Ograniczenie dostępu do zabiegów przerywania ciąży jest niczym innym jak pozbawieniem kobiet opieki medycznej. Uderza ono w te z nas, które są najgorzej usytuowane. W te, które żyją poza dużymi miastami, których mobilność jest ograniczona. Kobiety te często wykonują najgorsze zawody za najniższe płace, niejednokrotnie pracują na czarno. W związku z tym dysponują ograniczonymi zasobami finansowymi, a to oznacza, że nie są w stanie opłacać usług medycznych, których nie zapewnia państwo. Przepracowanie, ciągła presja ze strony przełożonych i ciągle dostosowywanie własnego życie do wymogów stawianych przez przedsiębiorców, ograniczają mobilność i zdolność pracownic do właściwej troski o swoje zdrowie i życie. W rezultacie kobiety pracujące często są skazane na łaskę lekarzy i państwowych szpitali, które nie zapewniają im właściwej opieki oraz dostępu do informacji. Przypadek Doroty jest tego dramatycznym dowodem.
W Polsce żadna pracownica decydująca się na zajście w ciążę nie może być pewna czy otrzyma odpowiednią opiekę medyczną. Może być jednak pewna, że w przypadku komplikacji związanych z ciążą służba zdrowia jej nie pomoże. Lekarze w polskim społeczeństwie mają znacznie lepszą pozycję od pracownic. Regularnie ignorują ich potrzeby zdrowotne. Ich działania niejednokrotnie doprowadzają do śmierci pacjentek. Skazują je na konieczność donoszenia i rodzenia martwych lub uszkodzonych płodów. Dorocie nie pomogły też pielęgniarki, przyzwyczajone do funkcjonowania polskich oddziałów ginekologiczno-położniczych jak fabryki, a nie placówki opieki zdrowotnej. Należy przy tym podkreślić, że decyzje dotyczące leczenia podejmowane są jednak przez lekarzy. Ich obecne podejście jest zgodne z ortodoksyjną wykładnią religii katolickiej, której założenia są sprzeczne z podstawowymi zasadami etyki lekarskiej.
Polska nie jest krajem, w którym pracownicom żyje się dobrze. Zaciskanie pasa to jedyna praktyka rządzenia tym krajem. Ograniczane są prawa pracownicze i świadczenia socjalne. W zakładach pracy panują stosunki, które mają więcej wspólnego z zamordyzmem niż z demokracją. Co więcej, zakaz aborcji odbiera kobietom wolność poza zakładami pracy. Ograniczanie dostępu do podstawowych świadczeń zdrowotnych, skazuje je na olbrzymi stres i pozbawia godności zarówno te kobiety, które nie chcą rodzić, jak i te, które tego pragną, lecz boją się służby zdrowia. Wszystkie, niezależnie od naszych indywidualnych decyzji i potrzeb, jesteśmy coraz bardziej zależne od uprzywilejowanych polityków, lekarzy, przedstawicieli władz, szefów, którzy dążą do pełnej kontroli nad naszym zdrowiem i życiem.
Jako pracownice jesteśmy szczególnie narażone na konsekwencje nierówności klasowych. Dlatego zdecydowałyśmy się dołączyć do związku zawodowego i organizować w miejscu pracy. Aktywnie uczestniczymy również w protestach i inicjatywach związanych z walką o nieograniczony dostęp do zabiegów przerywania ciąży, o rzetelną, publiczną opiekę położniczo-ginekologiczną, o zagwarantowanie godnego życia osobom z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunom.