Podział ludzi ze względu na wyznawaną religię, kraj pochodzenia, kolor skóry czy status materialny uważamy za nieuzasadniony i niebezpieczny. Wówczas, gdy skrajne prawicowe nastroje podsycają antyimigrancją histerię, na powierzchnię wychodzą demony rasizmu i ksenofobii. Zmanipulowana przez prawicowe i neofaszystowskie środowiska opinia publiczna, za kozła ofiarnego obiera imigrantów. Nacjonaliści, podsycając agresję, odwracają tylko uwagę od realnych problemów dzisiejszego świata.
Uczestnicząc w tym proteście, nie identyfikujemy się z żadną konkretną religią, lecz wspieramy ludzi, którzy na co dzień padają ofiarą rasistowskich ataków. Solidaryzujemy się z nimi, ponieważ nie możemy zgodzić się, na podział społeczeństwa w myśl zasady: my kontra obcy. To nie ci, którzy mają inny kolor skóry, są problemem, problemem jest fala rasowej nienawiści, która wzbiera, fala masowej obojętności, która powoduje, że w centrum miasta rasiści biją w trójkę jednego, wyróżniającego się kolorem skóry przechodnia i każą mu się wynosić z tego kraju, a nikt nie próbuje pomóc. To nie imigranci są problemem, lecz władza, która przyzwala na takie zachowania, chcąc dzielić świat na obcych i swoich.
A przecież, nikt nie jest obcy, wszyscy jesteśmy u siebie.
Wszyscy jesteśmy migrantami, wszyscy szukamy miejsca do godnego życia, zmuszani przez rządy, wojny czy sytuację ekonomiczną do zmiany miejsca zamieszkania.
Wszelkie tezy, iż zmiana miejsca zamieszkania powinna być ograniczana ze względu na „różnice kulturowe”, czy tak zwane „zderzenie cywilizacji”, jest tylko nową odsłoną starej idei rasizmu. A na rasizm nie możemy się zgodzić.
Dla nas obcy kulturowo jest nacjonalizm, za którym podąża rasizm i ksenofobia.
„Nasza” cywilizacja jest tą, w której każdy człowiek jest równy.