Często ludzie pytają się, jak my to robimy? Kto nam pomaga? Urzeczywistniamy kontrkulturowe hasła Do It Yourself. Jednak to przede wszystkim moc działania kolektywnego. Miałam do czynienia z organizacjami pozarządowymi i z tak zwanymi „miejscami kultury niezależnej” i nigdzie nie spotkałam się z tak zaangażowanym, silnym i dobrze zorganizowanym działaniem zespołowym.Przede wszystkim ważna jest komunikacja, wiele dyskusji, które nie zawsze są owocne i często prowadzą do konfliktów i rozłamów, które okazują się rozwijające. Trzeba uważnie obserwować rzeczywistość i być w stosunku do niej krytycznym. Ważne jest też to aby nie stać się gettem. Należy pamiętać, że sztuka, działalność społeczna, polityczna czy jakakolwiek inna nie może ograniczać. Tworzenie alternatywy dla niej samej jest krokiem do zajęcia miejsca w ciepłym kącie marginesu kulturowego, którego istnienie zakłada system kapitalistyczny. Starajmy się być alternatywą, która tworzy i zmienia rzeczywistość realnie i skutecznie.
Nie można dać się zdominować przez czynniki finansowe, prawne itd. Ważna jest też determinacja w tym, że to, co się robi jest dobre, ma coś do przekazania, nie jest tylko alternatywą dla alternatywy. Alternatywne działanie powinno ciągnąć za sobą zmiany, a nie sam folklor. Nas nie interesuje bycie folklorem, chociaż wielu nas tak traktuje, my chcemy zmieniać rzeczywistość. I jedyne, co nas w tej kwestii interesuje, to inni ludzie.
Cały wywiad dostępny w piśmie Take Me nr 2 do pobrania plik PDF