Prezydencka restrukturyzacja została przygotowana w przeciągu kilku dni na podstawie uproszczonych wskaźników. Nikt też nie jest w stanie zagwarantować, że obecnie forsowane zmiany, w tym likwidacja niektórych placówek oświatowych, w dłuższej perspektywie doprowadzą do poprawy finansów miasta. Zamykając szkoły i przedszkola władze zaoszczędzą ok. 5 mln zł. Te oszczędności nie rozwiążą problemu zadłużenia miasta rzędu setek milionów złotych. Propozycje prezydenta zmierzają jedynie do zbilansowania tegorocznych wydatków i dochodów. Zgodnie z prognozami budżety na kolejne lata będą jeszcze trudniejsze. Co w takiej sytuacji zrobią władze miasta? Sprywatyzują wszystkie szkoły, gimnazja i przedszkola? Należy przy tym dodać, że stabilne funkcjonowanie każdej placówki prowadzonej przez organizację pozarządową nie jest niczym zagwarantowane. Zależy ono bowiem od grantów i dotacji, które nie są pewnym źródłem dochodów.
Bez wątpliwości restrukturyzacja oświaty jest konieczna. Standardy nauczania powinny być bowiem stale podnoszone. W tym celu nakłady na edukacje należy zwiększać, a nie dramatycznie obniżać. Wzrostowi ulec powinny zarówno pensje dla nauczycieli i pozostałych pracowników oświaty, jak też kwoty przeznaczane na naukę wychowanków. Liczebność klas powinna być zmniejszona, szkoły powinny zostać lepiej wyposażone tak aby również mogły organizować zajęcia dodatkowe. Tylko w takich warunkach młodzież będzie mogła rozwinąć umiejętności pozwalające na właściwy rozwój naszych społeczności. Prezydencka restrukturyzacja pomija problemy związane z jakością nauczania, warunkami pracy nauczycieli i przyszłością absolwentów placówek oświaty. W przeciwieństwie do tego jedynym kryterium branym pod uwagę jest ograniczenie kosztów.
Obecnie kierunki rozwoju oświaty w mieście wyznaczają elity polityczne w porozumieniu z biznesem. Ci którzy do nich należą, są w stanie zagwarantować swoim dzieciom najlepsze warunki nauki. Równocześnie poprzez forsowane przez nie programy restrukturyzacji doprowadzą do ograniczenia poziomu nauki dostępnej dla młodzieży z rodzin gorzej sytuowanych. Taka polityka skutkuje wzrostem rozwarstwienia społecznego i "dziedziczeniem", z pokolenia na pokolenie, nierówności społecznych. Placówki poddane presji "algorytmu Grobelnego" faktycznie "produkują" przyszłych bezrobotnych, zatrudnianych na najgorszych warunkach ("umowy śmieciowe") i za najniższe wynagrodzenia. Co czwarty absolwent zasadniczej szkoły zawodowej w Wielkopolsce, zaraz po zakończeniu szkoły rejestruje się jako bezrobotny. Tych kosztów społecznych i ekonomicznych proponowanej restrukturyzacji nikt z Urzędu Miasta nie bierze pod uwagę. Wbrew zapewnieniom Prezydenta problemy te nie zostaną rozwiązane przez kolejne cięcia kosztów, lecz przez zwiększenie nakładów na edukację.
Władze miasta zarzucają mieszkańcom, że nie godzą się na proponowane zmiany, ponieważ obawiają się „nowości”. Tymczasem my nie obawiamy się zmian. Mieszkańcy żądają wpływu na proces decyzyjny, tak aby przekształcenia odpowiadały tym, których dotyczą. Nauczyciele, uczniowie czy też ich rodzice nie godzą się na obijanie "pałką algorytmu Grobelnego”. Nie jesteśmy kolejnym kosztem, którego trzeba się pozbyć. Wszystkie inwestycje w mieście, od budowy dróg, po obiekty sportowe, powinny być podporządkowane potrzebom społecznym w tym edukacyjnym, tak aby warunki w jakich uczą się dzieci i młodzież jak również pracują nauczyciele i inni pracownicy oświaty, były coraz lepsze.