Demonstracja ruszyła idąc ul. Św. Marcina i zatrzymała się przed ekskluzywnym NH Hotel, który stara się o status placówki z pięcioma gwiazdkami. NH Hotels to ogromna, korporacyjna sieć hoteli należąca do tych samych właścicieli, co firma Greenkett, położona pod Poznaniem. W firmie tej panują fatalne warunki pracy, zatrudnionym kobietom proponuje się najniższe wynagrodzenia, łamane są prawa związkowe i pracownicze. O sytuacji tej przypomniał jeden z działaczy Inicjatywy Pracowniczej.
Kilkaset metrów dalej podczas próby wywieszenia transparentu zatrzymani zostali dwaj aktywiści z Poznania. Grupa zamaskowanych demonstrantów wdarła się na klatkę schodową, gdzie działacze byli już legitymowani – oboje zostali natychmiast uwolnieni. W tym czasie demonstracja czekała na rozwój wydarzeń. Po wyjaśnieniu sytuacji, ruszono dalej mijając na ulicy Paderewskiego konsulat USA. Stało się to okazją do przypomnienia przypadającej właśnie 7 rocznicy ataku na Irak. Głos zabrała przedstawicielka Federacji Anarchistycznej biorąca wcześniej aktywny udział w protestach przeciwko wojnie w Iraku.
Wchodząc na Stary Rynek i mijając ulicę Szkolną demonstracja zatrzymała się na chwilę. W odległym o ok. 20 metrów szpitalu leży, bowiem poważnie chory Marcel Szary, działacz Inicjatywy Pracowniczej z zakładów Cegielskiego. Stan zdrowia nie pozwolił mu na przyjęcie delegacji, ale tłum w geście solidarności skandował przez kilka minut: „Marcel Szary, jesteśmy z Tobą”.
Na Starym Rynku przemawiali przedstawiciel Lewicowej Alternatywy, przedstawiciel skłotu CRK z Wrocławia, przedstawiciel porozumienia organizacji pozarządowych, przedstawiciel Młodych Socjalistów, Stowarzyszenie Przyjaciół Niewidomych i Słabowidzących i inni. Wszyscy wyrażali poparcie dla skłotu i krytykowali władzę, za politykę nastawioną na zysk. Wyświetlono także filmy o Rozbracie, a następnie marsz ruszył w kierunku urzędu miasta, na Pl. Kolegiacki. W zapadających ciemnościach odpalono race. Pochód prowadziła od momentu wejścia na Rynek liczna Samba: trzech dyrygentów i dyrygentek oraz ponad 50 osób zagrzewało demonstrantów mniej tanecznymi, a bardziej marszowymi rytmami.
Pochód wszedł na Plac Kolegiacki i zatrzymał się pod Urzędem Miasta. Grupa demonstrantów postawiła pod nim makietę skłotu Rozbrat, z urzędu zwieszono czarno-czerwone flagi. Tłum skandował: „Mieszkanie prawem, nie towarem!, "Stop prywatyzacji przestrzeni publicznej!" Wygłoszono kolejne przemowy, w których krytykowano politykę mieszkaniową miasta. Mówcy podkreślali, że samorząd nie jest polityków, a miasto nie należy do biznesmenów, protestowali przeciw komercjalizacji przestrzeni publicznej. Zaczął mocno padać deszcz i w tym momencie rozpoczęła się akcja zaklejania znajdujących się w pobliżu urzędu drogowskazów wskazujących odległości do innych miast napisem „Rozbrat”.
Do drzwi urzędu zostaje przybitych „20 tez dla kierunku rozwoju miasta Poznania”, które wcześniej zostały opublikowane na stronach internetowych Rozbratu.
Budynek urzędu został następnie ostrzelany racami, demonstranci skandowali bez przerwy: „Rozbrat zostaje!”, "Łapy precz od Rozbratu". Uczestnicy protestu spalili kukły-marzanny prezydenta Grobelnego i dewelopera, odpalono świecę dymne. Demonstranci skandują. "Kupując Rozbrat, kupujesz kłopoty". Demonstracja krótko przed godz. 21 zostaje zakończona.
Podczas demonstracji policja w zasadzie nie interweniowała poza przywołanym wcześniej przykładem wylegitymowania dwójki aktywistów. Aresztowany miał być, poszukiwany listem gończym, jeden z obserwatorów marszu. Manifestacji asystowała niewielka ilość policji mundurowej, spora jednak była grupa po cywilnemu. W odwodzie skupiono dość znaczne siły, które jednak nie rzucały się w oczy. Po demonstracji tajniacy zatrzymali jedną osobę i przewieźli ją na komisariat Poznań Stare Miasto. Po przesłuchaniu, po ok. 2 godz., wypuszczono ją. Zatrzymanemu nie postawiono póki co żadnych zarzutów.
Media podały różne szacunki liczby uczestników od 700 (np. „Gazeta Wyborcza”), 1000 („Glos Wielkopolski”) po 2000 (mmpoznan). Według naszych ocen demonstrantów było więcej niż 9 maja zeszłego roku, kiedy zgodnie podawano 1,5 tys. demonstrantów. Wiemy to po ilości osób, jakie przewinęły się przez Rozbrat, zapowiedzi przyjazdów z Polski, itp. Szacunki liczby demonstrantów były o tyle utrudnione, że zdecydowana większość demonstrantów szła w zwartym, blokowym szyku, przy zapadającym zmroku, ubrana na ciemno. Sukces demonstracji widać także po niespotykanym do tej pory zainteresowaniu stroną internetową Rozbratu, która odnotowuje rekordowe ilości wejść.
Demonstracja miała na celu wyrażenie sprzeciwu wobec neoliberalnej polityki władz miasta, reprezentujących interesy biznesu, oraz pokazać potencjalnym kupcom terenu, na którym znajduje się skłot Rozbrat, że próba ewentualnego wysiedlenia mieszkańców spotka się ze zdecydowanym oporem, który będzie ich bardzo drogo kosztować. Jesteśmy gotowi na walkę prawną i bezpośrednią.
Chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom demonstracji za wsparcie naszego protestu i liczne gesty solidarności. Bez Was nasza walka o Rozbrat nie byłaby tak widoczna i słyszalna. Solidarność naszą bronią!