Już w grudniu 2018 roku OZZ Inicjatywa Pracownicza powiadomiła Prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa określonego w art. 218 § 1a Kodeksu karnego, czyli uporczywego naruszenia praw pracowniczych wynikających ze stosunku pracy, za co grozi nawet kara pozbawiania wolności do lat 2. W toku prowadzonych kilkudziesięciu postępowań przed sądami pracy wyszły na jaw okoliczności, które w wysokim stopniu uzasadniają podejrzenie popełniania przez nieuczciwych pracodawców kolejnych przestępstw: niewypłacania świadczeń związanych ze stosunkiem pracy pomimo zobowiązania orzeczeniem sądu (art. 218 §3 k.k.), zgłaszania nieprawdziwych danych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (art. 219 k.k.), niezawiadomienia o wypadku w pracy (art. 221 k.k.), zakłócania kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (art. 225 §2 k.k.), fałszowania dokumentów (art. 270 §1 k.k.), a także udziału w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw (art. 258 §1 k.k.), kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą (art. 258 §4 k.k.).
Prokuratura od ponad 3,5 roku nie doprowadziła do sformułowania żadnego aktu oskarżenia w tej sprawie, choć fakt, że znaczne publiczne środki nie dotarły do rąk pracowników, nie ulega wątpliwości – zostało to potwierdzone wyrokami sądu pracy. Co więcej, odpowiedzialne za tego typu działania firmy oszukiwały także pracowników w innych jednostkach publicznych (i innych miastach), o czym szeroko informowały media, zarówno lokalne, jak i ogólnopolskie.
Ponad 23 poszkodowanych złożyło skargi na przewlekłość postępowania przygotowawczego prowadzonego przez prokuraturę. Sąd rozpatrzył skargę 14 lipca negatywnie. Gdyby decyzja była inna, państwo musiałoby wypłacić wszystkim odszkodowania po 2000 zł, czyli łącznie 46 tys. zł, co z pewnością źle wpłynęłoby na ocenę działań prokuratury. Samo nieustalenie winnych łamania praw pracowniczych, wyraźnie nie jest w tym zakresie priorytetowym kryterium.
Całość oświadczenia w tej sprawie i więcej szczegółów znajdziesz pod LINKIEM.
Niestety Ustawa o skardze na przewlekłość nakazuje zapłatę za każdą skargę 200 zł. Aby dalej dochodzić swoich pieniędzy przed sądem, będzie potrzebnych kolejnych kilkanaście tysięcy złotych. Poszkodowane osoby chcą uzyskać odszkodowanie od podmiotów odpowiedzialnych (w tym ZKZL) za wynajęcie nieuczciwych firm, które nie wypłaciły pracownikom wynagrodzeń i znikły. To prawdopodobnie - po 3,5 roku walki na salach sądowych – jedna z ostatnich możliwości odzyskania pieniędzy. Koszty sądowe miałyby zapłacić osoby, które od lat czekają na zaległe wynagrodzenia, żyjące dziś z oszczędności lub skromnych emerytur.
Uruchomiliśmy zatem zrzutkę, by wesprzeć wszystkich poszkodowanych: https://zrzutka.pl/fshp6c
Zrzutka ma też wagę symboliczną: dajemy znać, że nie pozwolimy zapomnieć o tej grupie pracowników i pracownic!
Solidarność naszą bronią!