Wszelkie szczegóły odnośnie nieprawidłowości związanych z działką, na której znajduje się Rozbrat można znaleźć tutaj oraz w najnowszym oświadczeniu
Demonstrację rozpoczęły przemówienia, w których starano się nakreślić obecną sytuację prawną, zakusy spółki Darex oraz brak reakcji władz miasta na próbę wyłudzenia działki należącej de fakto do skarbu państwa. Prezydent Jaśkowiak prześciga, jak widać, swojego poprzednika Ryszarda Grobelnego w podporządkowaniu się biznesowi. Obecnie, w wyniku pasywności władz Poznania, miasto może stracić publiczną nieruchomość wartą ponad 7 mln zł.
Następnie głos zabrała Agnieszka – zwiazkowczyni i liderka strajku nauczycieli z 2019 roku w Poznaniu. Mówiła zebranym, że to właśnie na Rozbracie wiele grup i osób marginalizowanych może liczyć na pomoc. Podkreśliła też rolę Rozbratu w organizowaniu się protestujących nauczycieli i nauczycielek oraz wsparciu akcji feministycznych takich jak Manifa czy Czarny Protest.
Przedstawicielka skłotu Przychodnia z Warszawy zaznaczyła istotność wspólnej walki o przestrzenie zajmowane na działalność społeczną i polityczną, które nadają ton wielu protestom i akcjom. Z kolei obecni na demonstracji anarchiści z Białorusi docenili, że to właśnie na Rozbracie mogli liczyć na uzyskanie pomocy po przymusowej migracji wynikającej z represji, które zafundował im rodzimy reżim Łukaszenki. Również młodzi ludzie związani z Inicjatywą Pracowniczą podkreślili, że to dzięki spotkaniom na Rozbracie mogli zaangażować się w działalność związku zawodowego i wspólnie walczyć o prawa swoje i wyzyskiwanych pracowników i pracownic.
Protest ruszył ulicą Pułaskiego, a następnie skierował się w Aleje Wielkopolskie. W rytm muzyki granej przez Sambę Hałastrę wykrzykiwano hasła: „Rozbrat zostaje”, „Jesteśmy, działamy, Rozbratu nie oddamy”, „Lokatorzy to nie towar”. Na wysokości wiaduktu tzw. pestki grupa osób powiesiła transparent z hasłem „Rozbrat zostaje. Poznań miastem bez eksmisji”. Kierując się do Parku Wodziczki krzyczano „Klin Zieleni ratujemy, nie ruszymy się z tej ziemi”. Punkt postoju w Parku znalazł się w okolicy nowo wybudowanych budynków, które są efektem stopniowego zabudowywania klina zieleni, ograniczenia terenu parku i braku perspektywicznego myślenia ze strony władz miasta. Zmiany klimatu powinny skłaniać do ochrony terenów zielonych, tymczasem władze Poznania pozwalają na coraz mocniejsze ich redukowanie, nie licząc się ze stratami, jakie z tego tytułu ponoszą wszyscy mieszkańcy miasta. Nieliczni, których stać na lokal w nowych blokach, mieszkają na wygrodzonym i chronionym monitoringiem CCTV terenie, najwyraźniej uważając, że problemy zabetonowanego miasta ich nie dotyczą.
Manifestacja przeszła dalej parkiem do malowniczej ścieżki, którą lokalni mieszkańcy nazywają Przejściem do Narnii. Tu można było usłyszeć wzruszający głos przedstawiciela młodego pokolenia, zapewniającego, że chce ochronić to miejsce przed dalszą zabudową. Warto podkreślić, że mieszkańcy już kilkakrotnie organizowali akcje sprzątania parku i są mocno zaangażowani w jego ochronę. Przemawiająca w imieniu grupy Extinction Rebellion zaznaczyła wspólnotę walki, która łączy jej organizację z Rozbratem, i to mimo różnić w podejściu obu grup do pewnych spraw czy metod działania. Walki o ochronę przyrody, zieleni, opór wobec betonozy i zmian klimatu, które władza ignoruje. Kierując się alejkami parkowymi, demonstrujący mogli zobaczyć kolejny transparent zawieszony na wiadukcie PST z hasłem „Rozbrat zostaje. Poznań bez betonozy”.
Dochodząc do terenu Wolnego Ogrodu Miejskiego Bagdanka (WOMB), można było usłyszeć krótką historię tego miejsca. Ogród powstał dwa lata temu, po eksmisji dotychczasowych działkowców, do której doszło za sprawą spółki Darex, grożącej im karami za bezumowne korzystanie z rzekomej własności spółki. W istocie teren dawnego ROD Bogdanka to kolejna działka przejęta w wyniku dzikiej reprywatyzacji i w podejrzanych okolicznościach, do czego przyczyniła się inercja zarządu działek. Nie godząc się na to, by kolejny zielony teren został przejęty i najpewniej sprzedany, aktywiści i aktywistki z Rozbratu podjęli decyzję o jego okupacji. W ten sposób powstał otwarty ogród społeczny – umożliwia on prowadzenie działalności ogrodniczej i ekologicznych upraw. Odbywały się tu również spotkania, wykłady i warsztaty, a nawet koncerty. WOMB służy mieszkańcom także jako miejsce do odpoczynku. Korzystają z niego również uchodźcy z Ukrainy, którzy zabrali głos na proteście, opowiadając się za Rozbratem i WOMB-em. Podkreślili, jak wiele znaczy dla nich to miejsce, w Ukrainie musieli zostawić swoje ogrody, tu mogą znaleźć wytchnienie i są witani z otwartymi rękoma.
Demonstracja skierowała się ponownie na ulicę Pułaskiego, pod Rozbrat. Cały czas skandując hasła, zatrzymano się, by wysłuchać ostatnich przemówień. Przedstawicielka Rozbratu przypomniała, jak duże znaczenie miejsce to miało dla budowania ruchu lokatorskiego w Poznaniu. To na Rozbracie powołano Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. To tu przygotowano protest i działania przeciwko czyścicielom kamienic. To na Rozbracie wspiera się lokatorów i lokatorki w przypadku dzikich eksmisji i łamania ich praw.
Kulminacją protestu było zrzucenie z dachu pobliskiego budynku transparentu z hasłem „Rozbrat zostaje. Poznań bez wyzysku”. Na dachu, w obłokach kolorowych dymów i rac, odbył się koncert Riot Squadu, który wykonał kawałek „Rozbrat zostaje”. Takim właśnie hasłem zakończono dzisiejszy protest i oby wybrzmiało ono wystarczająco mocno dla przedstawicieli wszelkich sił, które próbują zniszczyć to miejsce – Nie ma Poznania bez Rozbratu!