„Jakim prawem wymieniacie zamki w wynajmowanym mieszkaniu bez zgody właściciela”
Jest to dopuszczalna praktyka w ramach zapewnienia sobie nienaruszalności miru domowego – jego złamanie jest w Polsce przestępstwem. Przy zdawaniu lokalu, gdy umowa najmu wygasa bądź zostaje zrywana dla formalności, wkładkę w zamku można wymienić na oryginalną. Do wymiany zamka nie potrzebna jest ani wiedza, ani zgoda właściciela mieszkania, nie ma też on prawa nachodzić lokatora przez niezapowiedziane lub niechciane wizyty.
„Lokator nie jest posiadaczem tylko użytkownikiem mieszkania”
Podpisując umowę najmu lokator w myśl art. 336 Kodeksu cywilnego staje się posiadaczem zależnym zajmowanego mieszkania. Użytkowanie mieszkania to zupełnie inna kategoria prawna, która nie zaszła w opisywanej sprawie.
„Czy podnoszenie czynszu jest bezprawne? To chyba normalne...kredyty na mieszkania wzrastają, inflacja szaleje, opłaty dobijają...skąd właściciel ma brać na to kasę?”
Zacznijmy od kwestii prawnych. Właściciel w trakcie trwania umowy najmu może podnieść czynsz przez wymówienie obowiązującej umowy (z min. 3 miesięcznym wypowiedzeniem) tylko w ściśle określonych sytuacjach oraz o ściśle określoną wartość (jeśli ma przekraczać 3% wartości odtworzeniowej mieszkania). Mówi o tym dokładnie artykuł 8a Ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 21.06.2001.
Kwestia tego, skąd właściciel ma brać środki na wzrastające koszty swojego utrzymania nie musi leżeć w spektrum zainteresowania lokatora, tym bardziej biorąc pod uwagę jasną oczywistość – dotyczą go w sposób dotkliwszy. Zdecydowana większość osób wynajmujących mieszkanie nie jest rentierami, tylko utrzymują się z pracy swoich rąk.
„A co, jeśli właścicielka mieszkania ma piątkę dzieci a jej jedynym źródłem utrzymania są pieniądze z wynajmu tego mieszkania?”
Rodziny wielodzietne w Polsce mogą liczyć na wsparcie państwa, tym bardziej, jeśli są niepełne. Zestawianie samotnej matki mającej co najmniej 2 nieruchomości (w tym jedną na wynajem) z samotną matką zmuszoną do najmu mieszkania jasno pokazuje nierówność w ich położeniu. Nie taki chyba był zamysł osoby piszącej taki komentarz, natomiast dziękujemy za podsunięcie klarownego przykładu na to, jakie konsekwencje niesie ze sobą posiadanie własności spekulacyjnej.
„najprościej by było gdyby obecni lokatorzy po prostu znaleźli sobie mieszkanie w cenie, która ich interesuje”
Może i najprościej, ale...to niemożliwe. Pomijając fakt, że jest to tak zasadne, jak stwierdzenie, że najprościej odłożyć milion złotych w rok oszczędzając 2739,72 zł dziennie, tragiczna sytuacja mieszkaniowa w Polsce to po prostu uniemożliwia. Mamy najniższy po Słowacji współczynnik ilości mieszkań na 1000 mieszkańców w UE (średnia unijna 435, w Polsce 393). 37% ludzi w kraju żyje w przeludnionych jak na standardy UE mieszkaniach (dane z 2019). Średnia wieku usamodzielnienia się (wyprowadzenia z domu rodzinnego) sukcesywnie się podwyższa. Pleni się substandard w postaci pato-kawalerek, w gruncie rzeczy nielegalnie budowanych „mieszkań”, dzięki którym średni metraż przeciętnego mieszkania w dużych miastach spadł w latach 2010-2021 z 65 do 56 m kw. Wszystkim tym zjawiskom towarzyszy eksplodujący wręcz wzrost cen metra kwadratowego nieruchomości (zarówno w dużych i małych miejscowościach).
