Czy zauważyliście ile mamy wymówek, żeby nie działać na rzecz obrony naszej planety? Każdy z nas musi oczywiście załatwiać jakieś sprawy i odpowiedzieć na maile, potrzebujemy chwili wyciszenia, problemy nas przerastają, a do tego [WSTAW SWOJĄ ULUBIONĄ WYMÓWKĘ]. Ostatnio jednak zacząłem stykać się ze szczególnie frustrującym usprawiedliwieniem braku działania: ludzie stwierdzają, że jest już zbyt późno, że przekroczyliśmy już wiele punktów krytycznych w kwestii globalnego ocieplenia, a szczególnie w związku z opóźnieniem pomiędzy emisją dwutlenku węgla a wzrostem temperatury, jesteśmy już skazani na zagładę - po co więc walczyć?