Na ulicach od kilku dni organizowane są kobiece protesty. Ogłoszony dziś Strajk Generalny popierają również Uniwersytety. Decyzje o życiu kobiet podejmuje obecnie rząd (w 95% składający się z mężczyzn), sejm (w którym mężczyźni to 72%), Trybunał Konstytucyjny (86% płci męskiej)… i w końcu episkopat, w którym oczywiście zasiadają wyłącznie mężczyźni. Nie zgadzamy się na to!
Mamy dość i chcemy pełnego samostanowienia! Nic o nas bez nas! Nie pozwolimy, aby państwo nastawiało przeciwko demonstrującym kobietom resztę społeczeństwa! To władza zmierza do eskalacji przemocy! To władza naraża nasze zdrowie i życie, wykorzystując przeciwko nam sytuację kryzysową związaną z pandemią COVID-19! To władza jest odpowiedzialna za każdą ofiarę tej sytuacji! Natomiast słowa wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego traktujemy jako próbę desperackiego i nieudolnego utrzymania tej władzy.
Żądamy podania się obecnych rządzących do dymisji! Domagamy się wstrzymania publikacji kompromitującego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Uważamy, że, nie ma on prawa zajmować stanowiska w żadnej kwestii, a jego upolitycznieni i skompromitowani sędziowie również powinni podać się do dymisji. Działają bowiem tylko dzięki nagięciu prawa i na zlecenie partii PiS.
O zmianie w prawie musimy zdecydować my, kobiety! Kolejne, związane z epidemią restrykcje państwa odbierającego nam prawo do naszych ciał i naszego zdrowia nie stłumią naszego sprzeciwu. Nie damy się dyscyplinować!
To jest wojna!
Nie my ją wypowiedziałyśmy, to nam została ona wypowiedziana. Liczono zapewne, że w dobie pandemii, pokornie schylimy głowy, a może uklękniemy i oddamy się w ofierze. My nie chcemy być ofiarami, chcemy walczyć i stawiać opór. W obecnej sytuacji nie mamy innego wyjścia.
Ten opór ma i będzie mieć różny wymiar. Do tej pory wcale nie byłyśmy radykalne! Radykalna jest władza, która w taki sposób ucisza kobiety! Nie pozwolimy, by w trakcie trwania protestów rozbijano naszą solidarność. I nie ważne, czy jest to policja, czy politycy. Jednocześnie nie odbieramy podmiotowości poszczególnym funkcjonariuszom i funkcjonariuszkom, doceniamy ich akty niezgody na represjonowanie protestujących, doceniamy ich gest wsparcia. Nie zmienia to jednak formy i struktury instytucji, w której zdecydowali się dobrowolnie pracować. Jej charakter jest na wskroś przemocowy i represyjny. Poznaliśmy te represje na własnej skórze, broniąc lokatorek, pracowniczek, osób ze środowisk LGBT+, aktywistów i aktywistek, biednych i marginalizowanych. Nie raz byłyśmy bite i zatrzymywane. I dlatego jasno widzimy, po której stronie się opowiedzieć, krzycząc „policja broni bogatych przed biednymi”.
Podejmując protesty, liczymy się z represjami ze strony policji, która coraz częściej nas kryminalizuje. Formy oporu są różne, solidarność jedna! I dlatego pozostanie naszą bronią!
Strajk kobiet dopiero się zaczyna!