– Wzywamy was do bojkotu poleceń dyrekcji zakładu. Walczcie z nami o godne warunki pracy, o godną płacę – apelowali do pracujących demonstranci, biegając od jednej hali produkcyjnej do drugiej.
Według pikietujących, zwolnienia miały zacząć się tuż po tym, jak zarząd otrzymał pismo informujące o powstaniu komisji zakładowej związku. Według danych Inicjatywy Pracowniczej przez dwa tygodnie do związku przystąpiło 30 z około 80 osób pracujących w firmie.
– Pewnego dnia, około godziny 13, nasz kolega został poproszony do dyrekcji, gdzie dowiedział się, że jest zwolniony ze skutkiem natychmiastowym – twierdzi Agata Tokarska, była pracowniczka DAD Polska, która również ostatnio została zwolniona. – Później odprowadzali zwolnionych do szatni i do bramy, jak jakiś złodziei – żali się była pracowniczka.
Oficjalnym powodem zwolnień miała być redukcja etatów. Jednak w tym samym czasie firma dała ogłoszenie w prasie, że poszukuje nowych pracowników.
– W rozmowie w cztery oczy usłyszałam, że jestem zwolniona ze względu na przynależność do związku – zapewnia Agata Tokarska.
Reprezentacja Inicjatywy Pracowniczej próbowała przekazać Claude'owi Verschel-denowi, dyrektorowi spółki, protest oraz żądanie przywrócenia czworga zwolnionych związkowców do pracy. Ten jednak odmówił zapoznania się z pismem.
- Musieliśmy obniżyć koszty pracownicze i dlatego doszło do redukcji etatów. Zwolniliśmy osoby, które najkrócej u nas pracowały - zapewnia Claude Verschelden.
- Po przejęciu upadającej "Fany" przez DAD Polska znacznie poprawiła się infrastruktura, poziom mechanizacji. Teraz firma stara się zadbać o sprawy socjalne, czyli podwyższać płace i poprawić standard szatni czy toalet - zapewnia z kolei dyrektor techniczny Jacek Gromadziński.
Pracownicy firmy starali się nie mieszać w protest i ignorowali obecność pikietujących, nawet wtedy, gdy pojawili się z megafonem w halach.
- Jak ktoś pracuje i się nie buntuje, to nic mu się nie stanie - mówi jeden z pracowników DAD. Jednak o warunkach pracy już nie chce rozmawiać.
Teraz zarzutami byłych pracowników DAD zajmie się inspekcja pracy. - Zostaliśmy już powiadomieni o tym zdarzeniu i zapewne w tym miesiącu zostanie przeprowadzona odpowiednia kontrola - deklaruje Jacek Strzyżewski z inspektoratu w Poznaniu. Jeżeli zarzuty stawiane przez byłych pracowników potwierdzą się, to pracodawca może zostać ukarany mandatem karnym.
Inicjatywa Pracownicza złożyła też pozew do sądu pracy.
Paweł Mikos - POLSKA Głos Wielkopolski