Warto dodać, że ONR Poznań, który organizował dzisiejsze spotkanie, odpowiedzialny jest m.in. za eksponowanie swastyk pod synagogą w rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
W pierwszej kolejności udaliśmy się do biura parafialnego, by zapytać proboszcza o to, dlaczego udostępnia administrowaną przez siebie przestrzeń faszystom z ONR. Niestety, nikt z biura nie chciał z nami rozmawiać.
Następnie udaliśmy się w stronę sali, gdzie pokaz miał się odbyć. ONR-owcy zabarykadowali się wewnątrz, więc wykrzyczeliśmy przed drzwiami antynacjonalistyczne hasła. Spotkaliśmy również spóźnionego lidera ich organizacji, Szymona Pawła Spychalskiego, który niósł na spotkanie kije i metalowe rurki. Spychalski został przez nas rozbrojony. Inni spóźnieni ONR-owcy zostali rozbrojeni m.in. z pałek teleskopowych.
Mający miejsce zaledwie kilka dni temu atak na pochodzącego z Syrii mieszkańca Poznania to znamienny efekt szerzenia rasizmu i nietolerancji. To ugrupowania takie jak ONR sprytnie manipulują społecznym niezadowoleniem, wskazując najbardziej sfrustrowanej części społeczeństwa „winowajców” ich złego położenia.
Rzekomi antysystemowcy, na których pozują nieustannie narodowcy, z reguły nie brudzą sobie rąk takimi działaniami, lecz ich nacjonalistyczna propaganda docierająca do chłopaków z blokowisk i stadionów powoli zaczyna zbierać swoje żniwa. W ciągu ostatnich tygodni pojawia się coraz więcej doniesień medialnych o atakach na osoby o innym kolorze skóry. Atakowane są orientalne lokale oraz fizyczne osoby (w tym nawet uczeń podstawówki w Świnoujściu). Na ulicach miast pojawia się coraz więcej napisów na murach i wlepek o tematyce jawnie ksenofobicznej, najsilniej jednak uprzedzenia możemy zaobserwować w internecie – tam skala nienawiści jest przerażająca. Antyimigrancka histeria opanowała rzesze Polaków, którzy zamiast upatrywać przyczyn swojej frustracji w systemie neoliberalnym, poszukują najprostszych rozwiązań i kozłów ofiarnych.
Nacjonalistom i ksenofobom udało się zakazić niemałą część społeczeństwa swoimi lękami i uprzedzeniami. Teraz mogą z uśmiechem na twarzy umywać ręce od poczynań wychowanej przez siebie „armii” kiboli i prostych chłopaków z ulic. To oni teraz dostają wyroki, podczas gdy narodowcy właśnie wchodzą do parlamentu. Mającym lepszą pamięć nie trzeba przypominać, że organizatorzy tzw. Marszu Niepodległości odcinali się już od „kiboli”, „chuliganów” i „prowokatorów”.
Zasiane przez Ruch Narodowy ziarno nienawiści póki co kiełkuje, lecz pozostawiając je bez odpowiedzi, możemy tylko czekać, aż ktoś w końcu straci życie. Bez stanowczej postawy zwykłych ludzi ten kraj będzie się stawać coraz bardziej niebezpieczny dla przybyszów i wszelkiej maści „innych”, przynosząc jednocześnie swoim mieszkańcom wstyd.
To nieprawdopodobne, że ONR-owi – organizacji, która w swojej deklaracji ideowej neguje prawa człowieka i demokrację, udostępniane są salki parafialne na ich oficjalne spędy. Nawet hołubiony przez narodowców Jan Paweł II wypowiadał się na temat nacjonalizmu w sposób jednoznaczny.
Niezależnie od tego, ile chłopcy z ONR-u posprzątają grobów zasłużonych Wielkopolan, na ilu mszach się pojawią i ile pompatycznych manifestacji przemaszerują, jest to organizacja mająca swój znaczny udział w podjudzaniu społeczeństwa do aktów nienawiści. To oni najgłośniej krzyczą o tym, kto jest wrogiem „narodu”. Z chrześcijaństwem i miłością bliźniego (a co dopiero miłością nieprzyjaciół) nie ma to wspólnego nic a nic.
Poznań wolny od faszyzmu!
Na zdjęciu kije odebrane ONRowskiej bojówce
Bojówkarze ONR zabarykadowani w sali