Niestety około godziny, 18:00 kiedy tłum powoli się rozrzedzał i udawał się w stronę placu Wolności, został zaatakowany na rondzie Kaponiera min. przy użyciu pałek teleskopowych. Dzień wcześniej wicepremier Jarosław Kaczyński faktycznie namawiał polityków i zwolenników PiS do mobilizacji, wzywał do obrony, podjudzał i straszył. Jego apel najwyraźniej nie trafił w próżnie i zmobilizował współczesnych ORMOwców. Nie ważne czy to neofaszyści, nacjonaliści, narodowcy, kibole, jak ich nie określimy wiemy, że są pożytecznymi idiotami, sojusznikami obecnej władzy i policji. Tak jak policja dopuszczała się atakowania protestujących przy użyciu gazu, tak te samozwańcze policyjne oddziały zaatakowały protestujące kobiety. Sporo ludzi uciekła, ale kilka osób ucierpiało, na szczęście większość zdążyła bezpiecznie przemieścić się w stronę Placu Wolności. Ta sama grupa, która zaatakowała na Kaponierze rozwinęła pod okrąglakiem transparent rzekomo popierający strajk jednocześnie krzycząc o czerwonej hołocie. Niektóre media podchwyciły ten „gest” jako wsparcie strajku kobiet, pozostawimy to bez komentarza. Na szczęście uczestniczki i uczestnicy strajku trafnie ocenili ich jako siłę, która próbuje stłamsić nasze działania.
Od 19:00 na placu był już wielotysięczny tłum. Rozpoczęły się pierwsze przemówienia, samochód z nagłośnieniem był ustawiony z boku placu, żeby ułatwić późniejszy wymarsz.
Wśród zgromadzonych rozdawano ulotki z których treścią, możecie zapoznać się tutaj
Na początku wiecu głos zabrały Magda Malinowska z OZZ IP oraz Anna Karolina Kłys z inicjatywy w Naszej Sprawie. Obie jasno przypominały, że walka toczy się o prawa kobiet i tak Jebiemy PiS, ale po to, żeby kobiet odzyskały podmiotowość. Jak krzyczano na placu „Rewolucja jest kobietą”!
W końcu w uformowanym pochodzie skandując hasło „To jest nasza rewolucja” masa ludzi ruszyła na przodu, kierując się na plac Cyryla Ratajskiego. Głośno wznoszono hasła „Wolność, Równość, Aborcja na żądanie”, „Myślę, czuję, decyduję”. Jednocześnie z głośników leciała muzyka, zaangażowane kawałki pełne feministycznego buntu (posłuchaj Ania Sool, Zdrada Pałki, Miraż). Na wysokości budynku Urzędu Miasta na ul.Libelta, nastąpił przystanek na kolejne przemówienia. Głos zabrała m.in. Adrianna, która codziennie zajmuje się od wielu lat pomocą osobą potrzebującym aborcji. Wyjaśniła wszystkim, jak ważne jest wzajemne udzielanie sobie informacji i pomocy, przypomniała, że za dokonanie aborcji nie spotka nikogo żadna kara. Wszyscy zostali poinformowanie o numerze telefonu inicjatywy Aborcja Bez Granic +48 22 292 25 97. Następnie głos zabrała Marta z Poznańskiej Międzyzakładowej Komisji OZZ Inicjatywa Pracownicza. Przypomniała, że dziś wiele z jej koleżanek zrzeszonych w związku, zastrajkowało i nie poszło do pracy w ramach protestu. Podkreślała, jak ważna jest walka o prawa kobiet w zakładach pracy, gdzie w najlepsze trwa wyzysk i dyskryminacja. Kobiety faktycznie pracują na przynajmniej dwóch etatach, bo poza pracą zawodową, zrzucana jest na nie często cała praca domowa, wielokrotnie są też jedynymi opiekunkami samotnie wychowującymi dzieci. Nie mogą liczyć na realną pomoc socjalną, wszelkie zasiłki i wsparcie jest zwyczajnie niewystarczające. Podkreśliła, że walczyć należy nie tylko z tym rządem, którego dymisji się domagamy, ale każdym kolejnym, który dokona zamachu na prawa kobiet, także prawa socjalne. Tych praw należy nie tylko bronić, ale walczyć o ich rozszerzanie inaczej zostaniemy zgnieceni przez wyzysk i zmuszeni do ciągłych wyrzeczeń. Kiedy kobiety walczą na ulicy o swoje prawa, inni bogacą się kosztem ich ciężkiej pracy. Dlatego ważne jest, by krzyczeć „Jebać kapitalizm” – hasło kolejny raz podchwycone przez tłum.
Tłum ruszał dalej, skandując kolejne hasła kobiecej rewolucji i słuchając muzyki zagrzewającej do walki. Przy zbiegu Alei Niepodległości i Solnej kolejny postój i przemówienia. Bożena, która przemawiała, mówiła o tym, jak ważne jest odzyskanie władzy nad decyzjami o własnym ciele, o tym, jak istotna jest siostrzana solidarność i niepodawanie się mimo niesprzyjających okoliczności
Tłum rusza dalej, oprócz muzyki z samochodu, cały czas towarzyszą nam też dźwięki Samby Hałastry (pamiętajcie one są z nami też 7 dzień). Ludzie zajmują oba pasy ruchu, kierowcy pozdrawiają protestujące, każdy wie, że teraz trzeba wspólnie „Jebeć PiS”
Manifestacja dociera na ulice Młyńską, omija jednak biura posłów PiS i zatrzymuje się na wysokości Sądu.
Tutaj Katarzyna Czarnota kolejny raz przypomina, o co toczy się walka. Absolutnie nie można pozwolić na opublikowanie haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie upolitycznionego Trybunału powinni podać się do dymisji, tak jak zdymisjonowany powinien zostać obecny rząd. Nie godzimy się, by za nas decydowali sami mężczyźni, biskupi, politycy, sędziowie. Podkreśliła, że kobiety nie pozwolą, by przerzucać na nie odpowiedzialność za organizowanie protestów w trakcie trwającej pandemii. To rząd jest odpowiedzialny za to, że zmusza kobiety do wychodzenia na ulicę w tak trudnym czasie. Dlatego jeszcze raz wykrzyczano wezwanie do jego dymisji!
W następnej kolejności odczytany został apel od grupy pomagającej przeprowadzać aborcję „Ciocia Basia”. Pełne wyrazy solidarności i wsparcia dla walczących kobiet. Prowadzimy wspólną walkę i musimy okazywać sobie w niej solidarność i haśle „Wolność, równość, aborcja na żądanie.
Agata – ratowniczka – która pomagała osobą potraktowanym gazem przed Katedrą i na ulicy Młyńskiej przypomniała o tym, jak reagować na działania policji. Powiedziała jak ważna jest wzajemna pomoc i brak zaufania do policji, która jest po to, by dyscyplinować, a nie by chronić. To my jesteśmy dla siebie najlepszą ochroną, a nie policja.
Protest skierował się ponownie na plac Wolności. Kiedy tłum zajął plac, rozpoczęły się następne przemówienia. Agata Wilkowska podkreśliła jak ważne, żebyśmy się nie bali i jak ważne jest, by działać razem, aby obalić ten rząd. Podkreślała jak ważne jest, aby wspierać się także w trakcie powrotów z akcji, bo robi się coraz niebezpieczniej, a czeka nas jeszcze długa walka. Jednak zawsze możemy liczyć na siebie i musimy sobie wzajemnie pomagać, wracać w większych grupach, wspierać się. Razem możemy wyjebać ten rząd na bruk, bo „Bruk na rząd, rząd na bruk”.
Na zakończenie akcji, przypomniano o planach na kolejne działania. Jednym z nich ma być piątkowy wyjazd do Warszawy na ogólnopolski protest. Kobiety walczą razem i razem są silniejsze!
Niestety po zakończeniu zgromadzenia doszło do kolejnego ataku bandytów-narodowców. Atakując z tyłu od strony budynku Arkadii, używając gazu i pałek, poturbowali kilkanaście osób. Z informacji wynika, że nikt nie odniósł na szczęście poważniejszych obrażeń. O kontekście i ocenie tego tchórzliwego ataku możecie przeczytać w osobnym tekście.
My nie damy się zastraszyć! Walczymy o prawa kobiet ! I będziemy w tej walce nieustępliwe!