Właśnie z rąk tureckich najemników zginęła, działaczka i aktywistka kurdyjska Hevrin Khalaf. Hevrin była sekretarz generalną Partii Przyszłej Syrii, a przede wszystkim znaną i cenioną w Rojavie działaczką praw kobiet i mniejszości. Jedną z osób istotnych w procesie budowy samorządnego społeczeństwa. Kobieta została po pościgu wyciągnięta z samochodu, a następnie ukamienowana, mordercy zbezcześcili jej ciało i ucięli głowę. Tak właśnie postępują ludzie, których prezydent Turcji Erdogan nazwał publicznie „armią Mahometa”.
Z regionów objętych walkami docierają informacje o ostrzeliwaniu przez wojska Tureckie nawet obiektów Czerwonego Półksiężyca. Jak donosi dziennikarz Witold Repetowicz - "W mieście Turcy zbombardowali szpital, dwa ambulanse Kurdyjskiego Czerwonego Półksiężyca zostały porwane przez siły Tureckie, a załogi ambulansów prawdopodobnie zostały zamordowane przez tych bandytów."
Pozostawieni bez wsparcia demokratycznego zachodu Kurdowie i Kurdyjki zawarli sojusz z niedawnym wrogiem - siłami syryjskimi prezydent Assada. Nie jest tajemnicą, że syryjski dyktator, trwa na swoim miejscu jedynie dzięki wsparciu Rosji, w tym obecnego na miejscu kontyngentu wojskowego. Kurdowie i Kurdyjki, którzy jeszcze niedawno walczyły z wojskami syryjskimi lojalnymi wobec dyktatora, dziś muszą liczyć na ich wsparcie. Nie wiadomo jak długo utrzyma się ten chwiejny sojusz i absolutnie nie stanowi on gwarancji bezpieczeństwa dla ludności cywilnej.
Z każdym dniem Tureckiej inwazji i intensyfikacji działań zbrojnych w regionie docierają również informacje o odradzaniu się komórek terrorystycznych ISIS. Pojmani przez oddziały kurdyjskie bojownicy, korzystają z powstałego zamieszania i tureckiego wsparcia.
Świat reaguje głównie dzięki zaangażowaniu zwykłych obywateli, a nie polityków. W wielu miastach świata w tym i w Polsce odbywają się akcje solidarnościowe z Kurdami i Kurdyjkami. Gra mocarstw w regionie, jest ewidentnie ważniejsza niż życie i bezpieczeństwo ludności cywilnej.
Domagamy się zdecydowanych działań wobec bestialstwa reżimu Erdogana. Wynegocjowane rzekomo przez wiceprezydent USA Mike Pence "zawieszenie broni", to nic więcej niż ponury żart. Negocjacje bez udziału strony kurdyjskiej, sprowadzające się de facto do realizacji żądań Turcji to zwyczajne domaganie się by Kurdowie i Kurdyjki poddali się i liczyli na łaskę zbrodniarzy, lub uciekali bez jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa. Żądamy natychmiastowego realnego zawieszenia broni i interwencji wojsk ONZ w regionie. Powstrzymajmy rzeź Kurdyjek i Kurdów!