Ile Twoim zdaniem osób jest obecnie bezdomnych w Poznaniu? Jak dużej grupy osób problem może dotyczyć?
Przeprowadza się coroczne badanie liczby bezdomnych. W zeszłym roku wyszło, że jest ich 1030, w tym 46 dzieci. Moim zdaniem jest to wielkość niedoszacowana. Tych osób będzie znacznie więcej – ok. 2000.
Jaka jest obecnie sytuacja w poznańskich schroniskach dla bezdomnych?
Wszystkie osoby zgłaszające się otrzymują pomoc. Wprowadzono większy reżim sanitarny, przeprowadzana jest systematyczna dezynfekcja, zwiększono zapasy środków higienicznych. W celu zminimalizowania możliwości zakażenia wprowadzono również zakaz wychodzenia ze schronisk.
A co z osobami bezdomnymi spoza schronisk?
Streetworkerzy np. z Pogotowia Społecznego ciągle chodzą na patrole i starają się skontaktować z bezdomnymi, sprawdzić, jaka jest ich sytuacja, stan zdrowia i czego potrzebują. Nie wchodzą w jakieś duże skupiska, ale sprawdzają pustostany, namioty nad Wartą itd. Starają się, aby bezdomnych nie zostawić samych sobie, bo w takich okolicznościach łatwo o nich zapomnieć.
Na razie systematycznie prowadzi się też dożywianie osób bezdomnych, choć zmieniono formułę, aby – znowu – zminimalizować ryzyko zarażenia, rozdaje się jedzenie paczkowane, porcjowane itd.
Czy stwierdzono w Poznaniu, że wśród bezdomnych są osoby zarażone COVID-19?
Na razie nic mi o tym nie wiadomo, żeby byli chorzy wśród osób bezdomnych. Z pewnością byłoby to od razu nagłośnione. Bezdomni raczej nie jeżdżą za granicę, więc z tego tytułu nie mogli się zarazić. Choć z drugiej strony – jak wiemy – często przebywają na dworcach pełnych ludzi.
Co Twoim zdaniem powinniśmy dziś zrobić w sprawie bezdomnych?
Dobrze byłoby utrzymywać stały kontakt z tymi miejscami i organizacjami, które bezpośrednio wspierają bezdomnych i pytać, jak można pomóc. Sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Dużym wyzwaniem jest, aby zorganizować życie w ośrodkach. Nie wiadomo, jak długo bezdomni wytrzymają tę izolację i zdecydowanie większy rygor niż ten, jaki mamy, nie wychodząc z domu. Ich ograniczenia na terenie ośrodków są znacznie większe. Trzeba wypracować jakieś działania i ustalić, co robić dalej.
Jeżeli sytuacja się przedłuży – co jest coraz bardziej prawdopodobne – i będzie trwała nie dwa tygodnie, ale dwa miesiące, a może jeszcze dłużej, to jakie to niesie zagrożenia dla bezdomnych?
Muszę powiedzieć, że to będzie duże wyzwanie – zatrzymać ludzi na małej przestrzeni w schroniskach. Osoby takie będą w trudnej sytuacji. Będzie to też duże wyzwanie dla personelu. Pracy jest więcej. Sektor ten był niedofinansowany latami, wynagrodzenia pracowników socjalnych małe, kadry szczupłe. Nie wiem, co będzie dalej, kiedy np. liczba bezdomnych zacznie rosnąć, a personel zacznie chorować. Potrzebne będzie większe wsparcie ze strony władz. Ale czy ono w ogóle będzie możliwe?
Sytuacja bezdomnych może się pogarszać, ale nie możemy zaprzestać nieść im pomocy. Im grozi nie tylko koronawirus, ale także inne zagrożenia wynikające np. z ogólnego stanu zdrowia, niedożywienia, wyziębienia itd. Mówi się, że musimy uważać na zarażenie koronawirusem, ale jak bezdomny człowiek leży na ulicy, potrzebuje pomocy, to musimy jej udzielić. Nie możemy go zostawić. Bez względu na ryzyko.