Czym kończy się prywatyzacja wszystkiego, co się tylko da mieli okazję poczuć na własnej skórze śmiałkowie, którzy zdecydowali się założyć w fabryce DAD, części francuskiego koncernu Decayeux związek zawodowy. W dwa tygodnie po proklamowaniu Komisji Zakładowej znaleźli sięza bramą.Ponury budynek przy ulicy Koronkarskiej 7 na poznańskich Zawadach był kiedyś siedzibą znanej poznańskiej Fabryki Zamków i Okuć „Fana”. Zamki z tej firmy, kiedyś bardzo popularne na rynku praktycznie z niego zniknęły – po przejęciu zakładu przez Francuzów fabryka produkuje tylko na eksport.
Nowy właściciel wprowadził też nowe porządki, gdy idzie o traktowanie związków zawodowych: Czworo świeżo upieczonych członków Ogólnopolskiego Związku Zawodowego „Inicjatywa Pracownicza” wkrótce po ujawnieniu się kierownictwu Komisji Zakładowej pożegnało się z pracą. Na pierwszy ogień poszły osoby wskazane przez związek do kontaktu z pracodawcą, dwa dni później – reszta założycieli związku.
Oficjalnym powodem zwolnień była redukcja etatów, co jest o tyle interesujące, że w tym samym czasie firma ogłosiła nabór nowych pracowników.
Związkowcy twierdzą też, że szefowie grozili pozostałym z ich grona, że warunki pracy w zakładzie są skandaliczne. By powziąć przekonanie, że nie są zbyt dobre wystarczy obejrzeć z bliska budynek fabryki. Nas liście konkretnych zarzutów wobec kierownictwa są między innymi: nieprawidłowa ewidencja czasu pracy i związane z tym nadużycia, przekroczone normy temperatury w halach produkcyjnych, złe warunki sanitarne i złe traktowanie pracowników przez przełożonych. Jak podaje „Inicjatywa Pracownicza” z 80 pracowników do związku zapisało się 30 osób.
W poniedziałek kilkunastu aktywistów „Inicjatywy Pracowniczej” zaprotestowało przeciw zwolnieniom wchodząc na teren zakładu i rozdając ulotki pracownikom. Odbyła się też krótka pikieta przed brama zakładu. Reprezentanci związku rozmawiali też z dyrekcją, dyrektor Claude Verschelden nie miał im jednak wiele do powiedzenia. W szczególności, nie odpowiedział na zarzuty kierowane przez związkowców pod adresem kierownictwa. Zarzucił za to protestującym wtargnięcie przemocą na teren fabryki i wezwał policję.
Protest chwile później się zakończył. Wkrótce po tych wydarzeniach kierownictwo zabarykadowało się wewnątrz budynku, a wszelka rozmowa z dyrektorem czy pracownikami stała się niemożliwa. Pracownicy zresztą od początku starali się ignorować obecność protestujących, unikali też rozmów z dziennikarzami, przynajmniej oficjalnie. Zdaniem niektórych, stosunki w fabryce od długiego czasu opierają się na zastraszaniu pracowników przez dyrekcję
Jak uważa Jarosław Urbański z „Inicjatywy Pracowniczej” mamy do czynienia z typowym lokautem – kojarzonymi z najbardziej krwiożerczą wersją kapitalizmu zwolnieniami za przynależność do związku zawodowego. Sprawę fatalnych warunków w zakładzie zbada Państwowa Inspekcja Pracy, a przypadkami zwolnień zajmie się Sąd Pracy.
dark Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.