłam się do domu męża. Moja rodzina mieszka tam od 70 lat. Wychowałam dwójkę dzieci prawie sama. Mąż zmarł, jak miały po parę latek. Ciężko było w różnych okresach, bo trafiłam na zmianę ustroju, zmianę pieniądza. Ja pracowałam w księgowości na Podolanach, zostałam zwolniona gdy mój zakład został zamknięty. Miałam problemy ze znalezieniem pracy, będąc samotną matką, wdową. Nikt nie chciał zatrudniać takich osób. Jakoś udało się przetrwać te najgorsze czasy. Pamiętam, jak zakładałam na mój dach papę suszarką do włosów, po jednej rolce dziennie. Wszystkie remonty mojego domu prowadziłam prawie sama. Malowanie, naprawy - wszystko sama we własnym zakresie. Dbałam o dom i o to, żeby wychować dzieci w porządnym domu, żeby miały wszystko co potrzebują.
Co mówią inni poznaniacy na ten temat?
Poznaniacy różnie, ale po demonstracji [Protest mieszkanek i mieszkańców 23.03.25] wiele osób przejęło się sytuacją osiedla, dołączali do naszej manifestacji jeszcze w trakcie. Zbieramy podpisy pod inicjatywą uchwałodawczą i każdego dnia wpływają nowe. Wnioskujemy o powołanie specjalnej komisji władz miasta, która zajmie się naszym osiedlem. Opinia społeczna jest za nami. Często chodzimy do mediów na rozmowy o naszej sprawie i w trakcie programu są otwarte głosy dla dzwoniących słuchaczy i mocno są po naszej stronie.
Czy konkurs zwiększył popularność tematu?
Po konkursie dużo ludzi się zainteresowało i zagłosowało ze względu na naszą ideę pomocy drugiemu człowiekowi, mieszkańcowi Poznania, żeby nie pozbawiono go dachu nad głową. Takie mobilizacje (wokół konkursu, manifestacji, inicjatywy, rady miasta) są ważne i działają na naszą korzyść. Pokazują ludziom, co dzieje się w naszym temacie, przekonujemy ludzi, że dzieje nam się krzywda. 700 osób może stracić dach nad głową, co przeprowadza Kościół Katolicki przy pomocy Miasta Poznania.
Co sądzisz o innych uczestnikach plebiscytu? Politycy, przedsiębiorcy, księża, pracownicy służb mundurowych?
Niektórzy ze względu na swój zawód nie powinni brać udziału w takim czymś, bo to nie jest żadna misja społeczna, tylko ich praca. Tam powinni być społecznicy.
Pracownicy służb mundurowych bywają na naszym osiedlu i nie zawsze są pomocni. Z policją bywa różnie. Często podczas interwencji każą się rozejść i czyścicielom i nam, ale zdarza się, że wchodzą człowiekowi bezprawnie na działkę i zastraszają mieszkańców. Mundurowi jak przyjeżdżają, to nie mogą podjąć decyzji, odsyłają nas do sądu. Widać, że nie wiedzą co zrobić, nie znają prawa, są nieprzygotowani, czasem nadużywają swojej władzy i nawet nie tłumaczą się co robią.
Jak można wesprzeć osiedle Maltańskie?
Można nas wspierać przez zrzutkę, gdzie zbieramy pieniądze na dalsze działania. Zapraszamy do pomocy prawników, działaczy społecznych. Potrzebujemy pomocy w pisaniu pism, ustalaniu co możemy dalej robić. Przyda się pomoc w organizowaniu manifestacji i przychodzenie na nie. Zapraszamy do nas media. Chętnie współpracujemy, oprowadzamy po osiedlu. Raz na jakiś czas robimy wydarzenia, pikniki, szkolenia (obrona przed eksmisjami), zabawy taneczne, muzyczne - zapraszamy do odwiedzania. Mieszka u nas sporo osób zdolnych muzycznie, artystycznie.
Co jest celem waszego działania, do czego dążycie?
Dążymy do obrony naszego osiedla, zostaniemy tu gdzie mieszkamy. Naszym celem jest komunalizacja terenu Osiedla Maltańskiego, żeby weszło w pełni w administracyjny skład miasta. W ubiegłych latach tworzono tu jednostki administracyjne, grupy. Jesteśmy legalną częścią miasta, chcemy mieć formalny status i nie żyć już w zawieszeniu. Chcemy, żeby osiedle normalnie funkcjonowało i było finansowane przez miasto, a nie pozostawione, żeby się zdegradowało. W tej chwili wszystkie naprawy infrastruktury musimy robić z własnych pieniędzy, chociaż jesteśmy prawnym miejskim osiedlem. Żądamy oficjalnych rozmów trójstronnych władz miasta z mieszkańcami i kościołem.
Link do wspomnianej zrzutki: https://zrzutka.pl/cw8zkb