Manifestacje czy rozdawanie informacyjnych ulotek nie jest przestępstwem. Nawet jeśli robi się to w najpopularniejszej galerii handlowej w Poznaniu.Tak uznała przynajmniej prokuratura, która umorzyła sprawę z wniosku spółki Fortis (do niej należy Stary Browar).Dyrekcja centrum handlowego zarzuciła członkom Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza naruszenie miru domowego. Chodziło o protesty z grudnia 2008 r. Wówczas członkowie Inicjatywy urządzili przed delikatesami Alma w Starym Browarze pikietę. Zdaniem demonstrujących dochodziło tam do łamania praw pracowniczych i związkowych.
Dyrekcja galerii uznała akcję za samowolną i niezgodną z prawem. Dlatego firma należąca do Grażyny Kulczyk złożyła zawiadomienie o naruszeniu miru domowego.
- Osoby protestujące zakłócały porządek, utrudniając prowadzenie działalności sklepom w Starym Browarze. Powodowały też zamieszanie i dyskomfort klientów - tłumaczy Grzegorz Bibro, rzecznik spółki Fortis. Czym związkowcy naruszyli mir domowy Starego Browaru? - Rozwinęliśmy transparent i staliśmy, kilku członków rozdawało ulotki. To wszystko - opowiada Jarosław Urbański, sekretarz Inicjatywy Pracowniczej.
Po kilku minutach przed delikatesami zjawili się ochroniarze Starego Browaru. Próbowali wyprosić pikietujących. Jednocześnie dyrekcja galerii wezwała na miejsce policję. Funkcjonariusze wylegitymowali związkowców. Niedługo po tym akcja się zakończyła.
Sprawą rzekomego zakłócania miru domowego zajęła się poznańska policja. Zaczęły się przesłuchania członków związku zawodowego. Ostatecznie prokuratura zdecydowała, że doniesienie Fortisu nie miało żadnych podstaw.
Polska - Głos Wlkp.
Barbara Wicher
2009-07-07