Lech wspierał Rozbrat nie tylko słowem, ale też czynem. Jako rozpoznawalna osoba kultury często deklarował się po naszej stronie. Wspierał nas do ostatnich swoich dni. Brał udział w zeszłorocznej, wrześniowej demonstracji w obronie Rozbratu. Był z nami kiedy broniliśmy lokatorów i imigrantów, podczas akcji antyfaszystowskich. W jednym z wywiadów (2012 r.) na pytanie czy jest człowiekiem lewicy odpowiedział:
"Na pewno bardziej jestem z lewicy. Co prawda w czasach socjalizmu czułem się zawsze w opozycji do systemu. Ale ja byłem po lewej stronie opozycji, to znaczy uważałem, że realny socjalizm, w którym żyjemy, jest rodzajem totalitaryzmu bliższego faszyzmowi niż pierwotnym ideałom lewicowym. Mnie zresztą zawsze fascynował anarchizm, czytywałem Abramowskiego, Bakunina, Kropotkina…"
W tym samy wywiadzie powiedział:
"Jako student przeczytałem w 'Człowieku zbuntowanym' Camusa, że największą niesprawiedliwością, jaka spotyka człowieka, jest to, że musi umrzeć. Mniej więcej w tym samym czasie przeczytałem 'Podróże Guliwera' Swifta, gdzie ma miejsce spotkanie z ludem Nieśmiertelnych – Struldbrugów, który jest zupełnie przerażający. Więc po lekturze Swifta ten 'największy skandal egzystencji', za jaki Camus uważał śmierć, natychmiast robi się mniejszy".
Będzie nam Cię brakować! Nie minuty ciszy, ale całe życie w walce.