Isidro Segundo Gil zatrudniony w zakładzie w Carepie w Kolumbii, został zabity na terenie fabryki. Jego żona, która miała być głównym świadkiem w sprawie przeciw Coca-Coli, została wywleczona z własnego domu i zamordowana na ulicy 18 listopada 2000 roku. Ich dzieci żyją aktualnie w ukryciu. Mrożący krew w żyłach opis zamachu na Gila - oparty na relacjach naocznych świadków - jest kluczową częścią procesu prowadzonego w Miami od lipca 2001 roku przeciw Coca-Coli Company i jej wspólnikom: Panamerican Beverages oraz Bebidas y Alimentos. W procesie tym związek do którego należał Gil - SINALTRAINAL, Międzynarodowy Fundusz na Rzecz Pracowników oraz Zjednoczeni Pracownicy Metalurgii (United Steelworkers Union) w USA utrzymują, że wspólnicy Coca-Coli "zawarli umowę bądź też kierowali paramilitarnymi siłami ochrony, które używały przemocy i mordowały, torturowały, porywały lub zmuszały do milczenia przywódców związku zawodowego".
Kilka minut po tym, jak formacje paramilitarne pojawiły się na terenie zakładu w Carapie, ich członkowie oddali dziesięć strzałów w kierunku Gila, członka komisji zakładowej związku, raniąc go śmiertelnie. Godzinę później inny przywódca związkowy został porwany z własnego domu. Tego wieczora budynek, w którym mieściły się biura, wyposażenie i archiwa związku został podpalony. Następnego dnia grupa uzbrojona w broń ciężką powróciła do zakładu, zwołała pracowników i oznajmiła im, że jeśli nie opuszczą związku do godziny 16:00, również zostaną zabici. Formularze rezygnacyjne były przygotowane z góry przez zarządcę zakładu z Coca-Coli, który w przeszłości sympatyzował z formacjami paramilitarnymi i wcześniej "wydał [im] rozkaz, by wykonali zadanie zniszczenia związku" - jak powiedziano w trakcie procesu.
W obawie o życie, członkowie związku w Carepie masowo z niego odeszli i uciekli z okolicy. Spółka przerwała negocjacje w sprawie układu zbiorowego, a formacje paramilitarne obozowały przed bramą fabryki przez kolejne dwa miesiące. Związek został rozbity. Doświadczeni pracownicy, którzy zarabiali około 380 dolarów miesięcznie, zostali zastąpieni nowymi, przyjmującymi minimalną płacę (130 dolarów miesięcznie).
W Turcji maju 2005 roku Coca-Cola zwolniła 105 pracowników w Istambule. Dzień wcześniej każdemu z nich postawiono ultimatum: "jeśli nie odejdziesz ze związku, zerwiemy z tobą umowę". 20 lipca, podczas gdy reprezentant wyrzuconych pracowników usiłował znaleźć tymczasowe rozwiązanie, turecka policja przepuściła brutalny szturm bijąc około 150 pracowników i ich rodziny. Sytuacja ta miała miejsce na terenie fabryki Coca-Coli i za zgodą jej urzędników. W Indiach koncern został oskarżony o rabunkowe osuszanie terenu oraz zatrucie źródeł wody, niezbędnych ludziom do przetrwania oraz pracy. Mieszkańcy Plachimada w stanie Kerala od kwietnia 2001 roku czuwają przez 24 godziny na dobę przed fabryką Coca-Coli, która z ich terytorium odciąga 1,5 miliona litrów wody dziennie. Bez wody dla ich pól, tysiące ludzi straciło źródło utrzymania.
Te powody są zupełnie wystarczające, aby nie wspierać w żaden sposób morderców z Coca-Coli. Od 2003 roku trwa międzynarodowa akcja bojkotu tej firmy, prowadzona w: Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W 2007 roku do bojkotu wezwał CK-LA, a przyłączą się prawdopodobnie inne organizacje min. Inicjatywa Pracownicza. Wzywamy do bojkotu Coca-Coli - www.killer-cola.info