Tak jak w czasach PRL-u, media były "tubą propagandową" rządzących, tak dziś przedstawiają one wiadomości w taki sposób, aby społeczeństwo nie dowiedziało się zbyt wiele. Formalnie nie ma już cenzury, jednak aby prowadzić telewizję czy wysokonakładową gazetę, trzeba mieć gigantyczne pieniądze. Znamiennym przykładem jest tu gazeta "Fakt", bardzo chętnie czytana przez wielu ludzi. Podczas protestów w Niemczech, raziła ona czytelników krwawymi tytułami o tym jak to "chuligani demolują Rostock", a protestujący nazywała "gangiem międzynarodowych przestępców". Nie dowiedzieliśmy się z niej, dlaczego policja zaatakowała pokojową demonstrację, doprowadzając do zamieszek, ani dlaczego ta demonstracja się odbywała i przeciwko czemu protestowano. Tak podane wiadomości mają sprawić, abyśmy nie dociekali zbytnio, dlaczego zamyka się kolejne fabryki, ludzie lądują na bruku, a ceny mieszkań przekraczają już możliwości nawet dobrze zarabiających. Mamy spokojnie siedzieć przed telewizorem, gdy inni bogacą się naszym kosztem. Gazeta "Fakt" często stroi się w piórka "obrońcy zwykłych ludzi", tak naprawdę jednak jest gazetą prezentującą poglądy wielkich biznesmenów.
Wydawcą "Faktu" jest niemiecki koncern "Axel Springer", który publikuje kilkadziesiąt tytułów pisma na całym świecie (w Polsce poza "Faktem", także tygodnik "Newsweek" i "Dziennik"). W Niemczech wydaje min. najpoczytniejsze pismo "Bild" i jego odmiany tematyczne. To właśnie polską odmianą tej gazety jest "Fakt". Koncern "Axel Springer" jest znany ze swojej walki ze związkami zawodowymi, podczas protestów studenckich w 1968 r. "Bild" opatrywał okładki tytułami typu "Wytrzebić studentów szerzących niepokoje!" - co było bezpośrednią przyczyną zamachu na jednego z liderów protestów. Obroty koncernu są gigantyczne, o poparcie jego prezesów zabiegają politycy, w Niemczech powszechny jest pogląd, że "Wbrew 'Bildowi' nie wygrasz wyborów, a już na pewno nie porządzisz na dłuższą metę". Także w Polsce, politycy myślą podobnie - w marcu tego roku potajemne spotkanie z prezesem koncernu "Axel Springer" Mathiasem Doepfner odbył premier Jarosław Kaczyński, a następnego dnia odwiedził redakcję "Faktu". O czym rozmawiali? Tego się nie dowiemy.
Świat mediów, biznesu i polityki łączą nierozerwalne więzi. Pamiętajmy o tym, kiedy otworzymy jakąkolwiek gazetę czy włączymy telewizor lub radio. Interesy, które one reprezentują nie są interesami ludzi pracy!
Artykuł ukazał się Biuletynie "Inicjatywy Pracowniczej"