Nazywam się Mikhail, jestem Białorusinem mieszkającym w Polsce. W celach zarobkowych wyjechałem do Niemiec, gdzie podjąłem pracę w polskiej firmie o nazwie Alio Optical Fiber Technologies. Szefem był bogaty Rosjanin mieszkający w Niemczech. Moją główną odpowiedzialnością była naprawa dachów, przede wszystkim tych, które znajdowały się na restauracjach. W związku z moją pracą, mój pracodawca jest mi winny 1551 euro, co odpowiada około 6 886 zł. Pracowałem miesiąc, na pieniądze czekam od 2 listopada.
Jak wyglądała Twoja praca?
Moja praca polegała głównie na remontach dachów. Pracowałem od 8 do 10 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu. Wyjazd do pracy z hostelu zawsze około 6 rano. Wykonywałem różnorodne zadania, takie jak kładzenie dachówki czy budowa stelaży od podstaw po demontażu dachu. W ostatnie dni robiłem jeszcze wylewkę (tych dni szef nie chciał mi wpisać do ewidencji pracy). Jednak warto podkreślić, że nie mieliśmy odpowiednich zabezpieczeń ani specjalistycznego sprzętu do prac na dachach. Na mojej głowie brakowało kasku, nie miałem żadnych uprzęży. Co gorsza, nie podpisałem żadnej umowy z pracodawcą, a jedynie wypełniłem ewidencję pracy. To stwarzało wiele problemów i obaw związanych z moją sytuacją zawodową i bezpieczeństwem w miejscu pracy. Przepracowałem 141 godzin. Za każdą godzinę miałem otrzymać 11 euro.
Gdzie w tym czasie mieszkałeś?
W tym czasie mieszkałem w jednym z hostelów w Niemczech wraz z resztą załogi. Nasze zakwaterowanie było ograniczone do tego hostelu, gdzie spaliśmy w niewielkich (ok. 15m2) pokojach dwuosobowych. Oprócz nas, w innych pokojach mieszkały osoby zatrudnione w różnych firmach oraz zwykli turyści. Warto dodać, że za to zakwaterowanie także mieliśmy płacić 250 euro miesięcznie. Szef deklarował, że potrąci to od naszych wypłat, której jednak nigdy nie otrzymałem. Z tego co wiem mieszkania są własnością szefa, wziął je na kredyt.
Kto pracował oprócz Ciebie?
W naszej firmie zatrudnionych było około 8 osób. Były to osoby z Białorusi, Kazachstanu, Rosji i Ukrainy. Szef też pracował, co dawało mu okazje na krzyczenie na nas, by przyśpieszać tempo pracy. Interesujące było to, że na tej samej budowie pracowały osoby z różnych firm. Bardzo podobnie do pracy w Polsce. Dla przykładu, my robiliśmy dach, a inna firma zajmowała się np. kwestią elektryki. Każdy dział podlegał innemu szefowi.
Jakie jeszcze miałeś problemy w pracy?
Oprócz tych co wymieniłem, część ludzi pracowała nielegalnie, co było na rękę pracodawcy. Szef nas non-stop pośpieszał, nie uznawał przerw.