„Przedstawiacie tylko wersję osoby, która wynajmuje mieszkanie, a nie właściciela”
Po pierwsze przedstawiliśmy wszystkie kluczowe dla tej konkretnej sprawy informacje – bezprawne podniesienie czynszu, oraz realną groźbę dzikiej eksmisji. Wszystkie inne są nieistotne i nie miały na nie wpływu. Po drugie, szczególnie w ich kontekście nie interesują nas żadne inne racje właścicielki. Po trzecie, w relacji władzy, jaką nad najemcami mają właściciele, interesują nas jedynie takie kwestie, które tą władzę pozwolą znieść. Problem mieszkaniowy będący przyczyną jak i odbiciem innych problemów społeczeństwa klasowego po latach zmowy milczenia wreszcie zaczyna odbijać się echem w głównym nurcie, a my zrobimy co w naszej mocy, by wzmocnić nasz głos - ludzi, których dotyka ten problem najbardziej.
„strach wynajmować mieszkanie ;( zrozumcie strach osób takich jak ja”
Ten komentarz napisany był przez osobę, która jako jedyna otwarcie przyznała, że sama posiada mieszkanie na wynajem. Zrozumienie jej racji jest proste. Marzy jej się kompletnie zderegulowany rynek mieszkaniowy, w którym po prostu jej marża byłaby jeszcze wyższa. Paradoks tego podejścia polega na tym, że w takim świecie prędzej czy później nawet drobny rentier padłby w końcu ofiarą wielkich konsorcjów czy funduszy inwestycyjnych skupujących po kilkaset czy nawet kilka tysięcy mieszkań. Klasycznie więc mamy do czynienia z dorobkiewiczem mającym przed oczami wyobraźni szybki zysk kosztem relatywnie (względem wielkich graczy) bliskich w drabinie społecznej osób – lecz na tyle przez brak własności (nawet użytkowej) dalekich, by traktować je jako źródło pasywnego dochodu.
To wojna wszystkich ze wszystkimi. My reprezentujemy podejście do takiej władzy z perspektywy solidarności klasowej – nie interesują nas niuanse i emocjonalne argumenty pozwalające rozmydlić tę perspektywę. Nie interesuje nas wspinanie się po drabinie społecznej na plecach ludzi takich jak my (a takie w zasadzie wyjście z „dołów” zostawia nam system). Nie musimy szukać wspólnych mianowników z tymi, którzy być może tylko chwilowo znaleźli się o szczebel czy dwa wyżej – wokół siebie mamy wystarczająco dużo ludzi takich jak my.
„Co jest z Wami? To co robicie to czysty antykapitalizm rodem z koszmarów stalinizmu.”
Kapitalizm doprowadził nas do sytuacji, w której samotna matka z dzieckiem mimo płacenia wcale nie najniższego czynszu narażona jest na wyrzucenie z domu z dnia na dzień – a to tylko mały wycinek, tego co serwują nam obecne czasy. Niezależnie od nazwy systemu w jakim obecnie żyją poszczególne społeczeństwa, dominującym modelem jest neoliberalny kapitalizm z mniej lub bardziej ograniczoną „demokracją” przedstawicielską. Model ten, oparty na nieustannej akumulacji kapitału nie powoduje już „jedynie” coraz większego rozwarstwienia (zarówno w poszczególnych krajach jak i globalnie). Nasila się coraz większy autorytaryzm władzy (niezależnie od państwa), coraz gwałtowniejsze konflikty militarne, ale też katastrofy klimatyczne, zaburzenia całych ekosystemów. Wszystko to przy nadrzędnej zasadzie – prywatyzacji zysków i uspołeczniania kosztów. Jesteśmy siłą antykapitalistyczną, chcemy demokracji bezpośredniej we wszystkich aspektach życia – bo jest to najprostszy i najbardziej sprawiedliwy sposób wyjścia ze ślepego zaułku w jaki wpędziła nas władza i dyktat kapitału.