Środa, godzina 15.00. Dostaję sms-a "Tej, ponoć dziś o 17 w Technikum Kolejowym jest spotkanie o naszym fyrtlu, pseudo rewitalizacja puka do naszych drzwi. Pójdziesz?". Kończę robotę, wsiadam na rower i jadę na złamanie karku, myśląc, kto też na 17. robi spotkanie? Jadąc wybieram telefony do sąsiadów. Słyszałeś o spotkaniu? Nie! - odpowiadają wszyscy po kolei. Wchodzę do sali. Rzut oka: architekci, Zarząd Dróg Miejskich (ZDM), dyrektorzy, radni... Na 50 osób pięciu normalsów. Bryluje radny Wiśniewski. Widać, że bierze przykład z mistrza tego typu ceremonii Ryszarda Grobelnego. Widać jak aspiruje do prezydenckiej schedy, jak uczy się na podrzędnych eventach. Bez żenady testuje tu swoje socjotechniki. Jakaś prezentacja historyczna i poglądowa, a później już sedno mitingu. Prezentacja projektu (co było mocno podkreślane przez doktora, a nawet dwóch) przebudowy ul. 27 Grudnia plus okolic. Jak to na prezentacjach: sześć poglądówek i barokowa gadka. Lansujący się przez całe spotkanie wodzirej Wiśniewski dochodzi do sedna i zadaje pytanie: - Co państwo na to? Unosi się smrodek koterii, wszyscy niemal, którym oddawany jest głos, wymieniani są po imieniu. Takie też są i wypowiedzi. Powierzchowne, opiniujące projekt jako ciekawy, spójny z otoczeniem architektonicznym... I te błyskotliwe uwagi. Drogi rowerowe, OK, „ale rowerzyści nie mogą jeździć w…